„Inną przypowieść im przedłożył: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?” A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza”…

Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście!» On odpowiedział: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!” 

 

 

 

 

1.    GOSPODARZ OBSIAŁ POLE

 

Jezus posługuje się kolejną przypowieścią o zasiewie. Tym razem kieruje uwagę słuchaczy na współistnienie ze sobą ziarna i chwastu, dobra i zła.

Od zasiewu zależą plony. Dobry gospodarz sam troszczy się o zasiew. Trzeba bowiem, by ziarno zostało rozłożone równomiernie, co przy zasiewie ręcznym wymagało wielkiego doświadczenia. W Palestynie w czasach Jezusa każdy gospodarz, nawet bardzo zamożny, sam obsiewał swoje pole. W czasie pracy gospodarz był obserwowany przez nieprzyjaciela, który pragnął zniszczyć plon; dlatego w nocy, gdy wszyscy spali, nasiał on chwastu między zboże. Był to rodzaj zemsty, który wynikał z chęci skompromitowania gospodarza. Ten niecny proceder był już znanym w prawie rzymskim przestępstwem agrarnym. Nawet jeszcze w dwudziestym wieku w diecezji jerozolimskiej złośliwe posianie chwastów na cudzym polu było traktowane jako grzech, który mógł rozgrzeszyć jedynie miejscowy biskup.

Ewangeliczny chwast, o którym mowa w przypowieści, to życica roczna, roślina o trujących ziarnach. Jej wygląd jest bardzo podobny do pszenicy przed rozwinięciem kłosa. Dlatego też obecność chwastu można było zaobserwować dopiero w momencie wypuszczenia kłosów. Poplątane korzenie chwastów i zboża nie pozwalały na wyrwanie chwastu bez szkody dla zboża, dlatego zwykle pozwalano im rosnąć aż do żniwa. W czasie żniwa pszenica sięgała już nieco wyżej niż życica, co pozwalało na zapuszczenie sierpa i zebranie samych kłosów bez szkody dla plonu. Natomiast chwasty wiązano w snopki, było bowiem cenionym paliwem. Ziarna życicy wykorzystywano również do karmienia drobiu.

Gospodarz przedstawiony jest w przypowieści jako pan żniwa. Jego działanie jest przemyślane. Nie podejmuje pochopnych decyzji, jest przekonany, że posiał dobre ziarno, które wyda plon w swoim czasie. Gospodarz zna się na swoim fachu. Mimo że nieprzyjaciel posiał chwast, nie obawia się o ostateczny efekt. Jego troska obejmuje jedynie pszenicę, dlatego nie godzi się na propozycję sług, by zebrać najpierw chwast: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Gospodarz jest u siebie. Zna zarówno swoje pole, jak i ziarno, które posiał. Pracuje w świetle dnia, gdyż nie ma nic do ukrycia, jego dzieło jest jednoznacznie dobre, nie ma w nim ukrytych podtekstów. W czasie żniw wydaje żeńcom konkretne dyspozycje dotyczące sposobu zebrania plonów. Od początku do końca jest świadom swoich czynności, jest panem sytuacji.

Gospodarzem z przypowieści jest Jezus – Syn Człowieczy – siejący dobre nasienie. Dobrym nasieniem jest Słowo dające życie. Jezus jest pewien, że Jego misja głoszenia Słowa przyniesie zbawienie światu. Nie jest On Mesjaszem przepowiedzianym przez Jana Chrzciciela, który dokona oczyszczenia poprzez natychmiastowe oddzielenie dobrych od złych: Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym (Mt 3, 12). Działanie gospodarza jest zgoła odwrotne. Najpierw nakazuje on spalenie chwastu, a dopiero potem zebranie zboża do spichlerza: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.

