Reklama

Czy istnieją jednak jakieś specyficzne uczucia, po których możemy poznać, że zbliżamy się lub oddalamy od Boga? Czy nasze nastroje mogą mieć coś wspólnego z rozwojem duchowym? 

 
Rodzimy się wyposażeni w emocje i kierujemy się w życiu wieloma uczuciami. W psychologii podkreśla się, że uczucia są subiektywnym stanem psychicznym. W języku polskim termin „emocje” często bywa używany jako synonim określenia „uczucie”. W psychologii jednak różnicuje się je. Emocje to stan zmienionego pobudzenia całego organizmu. Uczucie jest terminem węższym i oznacza subiektywny element doświadczania emocji. Uświadomienie sobie emocji to uczucie. Źródłami emocji, jakie się w nas pojawiają, są wszelkie odbierane przez nasze zmysły bodźce, nasze potrzeby oraz kontakt z samym sobą. Chodzi tutaj o spójność lub niespójność naszego „ja”, przekonania żywione o sobie, stopień, w jakim jesteśmy bliscy tego, jakimi chcielibyśmy być. Wszystko to jest ważnym źródłem pozytywnych lub negatywnych emocji.
 
Współczesna psychologia wyróżniła osiem podstawowych emocji, które są w podobny, niezależny od kultury sposób wyrażane oraz rozpoznawane przez ludzi i tworzą pary przeciwieństw. Są to: strach i złość, smutek i radość, akceptacja i wstręt, antycypacja i zaskoczenie. Inne uczucia pojawiają się w wyniku współistnienia emocji podstawowych: radość i akceptacja to miłość (przyjaźń); strach i zaskoczenie to groza (trwoga); strach i wstręt to niepokój; radość i strach to poczucie winy; złość i wstręt to wrogość; radość i zaskoczenie to zachwyt; antycypacja i strach to niepokój.
 

Uczucia w życiu człowieka

 
Emocje informują człowieka o znaczeniu rozmaitych zdarzeń dla jego życia, funkcjonowania i celów. Stanowią biologiczny czujnik zmiany w otoczeniu i w nas samych. Odczuwaniu emocji towarzyszą zwykle zmiany somatyczne, ekspresje mimiczne i pantomimiczne oraz zachowania. Uczucia nie są jednak tym samym, co zachowania przez nie implikowane. Różnią się też od wartościujących sądów i od zajmowanej postawy, która jest uczuciem utrwalonym i wyrażonym, na przykład w słowie, myśli czy czynach. Warunkiem pojawienia się określonych uczuć jest rozpoznanie przez nas określonego zdarzenia jako znaczącego z perspektywy własnych celów i interesów. Ocena pierwotna to proces decydujący o tym, czy emocja się pojawi. Dotyczy ona ważności powstałej sytuacji dla osoby, która jej doświadcza. Efekt oceny pierwotnej stanowi też uznanie, czy powstała zmiana jest korzystna czy niekorzystna. Ocena wtórna pojawia się wówczas, gdy zaistniała sytuacja staje się trudnością, przeszkodą i wymaga rozważenia przez nas możliwości uporania się z powstałym problemem, a także emocjonalnymi konsekwencjami przeżywania go. Pierwsze zetknięcie z rzeczywistością jest zawsze emocjonalne, ale kiedy ludzie opowiadają o swych emocjach, dosyć szybko można zauważyć, że wszystkie uczucia, jakie opisują, nie zachodzą na tym samym poziomie doświadczenia. Możemy przyjąć, że ludzka emocjonalność ma trzy zasadnicze „poziomy”, które możemy sobie wyobrazić jako trzy koncentryczne pierścienie, podobne do skorupy, płaszcza oraz jądra ziemi.
 
W pierwszym, zewnętrznym pierścieniu, obecne są najbardziej impulsywne i zmienne emocje naszych spontanicznych reakcji. Na tym poziomie uczucia pojawiają się i znikają szybko, zmieniają się szybko, mimo iż mogą poruszać nas bardzo silnie w danym momencie. Możemy na przykład przejść od śmiechu do łez w kilka minut; dotknięci przez kogoś lub coś, natychmiast możemy poczuć zachwyt lub wpaść w złość. Emocje te traktujemy jako „powierzchowne”, gdyż nie wyrażają najgłębszych pokładów naszej osobowości. Niekiedy, mogą być wręcz używane jako rodzaj maski, system obronny, dzięki któremu ukryjemy to, co się naprawdę w nas dzieje. Na zewnątrz ktoś może wydawać się nieśmiały, ale tak naprawdę ukrywa przed innymi swój upór, a nawet agresję. Ktoś inny może z kolei być postrzegany przez ludzi jako człowiek bardzo odważny, lecz na głębszym poziomie odczuwa on wiele lęku o siebie. Drugi, pośredni poziom naszej emocjonalności, charakteryzuje się tym, że emocje nie są tu tak liczne i zmienne, jak na powierzchownym poziomie, i trwają zwykle dłużej. Niezależnie od tego, co niesie codzienność, w tej przestrzeni szczęście i nieszczęście mogą trwać i pogłębiać się aż do czasu, gdy coś wystarczająco silnego nie zmieni tego stanu rzeczy. Sytuacje z codziennego życia i ludzie uwikłani w „głęboki” smutek, od którego nie mogą się uwolnić, czy ci pełni pokoju, którego zwyczajne sprawy nie mogą odmienić, to często najlepsza „ilustracja” owego wymiaru naszej emocjonalności. Jej najgłębszy, ostatni, poziom odczuwamy stosunkowo rzadko. W pewnych momentach życia mamy do niej dostęp dzięki duchowym wglądom w to, kim jesteśmy, co stanowi nasze „centrum” albo „jądro” nas samych. Takim oświeceniom, nieporównywalnym do żadnych wcześniejszych doznań, towarzyszy niezwykle głębokie poczucie szczęścia i wewnętrznej harmonii.
 
