Książeczka Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli to swoistego rodzaju skarbnica wiedzy. Na niewielu stronach, w sposób syntetyczny i bardzo skrótowy, została zawarta mądrość, która od ponad czterystu lat służy pomocą na drodze człowieka do Boga. Obok samych instrukcji i wskazówek przeznaczonych na czas rekolekcji jest w niej wiele cennych rad do porządkowania swojego życia.

Wśród nich znajdziemy także „uwagi pomocne do [właściwego] odczuwania i oceniania skrupułów i poduszczeń naszego nieprzyjaciela”, zwane popularnie Regułami o skrupułach (Ćd 345-351). Św. Ignacy zamieszcza je jako swoistego rodzaju aneks do książeczki Ćwiczeń. Przedstawiają one oryginalny i wyjątkowy sposób potraktowania skrupułów przez Ignacego i jego sposób patrzenia na sumienie człowieka. Pierwsze trzy reguły (Ćd 346-348) ukazują różnicę między prawdziwymi i fałszywymi skrupułami, to znaczy błędnymi ocenami, w których „sądzę, że jest grzechem to, co nie jest grzechem” (Ćd 346). Prawdziwe skrupuły to według św. Ignacego „poduszczenia naszego nieprzyjaciela” (Ćd 345) mające na celu zaburzyć dialog człowieka z Bogiem. Trzy pozostałe uwagi (Ćd 349-351) podpowiadają pewną drogę i uczą, jak traktować prawdziwe skrupuły.

 

Prawdziwe i fałszywe skrupuły

 

Mimo upływu lat reguły te nic nie straciły na swojej aktualności. A jednak niewiele się o nich pisze. Może dlatego że w powszechnym przekonaniu wszelkie komentowanie tego fragmentu Ćwiczeń powinno zostawić się specjalistom z dziedziny psychologii, traktując skrupuły jako jedną z form zaburzeń psychologicznych. Nie można jednak zapominać, że nie opisują one jedynie tego, co dzieje się na poziomie psychiki człowieka. Mają one pomóc przejść przez trudne doświadczenie religijne, które jest udziałem wielu osób na drodze ich wzrostu duchowego. Prawdziwy skrupuł pojawia się, kiedy człowiek robi „skok wiary” w kierunku większej miłości otrzymanej od Boga. To stan, który Bóg czasami dopuszcza, aby wyrwać człowieka z inercji związanej z jego grzeszną przeszłością i oczyścić oraz uszlachetnić jego sumienie.
Co dokładnie określa termin „skrupuł”? Łacińskie słowo scrupulum to rzeczownik oznaczający mały kamyk. Jeśli podczas marszu wpadnie do buta, powoduje dyskomfort i ból. Skrupuł ma też związek z niewielkimi ciężarkami kładzionymi na szalę wagi. Im czulsza waga, tym bardziej podatna na wahnięcia i zmiany pod ciężarem małego kamienia. Tak też jest z sumieniem: im bardziej wrażliwe, tym bardziej może być wytrącone z równowagi przez bezsensowne myśli i niepokojone przez problemy bez znaczenia. Kto tego doświadczył, wie, że może to powodować wielkie cierpienie. Jednak wrażliwe sumienie nie od razu oznacza skrupulanckie. Pierwsi mnisi pustyni, tacy jak św. Antoni, Makary czy Pachomiusz, mieli bardzo wrażliwe sumienia, jednak nie skrupulanckie. Ich przykład pokazuje, że musimy rozróżniać te dwa typy sumienia.
Św. Ignacy zdaje sobie sprawę, że to, co zazwyczaj ludzie nazywają skrupułem, w większości wypadków jest błędnym sądem wynikającym ze źle uformowanego sumienia. Prawdziwy skrupuł, który trwa „przez jakiś czas” (Ćd 348), prowadzi do uwrażliwienia sumienia na wszelki rodzaj zła i grzechu. To ważne szczególnie na początku drogi nawrócenia, gdyż sumienie, które niedawno zostało wyrwane z grzechu śmiertelnego, nie potrafi dobrze rozróżnić między prawdziwym skrupułem a błędnym sądem, czyli sytuacją, „kiedy ja sam w sposób wolny sądzę, że jest grzechem to, co nie jest grzechem” (Ćd 346).
Błędny sąd rodzi się z niewłaściwej oceny moralnej danej sytuacji, szczególnie w momencie, kiedy człowiekowi brak narzędzi i kryteriów do rozróżnienia prawdziwego grzechu od jego pozorów. Taka pomyłka bardzo często powstaje na skutek czegoś, co można by nazwać błędnym osądem kolektywnym. Dana społeczność może wytworzyć mylne przekonanie o grzechu tam, gdzie faktycznie go nie ma.

 

Przykład, do którego odwołuje się w regułach św. Ignacy – przekonanie o nadepnięciu na krzyż (Ćd 346) – był bardzo rozpowszechniony w szesnastowiecznej Hiszpanii. W czasach, kiedy mieszkali obok siebie Żydzi, chrześcijanie i Maurowie, zdeptanie krzyża było popularnym wyrazem apostazji. Z drugiej strony spożywanie wieprzowiny stawało się oznaką prawowierności. W czasach Jezusa grzechem było zaniedbanie przy obmywaniu rąk czy mis. Na naszym, polskim terenie, takim przykładem może być przekonanie o grzechu śmiertelnym z powodu nieobecności na Mszy w środę popielcową czy na wielkopostnych Gorzkich Żalach.

 

Tego typu błędny osąd jest bardzo szkodliwy, ponieważ nie pozwala zobaczyć prawdziwych grzechów. Nie daje więc szansy na autentyczne nawrócenie i rozwój duchowy. Dlatego św. Ignacy z siłą podkreśla, że „należy go z gruntu odrzucić”, a nawet – tłumacząc dosłownie – „poczuć do niego odrazę” (Ćd 348). Takiego samego sformułowania użyje, mówiąc w pierwszym tygodniu Ćwiczeń o odrzuceniu grzechów: „abym odczuł wstręt do nich” (Ćd 63).