Przypowieść przedstawia Pana żniwa, Gospodarza, jako człowieka niezwykle cierpliwego, który potrafi patrzeć dalekowzrocznie, z nadzieją: Dzięki nadziei to, co na początku było chwastem, lub to, co wydawało się chwastem, na końcu, pod wpływem pełnego życzliwości oczekiwania, może okazać się dobrym ziarnem, które ma swoje miejsce w niebieskim spichlerzu (A. Pronzato). Bóg jest cierpliwy wobec swoich stworzeń, troszczy się o wszystkie, On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi, i On zsyła deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5, 45). W tradycji muzułmańskiej ostatnie z dziewięćdziesięciu dziewięciu imion Boga brzmi: Najcierpliwszy. Cierpliwość Boga najwyraźniej przejawia się w szukaniu i odnajdywaniu grzeszników. Bóg nie chce, by dopuszczający się zła zostali zniszczeni, lecz pragnie, by ocaleli i współistnieli z czyniącymi dobro: Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz by się nawrócił (por. Ez 18, 23).

Cierpliwość jest cnotą, której należy się uczyć od Boga. Jesteśmy skłonni do szybkiego osądzania i potępiania. Bóg uczy cierpliwości. Pragnie, byśmy zdecydowanie przeciwstawiali się złu, zachowując życzliwość i nadzieję wobec wszystkich.

 

Pytania do refleksji:

  • Jak postrzegam działanie Boga w moim życiu? Czy jestem przekonany, że Bóg stoi zawsze po stronie dobra?
  • Komu przypisuje zło w świecie? Czy winię Boga za Jego niemoc wobec zła?
  • Czy moje bycie u siebie jest zarazem byciem u Boga?
  • Czy potrafię być cierpliwy wobec siebie samego i swoich bliźnich? Czy nie osądzam bliźnich? Czy ich zbyt szybko nie potępiam?

 

2.    NIEPRZYJACIEL NASIAŁ CHWASTU

 

Gdy ludzie spali, przyszedł nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. Słowo chwast w języku hebrajskim ma ten sam źródłosłów co słowo szatan. Charakterystyczna cecha działania wyraża się więc w przeciwstawianiu, dzieleniu.

Warto zauważyć, że działanie nieprzyjaciela wiąże się zawsze z byciem w opozycji. Zawsze jest się nieprzyjacielem kogoś, a to oznacza, że jest się zależnym od swego wroga. Ewangelista Mateusz zauważa, że nieprzyjaciel działa w nocy, gdy wszyscy śpią, działa w ukryciu, przychodzi i odchodzi. Nieprzyjaciel nie jest u siebie, nie działa na swoim polu. Rozsiewa chwast na cudzym polu. Jego działanie następuje więc po pracy gospodarza: nasiał chwastu między pszenicę. Celem jego działania jest zniszczenie pracy i wysiłku gospodarza. Praca gospodarza zmierza ku dobru, efektem posianego ziarna są piękne kłosy, które przynoszą obfite plony. Praca nieprzyjaciela nie przynosi dobrych rezultatów. Chwast nie daje dobrych owoców. Jest rośliną, która żywi się siłami witalnymi zboża, ale sama z siebie nie może wydać plonów. Można więc powiedzieć, że chwast jest pasożytem pszenicy, dlatego w ostatecznym rozrachunku przeznaczony jest na spalenie.

Przypowieść ukazuje Złego, jako nieprzyjaciela Boga i człowieka. Szatan jest tylko stworzeniem, jest więc zależny od Boga. Jego zło wynika ze sprzeciwu wobec Bożego planu. Kieruje się ślepą zemstą, rzuca podejrzenie na dzieło Boga, stara się pomniejszyć dobro. Szatan pragnie również zniekształcić obraz dobrego i kochającego Boga, pokazać, że nie jest w stanie zapewnić człowiekowi szczęścia, nie potrafi czynić dobra: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swojej roli? Szatan jest mistrzem podstępu, na co zwraca uwagę święty Ignacy Loyola w Ćwiczeniach duchowych: Anioł zły ma tę właściwość, że się przemienia w anioła światłości (por. 2 Kor 11, 1) i że idzie najpierw zgodnie z duszą wierną, a potem stawia na swoim; a mianowicie podsuwa myśli pobożne i święte, dostrojone do takiej duszy sprawiedliwej, a potem powoli stara się ją doprowadzić do swoich celów, wciągając duszę w ukryte swe podstępy i przewrotne zamiary (Ćwiczenia duchowe, 332).

