Reklama

Zatrzymać się i spojrzeć w swoje wnętrze. Raz zrozumiawszy, że zazdrość łączy się z nerwicą, która jest pewną chorobą psychiczną, można jej stawić czoło i pokonać ją, lub też poddać się jej i stać się jej niewolnikiem.

W pierwszym wypadku, według mojej teorii, wchodzi się w prawdziwy, autentyczny wymiar stworzenia, jakim jest człowiek, w jego potężnej zdolności do transcendencji, w jego cudownej zdolności do ozdrowienia.
Lecz aby tego dokonać, trzeba mieć odwagę.

Odwagę, by zatrzymać się i spojrzeć w swoje wnętrze. Tutaj tkwi cały problem. Wiele osób sądzi, że zazdrość jest chorobą, której nie da się pokonać. Zapewniam was, że jest inaczej.

Każdy człowiek, właśnie dlatego, że jest człowiekiem, ma zdolność i moc potrzebną do uwolnienia się od nerwicy. Jest to jego misja, prawdziwy powód jego przyjścia na świat. Jeśli komuś nie udaje się odnieść zwycięstwa nad własną zazdrością, to tylko i zawsze dlatego, że nie zdobył się na to, by zajrzeć w swoje wnętrze, by się zatrzymać.

Prawdopodobnie wyda się wam dziwne, że mówię o zatrzymaniu się, o ciszy w naszym świecie, w którym człowiek jest tak zabiegany i tak dąży do odnalezienia swojej tożsamości w podejmowanej przez siebie pracy, w wykonywanym zawodzie, w zajmowanym przez siebie stanowisku.

Zatrzymanie się, które mam na myśli, nie oznacza fizycznego zatrzymania się. To także – jeśli ktoś ma ochotę – może pomóc, lecz tym, co naprawdę jest ważne dla kogoś, kto pragnie zmierzyć się z własną nerwicą, jest zrobienie podsumowania, bilansu całego życia, określenie własnego położenia.

Zatrzymać się, to wyjść z kręgu, w którym ciągle żyjemy poza własnym „ja”.

Zatrzymać się, to zebrać i trzymać razem różne części swojej osobowości. Składowa afektywna nie powinna być oddzielona od emotywnej; postawa zajmowana wobec innych powinna być odbiciem postawy zajmowanej wobec własnej osoby. Nie da się, na przykład, mówić o sprawiedliwości czy wierności, których pragnęliby wszyscy, i nie próbować ich urzeczywistnić poprzez konkretne działania podejmowane każdego dnia.

Zatrzymać się, to spojrzeć w swoje wnętrze. Przejrzeć całą swoją przeszłość, zastanowić się nad swoimi cechami psychicznymi, nad swoimi skłonnościami, aby pojąć, kim się jest, aby określić rodzaj posiadanej osobowości, aby poznać swoją część neurotyczną, swoje słabości.

Zatrzymać się, to dokładnie to samo co zaakceptować każdy prawdziwy i autentyczny element jaki w nas tkwi, nawet jeśli nie byłoby to dla nas miłe. Nie powinniśmy się bać spojrzeć na siebie i zaakceptować się takimi, jakimi jesteśmy. Wyłącznie poprzez akceptację siebie możemy uwolnić się od nerwicy.

Dopiero wtedy, gdy przyznamy, że jesteśmy zazdrośni, zaczniemy przezwyciężać zazdrość.

Największym grzechem jest negacja. Boję się tych, którzy zaprzeczają, którzy nie przyznają się do swoich słabości, do swoich wad, do swojej nerwicy. To bez wątpienia najbardziej niebezpieczni ludzie. Najstraszniejsi. Nie wiedzą oni, że w tej samej chwili, w której człowiek przyznaje się do swojej słabości, nie tylko się nie upokarza, ale odradza się do życia.

 

Więcej w książce: Zazdrość – cecha wrodzona czy nabyta? Jak przezwyciężyć uczucie stare a wciąż nowe? – Valerio Albisetti