Reklama

Czwarte źródło zła jest chyba najbardziej powszechne w relacjach ofiar i fikcyjnych przedstawieniach, ale najrzadsze w codziennym życiu – to sadyzm. Kiedy na złoczyńców patrzy się z zewnątrz jak na łajdaków czy złych facetów, często spostrzega się ich jako znajdujących przyjemność w zadawanej przez siebie krzywdzie.

 

Sadyzm to termin techniczny oznaczający czerpanie przyjemności z zadawania innym krzywdy lub bólu. Słowo pochodzi od nazwiska markiza de Sade, francuskiego arystokraty, filozofa i powieściopisarza, który starał się spisać wszystkie znane w literaturze perwersje seksualne (ich opisom towarzyszyły kwieciste uzasadnienia filozoficzne tych praktyk). Jego wielką ambicję upamiętniono, trochę nieadekwatnie, nazywając od jego nazwiska jedną z praktyk seksualnych – tę, która polega na osiąganiu przyjemności seksualnej z zadawania bólu. Termin sadyzm użyty w tym miejscu jednak nie odnosi się specyficznie do przyjemności seksualnej ani do żadnej innej praktyki seksualnej, ale po prostu do czerpania radości ze sprawiania bólu.

 

Liczne odniesienia do sadyzmu można znaleźć w relacjach ofiar, ale wzmianki o nim są o wiele rzadsze w relacjach sprawców, i można by zadać pytanie, czy w ogóle istnieje. Baumeister (1997) zauważył, że „mit czystego zła” neguje to, że przestępcy mogą mieć jakiekolwiek wiarygodne motywy dla swej nieprawości, i dlatego jest rzeczą powszechną przedstawianie ich jako tych, którzy krzywdzą ludzi dla zabawy. Jednakże, nawet jeśli względnie niewielu przestępców przyznaje, że sprawianie bólu ich bawi (relacje tych, których to bawi – patrz: McCall, 1994, a zwłaszcza Bourke, 2000), większa część przestępców czyni aluzje do tych, którzy zdają się czerpać przyjemność z zadawania bólu. Te relacje przestępców były wystarczająco częste, by doprowadzić Baumeistera do wniosku, że sadyzm jest autentycznym źródłem przemocy, chociaż stosunkowo rzadkim. Możliwe, że sadyzm jest najrzadziej występującym spośród czterech głównych korzeni zła, chociaż prowadzi do skrajnego okrucieństwa o wiele przekraczającego rozmiarami odrośle pozostałych korzeni.

 

Samo pojęcie sadyzmu pozornie stoi w jawnej sprzeczności z wielu obserwacjami na temat ludzi, takimi jak dotyczącymi np. ich tendencji do odczuwania wzajemnej empatii, niechęci do wyrządzania krzywdy i typowych bardzo negatywnych reakcji na pierwsze doświadczenie sprawienia komuś krzywdy. Żołnierze w czasie bitwy często odkrywają, że są niezdolni lub niechętni do zabicia żołnierzy wroga, nawet jeśli jest to ich obowiązek i wróg przypuszczalnie usiłuje ich zabić. Tak samo kiedy oficerowie policji zabiją kogoś w trakcie pełnienia służby, ich reakcja jest zwykle skrajnie negatywna. Żywej ilustracji wstrząsu towarzyszącego zabijaniu dostarczył Browning (1992) w relacji na temat korpusu niemieckich rezerwistów policji w średnim wieku, którym ku ich zaskoczeniu rozkazano wykonać egzekucję na wszystkich Żydach w polskiej wiosce, niedaleko miejsca, w którym stacjonowali. Mężczyźni ci wykonali swoje makabryczne zadanie w sposób niechętny i nieudolny, niekiedy nawet chybiając celu z bliska z powodu swoich zahamowań. Owej nocy wielu z nich miało napady lęku, koszmary nocne i problemy żołądkowo-jelitowe. Warto zauważyć, że te negatywne reakcje nie były skutkiem obiekcji moralnych czy filozoficznych – wskazywały raczej na intuicyjny wstręt i lęk.

 

Ludzie będą poszukiwać aktywności, ludzi, wydarzeń, które były wysoce awersyjne na początku – i czerpać z nich przyjemność. Bardzo czytelnego przykładu dostarcza doświadczenie spadania. Strach związany ze spadaniem należy do najgłębiej zakorzenionych, przypuszczalnie wrodzonych lęków ludzkiego organizmu, a spadanie w przestrzeni na ogół wywołuje natychmiastowe uczucie paniki.

Może się więc wydawać paradoksalne, że wiele osób zdaje się czerpać radość za spadania i na tym zasadza swoją rozrywkę w czasie wolnym, czy są to skoki z umocowaniem na linie gumowej, skoki spadochroniarskie, czy skoki do wody z dużej wysokości itp. Według teorii przeciwstawnego procesu początkowa naturalna reakcja paniczna na spadanie mobilizuje przypominającą euforię reakcję przeciwstawną celem przywrócenia w organizmie homeostazy. Z czasem, kiedy osoba kontynuuje skakanie, panika maleje, a do głosu bardziej dochodzi euforia. W ten sposób to, co początkowo powodowało przerażenie, teraz staje się źródłem przyjemności.