Działanie złego jest przemyślane. Szatan jest wytrwały w swoich zamiarach. Apostoł Piotr napomina chrześcijan, by byli czujni wobec zakusów złego: Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! (1 P 5, 8 – 9).

Dzisiaj działanie zła nie ogranicza się jedynie do czasu, w którym ludzie śpią, chwastu nie rozsiewa się tylko w nocy. Zło jest pokazywane, reklamowane i wychwalane także przy świetle dziennym. O dobru nie mówi się głośno, tak jakby trzeba było się go wstydzić. Zło natomiast narzuca się na każdym kroku, chcąc pokazać swoją władzę i panowanie.

W naszym życiu, często nawet nieświadomie, przyczyniamy się do powiększania zła w świecie. Dla wielu ludzi sensem życia jest niszczenie tego, co inni wypracowali, pomniejszenie dobra, którego dokonali. Są ludzie, którzy potrafią jedynie krytykować, kontestować. Sensem ich życia jest niszczenie, psucie, odmawianie wartości. Sami nie potrafią nic dobrego uczynić, ale nie mogą również znieść dobra dokonanego przez bliźnich. Nie mają wystarczającej siły, by czynić dobro, dlatego stają się pasożytami żerującymi na dobru; żyją dzięki niszczycielskiemu instynktowi, zazdrości, zawiści.

Zazdrość jest formą nienawiści drugiego człowieka. Objawia się w smutku z powodu cudzego szczęścia i radości z powodu jego nieszczęścia. Jest jak nowotwór, który toczy najpierw ludzkie serce, a następnie całego człowieka i jego otoczenie. Zazdrośnik niszczy każdy dar łącznie z człowiekiem, który chce mu pomóc. Zazdrość jest esencją zła. Zamyka człowieka na działanie łaski Bożej i stawia go na przeciwległym biegunie miłości. Zazdrość łączy się również z zawiścią, która nie ma w sobie nic twórczego; wyłącznie niszczy (E. Staniek).

 

Pytania do refleksji:

  • Czy rozumiem na czym polega działanie szatana? Czy potrafię umiejętnie rozeznawać działające we mnie duchy?
  • Czy nie przyczyniam się do powiększania zła w świecie? Co jest chwastem, który rozsiewam pośród zboża?
  • Od czego lub kogo jestem najbardziej zależny? Gdzie drzemią moje siły witalne pozwalające czynić dobro?
  • Czy nie jestem człowiekiem zazdrosnym, zawistnym? Czy potrafię cieszyć się z dobra bliźnich?

 

3.    CHCESZ, ŻEBYŚMY POSZLI I ZEBRALI GO?

 

Ważną rolę w przypowieści odgrywają również słudzy gospodarza. Co prawda nie uczestniczyli bezpośrednio w zasiewie (to sam gospodarz obsiał pole), nie zapobiegli także temu, by nieprzyjaciel nie posiał chwastu, ale czują się odpowiedzialni za przyszłe plony. Postawa sług po ludzku wydaje się poprawna; przecież wcześniej czy później do nich należy zebranie chwastów w snopy i spalenie, dlatego chcą już teraz okazać się przydatni. Pytają gospodarza: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? Jednak ich gorliwość zostaje powstrzymana dzięki mądrości gospodarza: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim pszenicy.

Propozycja sług wyraża ich zaangażowanie, ale jednocześnie jest to postawa krótkowzroczna. Chcą zebrać chwast, bo poza nim nic innego nie widzą. Nie dostrzegają, że pośród chwastu spokojnie dojrzewa zboże. Wydaje im się, że chwast jest bardziej witalny, że jeśli pozwolą mu dojrzeć, zagłuszy pszenicę. W takiej postawie wyraźnie przebija lęk sług, obawa o przyszłe plony; boją się, że nie będzie żniw. Chcą zareagować szybko i bezwzględnie. Ich zdaniem jedynym sposobem osiągnięcia sukcesu jest natychmiastowe wyrwanie chwastu.

