Wszyscy jesteśmy spragnieni miłości, wielkiej miłości. Im bardziej doświadczamy słabości, kruchości, bezradności, tym wyraźniej w całej naszej postawie widać owo wielkie pragnienie miłości.
Najbardziej widoczne jest więc ono właśnie w niemowlęctwie oraz na stare lata, kiedy całkowicie zależymy od innych ludzi i jesteśmy na nich zupełnie zdani. Nasza kruchość i nieporadność sprawia, że nie umiemy jeszcze (albo już nie umiemy) maskować się i ukrywać naszego głodu miłości. I właśnie dlatego jest on tak wyraźny.
Bywa, że w wieku dojrzałym, kiedy jesteśmy jeszcze w pełni sił, wiele działamy. Bywamy też chwaleni i nagradzani. Wstępujemy po kolejnych stopniach kariery. Otaczamy się ludźmi, którzy nam schlebiają. Zapewniamy sobie komfort materialny. Udajemy, że na miłości aż tak bardzo nam nie zależy. Łatwo zwodzimy siebie i innych, że w życiu nie chodzi nam przede wszystkim o miłość, ale „coś” innego.
Ale o co tak naprawdę może nam chodzić? Kolejne stopnie kariery, pochlebstwa, nagrody, rzeczy, konsumpcja – to tylko marne substytuty miłości. Mając trochę sił, pieniędzy, powodzenia, możemy ukrywać nasze spragnione miłości serce. Ale nie możemy go w sobie zniszczyć. Kiedy więc owe substytuty miłości zwiędną i stracą swój zwodniczy blask, wówczas z nową mocą ujawniają się nasze wielkie głody miłości.
Ludzie, którzy mają odrobinę intuicji i wyczucia, którzy potrafią rozumieć innych (ponieważ dobrze rozumieją siebie), łatwo odgadują owo wszechobecne pragnienie miłości także u tych, którzy skrzętnie ukrywają się za parawanem powodzenia, sukcesu i własnej pychy. Wiele naszych przykrych, konfliktowych zachowań wobec innych objawia – w sposób paradoksalny – serce spragnione miłości. Swoimi postawami, gestami mówimy bliźnim – rodzicom, żonie, mężowi, dzieciom, przyjaciołom, sąsiadom: „Jestem rozczarowany, zawiedziony tobą. Porzucam cię, odchodzę od ciebie, ponieważ nie dałeś mi tego, czego się spodziewałem. Nie nakarmiłeś mojego zgłodniałego serca”.
„Jestem spragniony miłości” – to fundamentalne stwierdzenie jest prawdziwe w odniesieniu do każdego człowieka. Każdy z nas potrzebuje miłości, każdy potrzebuje jej więcej, niż ktokolwiek może nam ofiarować. Konieczne jest poznanie siebie: naszej historii życia, naszych potrzeb, związków międzyludzkich, jakie budujemy, aby móc z prostotą i szczerością powiedzieć: „Jestem spragniony miłości”. Stwierdzenie to nie jest ideą stworzoną przez nas. Ono jest faktem, w którym ujawnia się codzienność ludzkiego życia. Całą historię naszego życia możemy odczytać, posługując się kluczem naszego dążenia do miłości i poszukiwania jej.
Kiedy człowiek nie umie czytać w swoim sercu, wówczas łatwo przyjmuje ideologie, które proponują mu ugaszenie jego pragnienia miłości na bezdrożach. Dziś możemy mówić o ideologii samorealizacji, samodoskonalenia, kariery zawodowej, popularności, uszczęśliwiania innych. Ideologia nie jest jednak „opisem” ludzkiej duszy i jej najgłębszych potrzeb, ale sztucznym tworem stworzonym na użytek mas, na które pragnie się wywierać wpływ.
Ideologia nie liczy się też z najgłębszymi pragnieniami, tęsknotami i odczuciami człowieka i nie uwzględnia jego wolności. Manipuluje nim narzucając mu własną wizję szczęścia. Ci zaś, którzy usiłują się z niej wyłamać, zostają wyśmiani lub – w najlepszym wypadku – pozostawieni na uboczu.
Musimy doskonale znać nasze serce spragnione miłości, by móc nad nim czuwać. Wycieńczone głodem miłości zachowuje się nieraz jak kleptoman. Przywłaszcza sobie wszystko, co jest jedynie podobne do miłości.
Szukając miłości, odruchowo nieraz karmimy się tym, co nie tylko nie zaspokoi głodu naszego serca, ale wręcz mu zaszkodzi. Bywamy podobni do syna marnotrawnego, który sięga po to, co jedzą świnie, chociaż i tego nikt nie chce mu ofiarować (por. £k 15, 11-32). Dzisiaj, szczególnie ludziom młodym, trzeba wiele mówić o higienie zaspokajania głodów i pragnień miłości. Człowiek nie nakarmi swojego spragnionego miłości serca byle czym. Zakazane zaś owoce, choć wyglądają pociągająco i apetycznie, są trujące.
Więcej w książce: Spragnieni miłości – Józef Augustyn SJ