Podczas gdy wykonujemy jakąś pracę czy doświadczamy wrażeń, czy też zajmujemy daną postawę, powinniśmy oderwać się od własnej osoby, obserwować się od zewnątrz, tak jakby nasze oczy były filmującą nas kamerą, a my aktorami, bohaterami filmu o naszym życiu. Zaleca się to w pierwszym rzędzie ludziom cierpiącym na depresję. Ile razy, na przykład, nie mamy ochoty się ogolić albo ubrać się; gdybyśmy wtedy spojrzeli na siebie od zewnątrz, to znaczy wyobrazili sobie, że w tym konkretnym momencie filmuje nas jakiś reżyser, czy tak byśmy się zachowywali? Zastosujcie tę metodę wielokrotnie w ciągu dnia, a stanie się dla was naturalna i nie będziecie sobie zdawać sprawy z tego, że ją stosujecie.
Znalazłszy się w sytuacji trudnej, nie powinniście się przestraszyć. Problemy nie istnieją. Są pojęciami, stylem myślenia. Bo żyć to liczyć się z tym, że żyjemy wśród problemów. Nie można sobie wyobrazić życia bez problemów! Nie wierzmy, że życie może być podobne do drogi pozbawionej cierpień i trudności. Nie wierzmy, że problemy to tylko epizody zakłócające spokojny, pozbawiony przeszkód bieg życia. To należy do sfery pragnień, nie do dojrzałej wizji życia. Rozwijajmy w sobie zdolność do walki, do stawienia czoła problemom, trudnościom, przeszkodom.
Ludzie bez przerwy szukają okresu, miejsca, gdzie mogliby być szczęśliwi, sądząc, że szczęśliwy to ten, kto nie ma problemów. To wielki błąd. Bo żyć to cieszyć się z tego, że stawimy czoło problemowi i próbujemy go przezwyciężyć, rozwiązać. Nie uciekaj przed problemami także dlatego, że ten, kto ucieka, łudzi się, że je ominie, lecz problemy pójdą za nim wszędzie! O wiele lepiej jest więc zatrzymać się i stawić im czoło.
Za jednym problemem przyjdzie następny, a potem znów następny. Życie jest ciągłym problemem i vice versa. Ale dlaczego przypisywać problemom negatywny sens? Przecież są one są życiem. Problem, jeśli się nim żyje, przestaje nim być. Jeśli żyjemy teraźniejszością, koncentrujemy się na tym, co robimy i odsuwamy daleko od siebie każdą myśl, która mogłaby nam w tym przeszkodzić, zwycięstwo nad problemem należy do nas.
Obawa przed tym, że nie będzie się umiało należycie stawić czoła przyszłości dręczy wielu naszych współczesnych do tego stopnia, że tracą oni z tego powodu znaczną część swojego życia. Obawy przed przyszłością nie należy mylić z tym stanem niepokoju, który jest normalny, fizjologiczny, gdy człowiek znajduje się w trudnej sytuacji lub oczekuje realizacji swoich planów. Obawa przed przyszłością nie ułatwia stawienia jej czoła! Wręcz przeciwnie; wprowadza w stan większego niepokoju a co za tym idzie, zgubnie wpływa na próby rozwiązania czegokolwiek. Nie pozwala żyć. Służy tylko temu, by nas zastraszyć.
Kiedy dręczy cię myśl o przyszłości, przejdź do czynu! Czyn, rzucenie się w wir rzeczywistości, w chwilę obecną, jest najwłaściwszą terapią na niepokój przed przyszłością. Ile razy, przeżywając jakąś sytuację, zdaliśmy sobie sprawę, że była, w gruncie rzeczy, łatwiejsza od tego, jak sobie ją wcześniej wyobrażaliśmy.
Więcej w książce: W poszukiwaniu szczęścia – Valerio Albisetti