Refleksja nad uczuciami i ich znaczeniem w życiu człowieka jest wpisana w centrum chrześcijańskiej teologii. „Pojęcie «uczucia» – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego – należy do dziedzictwa chrześcijańskiego. Doznania lub uczucia oznaczają emocje lub poruszenia wrażliwości, które skłaniają do działania lub niedziałania, zgodnie z tym, co jest odczuwane lub wyobrażone jako dobre lub złe” (KKK 1763) . Katechizm, pisząc o uczuciach, stwierdza, że są one: „naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha” (KKK 1764) . Katechizm koncentruje się głównie na moralności uczuć, pokazując, jaki istnieje związek pomiędzy uczuciami a poszukiwaniem przez człowieka szczęścia, doświadczaniem miłości i kształtowaniem charakteru (por. KKK 1762-1770). Człowiek nie może się obejść bez uczuć, ale jak podkreślali to różni nauczyciele duchowi, nie wszystkie uczucia prowadzą człowieka do Boga.
 
Czy istnieją jednak jakieś specyficzne uczucia, po których możemy poznać, że zbliżamy się lub oddalamy od Boga? Czy nasze nastroje mogą mieć coś wspólnego z rozwojem duchowym? Odpowiedzi na te pytania udziela św. Ignacy z Loyoli, który w Ćwiczeniach duchownych pokazuje, „w jaki sposób zharmonizować myślenie i odczuwanie w procesie rozeznawania, i jednocześnie – pozwolić Duchowi Bożemu poprzez ten proces działać” (Wilkie Au SJ). Rozeznawanie bowiem jest „procesem prowadzącym do decyzji, procesem korzystającym z intelektu i emocjonalności, pod wpływem wartości inspirowanych i oczyszczanych przez wiarę, w systematyczny sposób i z uwzględnieniem czasu” (Pierre Wolff).
 
Dla założyciela jezuitów i wybitnego kierownika duchowego, twórcy reguł o rozeznawaniu duchowych poruszeń, ważną sprawą w rozwoju więzi z Bogiem była emocjonalność człowieka. Definicje psychologiczne ujmują emocjonalność jako „zdolność do odczuwania emocji: rodzaj stanu umysłowego i działania związanego z emocjami”. Chodzi więc o umiejętność bycia „dotkniętym” lub „poruszonym” – zaabsorbowanym przez kogoś lub coś. Dla św. Ignacego uczucie (hiszp. afeccion) jest jednak czymś więcej niż tylko przelotnym doświadczeniem czy chwilową emocją. Uczucie to sposób odnoszenia się do jakiejś osoby lub rzeczy. Podobnie dzieje się w relacji do Boga, poruszającego uczuciami człowieka, dzięki którym „dusza rozpala się w miłości ku swemu Stwórcy i Panu” (Ćd 316). Twórca Ćwiczeń duchownych podkreślał, że emocjonalność nie powinna chronić się przed wiarą, kiedy osoba wkracza w proces podejmowania decyzji. Spośród uczuć, jakie człowiek może przeżywać, wyróżnił on ich dwie fundamentalne kategorie: uczucia uporządkowane i nieuporządkowane. Pierwsze pomagają człowiekowi dojść do celu, dla którego został stworzony, drugie zaś oddalają go od tegoż celu (por. Ćd 1, 23, 46, 169, 181, 313, 342). „Według św. Ignacego – pisze Tadeusz Kotlewski SJ – w uczuciu nieuporządkowanym nie chodzi o to, że ktoś kocha i jest przywiązany, ale o sposób wyrażania miłości”. Uczuciem nieuporządkowanym jest zatem uczucie nie będące na miarę celu, dla którego człowiek został stworzony. Jego obecność można rozpoznać po tym, że nie pomaga ono człowiekowi w przybliżaniu się do Boga i szukaniu Jego woli (por. Ćd 1, 21). Uczucie jest nieuporządkowane także wtedy, gdy człowiek kieruje się motywacjami, które nie są czyste i proste, tzn. gdy działa nie „z powodu miłości do Boga” (Ćd 150) i czerpie satysfakcję z „naginania” woli Bożej do swoich planów (por. Ćd 154). Nieuporządkowane uczucie nie pozwala być człowiekowi wewnętrznie wolnym i obojętnym. Osoba kierująca się takim uczuciem egoistycznie poszukuje siebie. Zdaniem św. Ignacego uczucie nieuporządkowane częściowo ma swoją przyczynę w otoczeniu, które wpływa na człowieka, a częściowo może być owocem poddania się działaniu złego ducha.