Słudzy wydają się nadawać większe znaczenie nieprzyjacielowi niż swojemu panu, gospodarzowi. Boją się, że nieprzyjaciel osiągnie swój cel, że gospodarz nie będzie w stanie niczemu zaradzić. Nieświadomie wchodzą w logikę nieprzyjaciela i stają się jego sprzymierzeńcami. Zaczynają działać podobnie jak nieprzyjaciel: stają się jego wrogami, tak jak on stał się wrogiem gospodarza. W ten sposób uzależniają się od nieprzyjaciela i oddalają od gospodarza.

Na przykładzie zachowania sług Jezus pokazuje właściwą drogę postępowania: trzeba działać spokojnie, wierząc i mając nadzieję, że pszenica wyrośnie ponad chwast i wyda obity plon. Do gospodarza należy ostatnie słowo, ostateczna decyzja dotycząca chwastu i zboża.

Obecność zła nie jest czymś niezwykłym. Jest normą, zarówno w Kościele, jak i w świecie. Słowem zło obecne jest wszędzie. Nie należy się dziwić, że zło jest pomieszane z dobrem, że dobro i zło rosną na tym samym polu. Dobro i zło nie wyznaczają ściśle określonych terytoriów, nie dzielą osób i nie przeciwstawiają ich sobie nawzajem. Linia podziału nie przebiega między osobami czy grupami osób, lecz przez środek ludzkiego serca. Każdy człowiek może popełnić zło, zdradę, niegodziwość, gdyż w ludzkim sercu rosną jednocześnie i dobre ziarna, i chwasty (A. Pronzato).

Dzisiaj wiele osób zachowuje się podobnie jak słudzy z przypowieści. Są to osoby, które muszą ciągle walczyć. Muszą jasno określić wroga i niestrudzenie go zwalczać. Pragną jak najszybciej pozbyć się zła, a właściwie to ludzi, których uważają za złych. Chcą szybko oczyścić Kościół, sklasyfikować ludzi na dobrych i złych. Pokazują swoją wartość, obnażając wady innych. W ten sposób stają po stronie zła i oddalają się od miłosiernego Boga. Uzależniają się od szatana i obawiają się, że Bóg sobie nie poradzi ze złem. Wydaje im się, że wiedzą lepiej, jak należy zwalczać zło. Popadają w gwałtowny aktywizm, z którego przebija strach i czasami niewiara; chcieliby, żeby Bóg posłużył się ich sposobem działania. Tymczasem święty Paweł wyraźnie napomina Rzymian: Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. (…) Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 17.21). W podobnym duchu pisze do Tesaloniczan: Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich (1 Tes 5, 15).

Wielu ludzi patrzy na współczesny świat w sposób bardzo pesymistyczny. Wszędzie widzą grzech, brud, korupcję przemoc, fałsz, zakłamanie. Są jak słudzy skoncentrowani na chwaście; nie potrafią dostrzec dobra, miłosierdzia, wierności. Są tak wyspecjalizowani w dostrzeganiu dzieła szatana, że nie potrafią zauważyć działania Boga w świecie. Nie widzą, że tam, gdzie wzmógł się grzech, jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5, 20).

 

Pytania do refleksji:

  • Jaka jest moja postawa wobec dobra i zła? Czy umiem zło zwyciężać dobrem?
  • Kogo bardziej słucham Boga czy szatana?
  • Jak postrzegam dzisiejszy świat, ludzi wokół mnie? Czy potrafię dostrzegać wokół mnie kiełkujące dobro?
  • Co dominuje w moim działaniu: obawa, że nic się nie uda, czy wiara, że Bóg doprowadzi dzieło do końca?

Tekst pochodzi z książki:

 

 

Krzysztof Biel S], Stanisław Biel SJ
Wydawnictwo WAM

Kraków 2010