2.  ZNAJOMOŚCI W NIEBIE

 

Przypowieściowe panny podzielone zostały na rozsądne i nierozsądne, albo bardziej dosadnie, na mądre i głupie. Temat mądrości i głupoty jest głównym motywem ksiąg dydaktycznych Starego Testamentu, które dokonują wyraźnego rozróżnienia: mądry jest człowiek, który jest posłuszny Prawu Bożemu, zaś głupi ten, kto kieruje się krótkowzroczną chęcią życia po swojemu, nie zważając na Boże przykazania.

Jezus stosuje podobny podział w końcowej części Kazania na górze. Opowiada przypowieść o dwu budowniczych. Roztropny buduje na skale, co oznacza, że słucha słów Jezusa i je wypełnia. Nierozsądny swoją budowlę stawia na piasku, bo nie wypełnia słów Jezusa, które wcześniej usłyszał (por. Mt 7, 24 – 27).

Roztropne panny zostały uznane za gotowe, dlatego weszły na ucztę weselną, natomiast drzwi zamknięto przed nosem tych, które nie były gotowe. Te panny nazywa się głupimi. Oblubieniec nie przyznaje się do nich: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was. Jezus wielokrotnie przestrzegał swoich słuchaczy przed niebezpieczeństwem głupoty, a więc poleganiem na sobie, dopuszczaniem się nieprawości. Dla nich bramy królestwa są zamknięte. Nie wystarczy bowiem mieć znajomości w niebie, ale trzeba  spełniać wolę Ojca, który jest w niebie. Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” (Mt 7, 21 – 23). Na innym miejscu Jezus jeszcze raz dobitnie podkreśla, że nie liczy się to, czy jesteśmy Jego znajomymi, ale pełnienie uczynków sprawiedliwości: Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”; lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Lecz On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!” (Łk 13, 25 – 27). Nie można oczekiwać, że Jezus nas rozpozna, jeśli nie zależy nam na tym, aby poznać Jego przesłanie, jeśli nie wcielamy w życie Jego słowa.

Współcześni chrześcijanie często posługują się logiką głupich panien, którym zabrakło oliwy i proszą o pomoc panny roztropne: użyczcie nam oliwy, bo nasze lampy gasną. Wielu ludzi nie dba o swój rozwój duchowy, nie przejmują się Bogiem i życiem wiecznym. Odkładają sprawy religijne na później. Zostawiają troskę o zdobycie królestwa swoim bliskim: matce, małżonkowi, księżom czy zakonnicom. Wydaje im się, że w odpowiednim momencie będą mogli przyłączyć się do orszaku weselnego i przekonać Boga, że ich znajomi wymodlili dla nich dobre miejsce na uczcie w niebie. Tymczasem do nieba nie można trafić „na doczepkę”. Każdy człowiek sam musi dokonywać wyborów, sam troszczyć się o zbawienie. Każdy jest niezastąpionym bohaterem własnych dziejów, każdy sam odpowiada za swoje wybory. Każdy musi znaleźć swoją własną odpowiedź na wezwanie Chrystusa (A. Pronzato).

 

Pytania do refleksji:

  • Czy jestem gotowy na przyjście Pana?
  • Do jakiej kategorii panien mogę się zaliczyć?
  • Czy umiem rozeznawać wolę Bożą i wypełniać ją w życiu?
  • Czy znalazłem już własną drogę do Chrystusa?
  • Czy dopuszczam się nieprawości i niesprawiedliwości?
  • Czy nie zaniedbuję troski o własne zbawienie?