Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. A lud stał i patrzył. (…)

Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież — sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 23, 33–34. 39–43).

godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eloi, Eloi, lema sabachthani, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: Patrz, woła Eliasza (Mk 15, 34–35).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Przedstawmy sobie scenę krzyżowania Jezusa i wieszania Go na krzyżu. Nie wchodząc jednak w zbyt szczegółowe i naturalistyczne wyobrażenia, chciejmy jednak dostrzec cały ból i cierpienie fizyczne Jezusa. Zauważmy krzyż Jezusa na Golgocie, stojący pomiędzy dwoma innymi krzyżami.

Prośba o owoc kontemplacji: Prośmy gorąco, aby dane nam było wczuwać się w cierpienia Jezusa ukrzyżowanego. Prośmy także o głębokie zrozumienie dla modlitwy Jezusa: Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Módlmy się, aby Jezus ukrzyżowany dał nam wewnętrzne poznanie i odczucie, co jest naszym prawdziwym krzyżem życiowym i w czym możemy Go naśladować.

1. Ukrzyżowanie Jezusa

Gdy przyszli na miejsce zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie. Ten krótki opis egzekucji ukrzyżowania zawiera w sobie straszną rzeczywistość ludzkiego cierpienia, którą wprost trudno opisać w słowach. Pochodzącą z Persji karę śmierci przez ukrzyżowanie, Grecy i Rzymianie stosowali wobec zbrodniarzy, niewolników i cudzoziemców (G. Bessiere).

Najpierw przybijano ręce skazanego do małej belki, tej, którą kazano mu dźwigać. Potem albo na blokach, albo po prostu sznurem wciągano belkę razem z jej ciężarem na pionowy pal, który był zapewne na stałe wkopany na miejscu kaźni (J.–P. Roux). Według chrześcijańskich pisarzy pierwszych wieków, między nogami skazanego znajdowała się podpórka trzymająca ciało. Natomiast wbrew temu, co się często sądzi, nie było oparcia pod stopy. Skazany miał przybite do krzyża nadgarstki i stopy (G. Bessiere). Według powszechnego mniemania, śmierć na krzyżu była straszliwa. Ciało przytwierdzone do krzyża tężało i drętwiało, rany się rozogniały, w płucach, głowie i sercu następowało przekrwienie; a całego człowieka ogarniała okrutna trwoga. Pożerające pragnienie paliło błonę śluzową. Całe ciało było jedną boleścią. A najgorsze było to, że taka męka mogła trwać długo, zwłaszcza jeżeli skazany był człowiekiem o silnej konstytucji fizycznej. Jest zrozumiałe, że myśl o tej karze przejmowała każdego dreszczem trwogi (J.–P. Roux). Tej nieludzkiej męki krzyża miał doświadczyć także Jezus.

Podobnie jak w czasie całej męki, tak i w tych ostatnich godzinach życia Jezus nie stawia oporu i nie buntuje się, ale poddaje się temu, co robią z Nim żołnierze wykonujący zlecone im zadanie katów. Dręczono Go, lecz sam dał się dręczyć, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich (Iz 53, 7).

W tej kontemplacji patrzmy na Jezusa ukrzyżowanego z głębokim pragnieniem przeżywania wewnętrznej udręki serca z Chrystusem udręczonym (ĆD 203). Módlmy się także o głębokie przeświadczenie, że przez tę straszną kaźń Wcielony Syn Boży bierze na siebie wszelkie zło pod każdą możliwą postacią.

W ciszy i w milczeniu wewnętrznym chciejmy towarzyszyć Jezusowi w tych Jego strasznych chwilach cierpienia. Nie róbmy jednak sami jakichś szczególnych wysiłków i zabiegów, aby wyobrazić sobie okrutny ból i rany fizyczne, ale raczej prośmy pokornie Jezusa, aby On sam dał nam doświadczyć i odczuć swoją mękę ukrzyżowania. Ty, Panie, znasz mnie najpełniej. Ty sam wiesz, w jaki sposób Twoja męka może mnie oczyszczać i uzdrawiać. Spraw, aby Twoje Najświętsze rany zadane Ci przez krzyżowanie były miejscem mojego uzdrowienia. Wierzę bowiem, iż w Twoich ranach jest moje zdrowie.

2. Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią

Ale nawet w czasie tego nieludzkiego cierpienia i zhańbienia Jezus nie myśli o sobie, lecz o swoim Ojcu, o swoich najbliższych oraz o tych, za których ponosi tę straszną kaźń: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Są to pierwsze słowa Jezusa wypowiedziane na krzyżu. Modlitwą tą Jezus zdaje się najpierw ogarniać żołnierzy, którzy ukrzyżowali trzech skazanych, a pośród nich jednego niewinnego. Ale nie do żołnierzy–katów należy wydawanie wyroków. Oni nie wiedzą, co czynią. Spełnili jedynie swój katowski obowiązek.

Modlitwą tą Jezus obejmuje również ludzi, którzy brali bezpośredni udział w skazaniu Go na śmierć: Judasza, Sanhedryn, uczonych w Piśmie. Powodowani fanatyczną nienawiścią wymusili na Piłacie skazanie Jezusa na śmierć, a teraz drwią z Jego cierpienia i upokorzenia. Oni także w swoim zaślepieniu nie wiedzą, co czynią. Będąc nieprzyjaciółmi Boga, sądzą, że oddają Mu chwałę. Swoją modlitwą Jezus do końca wypełnia niezwykłe przykazanie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tych, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają (Łk 6, 27–28). Jezus modli się, błogosławi i dobrze czyni tym, którzy z nienawiści oczernili Go przed ludem i namiestnikiem rzymskim, a teraz, kiedy wisi już na krzyżu, przeklinają Go i drwią z Niego.

Modlitwą: Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią Jezus obejmuje także każdego z nas. Kiedy buntujemy się przeciwko Bogu i Jego woli, kiedy powodowani gniewem ranimy naszych najbliższych, kiedy rozbudzamy nasze najniższe instynkty i pożądania, tak naprawdę nie wiemy, co robimy. Rzadko zdajemy sobie sprawę z rozmiarów zła, które rozsiewamy naszymi nierozważnymi i nieodpowiedzialnymi osądami, słowami i czynami. I choć nie mamy złej woli, ale kierujemy się raczej nieopanowanymi i nieświadomymi odruchami i impulsami, to jednak zło się rozszerza i rani.

Modlitwa Jezusa: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią jest dla nas także wielkim wezwaniem. Kiedy widzimy bowiem, że nasze czyny ranią innych, choć tego wprost nie zamierzamy, to winniśmy sobie uświadomić, że także nasi bliźni ranią nas w podobny sposób. Oni również nie wiedzą, co czynią. Kierują się nierzadko, podobnie jak my, niekontrolowanymi odruchami, których w sobie jeszcze nie rozpoznali. Z tego wzajemnego zrozumienia może zrodzić się duch przebaczenia i wzajemnej miłości nieprzyjaciół. Prośmy gorąco Jezusa, abyśmy w znoszeniu wszelkich krzywd i wszelkiej zniewagi (ĆD, 98) umieli modlić się Jego słowami: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.