2. Barabasz i Jezus
Wybieg Piłata, aby łatwo pozbyć się kłopotliwej sprawy z Jezusem przez odesłanie Go do Heroda, nie udał się. Tetrarcha bowiem odesłał Go z powrotem do namiestnika rzymskiego. Piłat musiał więc szukać innego rozwiązania. Kiedy przypomniano mu, iż jest zwyczaj ułaskawiania z okazji święta Paschy jednego więźnia żydowskiego wskazanego przez lud, namiestnik sądził, iż tym razem uda mu się uwolnić Jezusa. Gdy się więc zebrali, spytał ich Piłat: Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa zwanego Mesjaszem? Wiedział bowiem, że faryzeusze przez zawiść Go wydali. Barabasz zaś uwięziony był za zabójstwo i wywoływanie zamieszek w mieście.
Namiestnik rzymski, zamknięty w swojej twierdzy Antonia, prawdopodobnie nie doceniał wielkiego wpływu religijnych przywódców żydowskich na prosty lud. Być może nie wyczuwał także zmienności nastrojów tłumu. Arcykapłani i starsi namówili przez swoich agentów tłumy, żeby prosiły o Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa. Kiedy więc Piłat ponownie rzucił decydujące pytanie: którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił? usłyszał, być może ku swojemu zaskoczeniu, zgodnie brzmiący okrzyk: Barabasza!
Rozważając postawę tłumu w tej scenie chciejmy sobie uświadomić, jak łatwo można kierować emocjami człowieka, odwołując się do jego najniższych instynktów, a poprzez to wpływać na jego najważniejsze wybory i decyzje. W tym kontekście badajmy nasze zachowania i pytajmy siebie, czy nie ulegamy zbyt łatwo nastrojom, szczególnie zaś zniechęceniu i lenistwu wewnętrznemu. Badajmy także wpływ ludzkich opinii na nasz sposób myślenia, decydowania, działania. Pytajmy się, czy ich sugestywne przedstawianie nie jest dla nas ważnym motywem, dla którego przejmujemy się nimi także wówczas, kiedy wydają się nam nieuzasadnione.
Kontemplujmy w tej modlitwie Jezusa i Barabasza stojących razem. Obserwujmy zachowanie Barabasza, jego zdziwienie i dziką radość, kiedy tłum zdecydował o jego wolności. Popatrzmy następnie na Jezusa, na Jego zachowanie pełne dyskrecji i cichości. Chrystus nie protestuje i nie wstydzi się, iż zostaje postawiony na równi ze zbrodniarzem. Nie wyraża żalu, że to właśnie Barabasza, a nie Jego wybrał tłum. Podobnie jak wobec Heroda, tak i teraz, Jezus nie powiedział ani jednego słowa. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją (Iz 53, 7), Jezus milczy. Całym swoim zachowaniem i swoją postawą modli się nieustannie do Ojca: Nie moja wola, lecz Twoja, niech się stanie! (Łk 22, 42).
Kontemplując Boga–Człowieka oraz stojącego obok Niego Barabasza, zobaczmy, że to właśnie dzięki Jezusowi Barabasz odzyskuje wolność. Nie znamy wprawdzie dalszej historii Barabasza, ale niektórzy powieściopisarze sugerowali, że Barabasz wstrząśnięty postawą człowieka, dzięki któremu uratował swoje życie, uwierzył w Jezusa ponosząc w końcu za Niego śmierć męczeńską. Barabaszem jest każdy z nas. Wszyscy zgrzeszyliśmy zasługując na śmierć. Jezus zajął nasze miejsce na krzyżu i dzięki Niemu odzyskaliśmy życie i wolność.
Rozważajmy w tej kontemplacji, jak to wszystko Chrystus cierpi za moje grzechy itd. i com ja powinien czynić i cierpieć dla Niego (ĆD, 197). Odpowiadając na to pytanie, zadane nam przez św. Ignacego, módlmy się jego słowami: Odwieczny Panie wszystkich rzeczy. Oto przy Twej łaskawej pomocy składam ofiarowanie swoje (…) oświadczając, że chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszelkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym (ĆD, 98).
3. Parodia sądu
Odwołując się do naszej znajomości prawa żydowskiego i rzymskiego możemy zapytać, czy w przypadku Jezusa możemy mówić, że mamy do czynienia z autentycznym procesem sądowym? Jest to zaledwie parodia — odpowiada znany katolicki badacz życia Jezusa J.–P. Roux. W procesie Jezusa nie stosowano się do żadnych z przyjętych i na ogół respektowanych przez Hebrajczyków praw. Nie wyznaczono żadnego obrońcy. Posyłano oskarżonego od jednego trybunału do drugiego i wszystko zostało załatwione w ciągu kilku godzin. Herod nie zajął się sprawą. Piłat również nie miał na to ochoty, jedynie zmuszony pod naciskiem okrzyków wzburzonego tłumu, bojąc się niełaski cesarza, decyduje się wydać wyrok skazujący. Żydzi wszystko już naprzód ukartowali. Teraz myślą już tylko o tym, aby jak najprędzej skończyć. Chcą, aby Jezus był tego samego dnia ukrzyżowany, w najbliższej godzinie, być może dlatego, że wiedzą o wyrokach śmierci, które mają być wykonane tego samego piątku. Nie jest to proces ani nawet jego parodia, lecz skazanie ofiary na zabicie. Oto Baranek Boży. Nad barankiem nie sprawuje się sądu. Wybiera się go ze stada i zabija. Jezus, Baranek Boży, chciał być ofiarowany tego dnia Paschy, który miał przypieczętować Nowe Przymierze, podobnie jak kiedyś, w czasie pierwszej Paschy żydowskiej, ofiarowany został baranek dla zawarcia pierwszego przymierza. Gest Abrahama unoszącego nóż nad szyją jedynego syna, Izaaka, aby posłusznie spełnić wolę Boga, ten gest, który przez zastąpienie ofiary dosięgnął baranka, teraz miał być dopełniony (J.–P. Roux).
Na zakończenie kontemplacji dziękujmy Jezusowi za to, że staje się dla nas Bożym Barankiem i ofiaruje się za nasze grzechy; przywołajmy słowa, którymi Jan Chrzciciel przedstawił Jezusa jako Mesjasza swoim uczniom: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata (J 1, 29). Te słowa towarzyszą nam w każdej Mszy św. Tuż przed Komunią św. zostajemy przez Niego zapewnieni, że On sam bierze na siebie nasze grzechy i dlatego możemy z odwagą spożywać Jego Ciało i pić Jego Krew. Doświadczenie wewnętrznego uwolnienia od naszych grzechów otwiera nam drogę do pełnego, mistycznego, intymnego zjednoczenia z Jezusem.