Bój się Boga!
Największy dramat trzeciego sługi z przypowieści o talentach polega na tym, że boi się pana. Właściwie to boi się wyobrażenia pana, fałszywego obrazu, który nosi w swoim sercu. Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Słowa te świadczą, że sługa nigdy nie poznał dobrze swojego pana. Ma go za człowieka twardego, surowego, karzącego. Takie wyobrażenie paraliżuje jego poczynania, zabija kreatywność. Co więcej, prowadzi nawet do niespójności w działaniu. Niespójność tę wykazuje mu wyraźnie jego pan: Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Skoro słudze wydawało się, że zna dobrze swego pana, powinien był oddać jego majątek bankierom. Wtedy jego działanie byłoby spójne z jego wyobrażeniem pana. Skoro bał się pana, powinien zaufać przynajmniej bankierom.
Nasze zachowanie w relacji do Boga przypomina często postawę trzeciego sługi. Obraz Boga, jaki nosimy w sercu, jest często wyobrażeniem, które blokuje naszą relację do Niego. Strach, lęk, obawa prowadzą do traktowania Boga, jako surowego sędziego, który potrafi solidnie ukarać, który jest twardy, nieludzki. Wobec takiego Boga trzeba być przede wszystkim w porządku. Nie wolno Mu podpaść. Relacja z Nim to ciężka służba, nużący obowiązek, powinność. Człowiek bojący się Boga widzi wszystko w posępnej optyce powinności. Pojawia się owa postać człowieka zakompleksionego, udręczonego, zahamowanego, bladego, skrupulatnego, niezdolnego do podjęcia ryzyka, do pójścia za porywem swojej fantazji. Taki człowiek wszystko (słowo, Ducha, wiarę, prawdę) przemienia w martwy depozyt, który administruje z gorliwością grabarza, ze sztywną powagą uczestnika uroczystości pogrzebowej (A. Pronzato).
Fałszywy obraz Boga przeszkadza w nawiązaniu prawdziwej relacji. Być może zbyt często straszono nas bozią, przedstawiano Boga jako Wielkiego Brata, który wszystko widzi i ma pod kontrolą, który czyha na nasze potknięcie i z radością zapełni nami czeluście piekielne. Zbyt często słyszeliśmy, że Bóg jest surowym Sędzią, a za rzadko, że jest Miłością i pragnie z nami nawiązać relację przyjacielską. Przypowieść wyraźnie pokazuje, że Bóg nie jest twardy i nie chce zbierać, gdzie nie posiał. Bóg pragnie obdarować każdego ponad miarę. Pragnie zatrzeć różnicę między panem a sługą, zaprasza wszystkich do swojej radości, do ucztowania przy jednym stole.
Przypowieść wzywa do odrzucenia lęku przed Bogiem. Święty Jan Apostoł pisze w swoim Liście: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości (1 J 4, 18). Lęk przed Bogiem różni się zupełnie od bojaźni Bożej, która jest początkiem mądrości (Ps 111, 10). Jan Paweł II rozpoczął swój pontyfikat słowami: Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Jest to wezwanie, by otwierać się na Bożą miłość, która objawiła się najpełniej w Jezusie Chrystusie, by otwierać się na przyjaźń, jaką Jezus chce nas obdarować. Papież Benedykt XVI mówi, że kto wpuszcza Chrystusa, nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim. Nie! Tylko w tej przyjaźni otwierają się na oścież drzwi życia. Tylko w tej przyjaźni rzeczywiście otwierają się wielkie możliwości człowieka. Tylko w tej przyjaźni doświadczamy tego, co jest piękne i co wyzwala (…). Nie obawiajcie się Chrystusa! On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, a znajdziecie prawdziwe życie.
Bóg nie jest twardy. Nie trzeba się Go lękać. Bóg jest miłością i pragnie, by nasza relacja do Niego opierała się na zaufaniu i miłości. Prowadzi to do niewyobrażalnej nagrody, którą jest wiekuisty udział w Jego życiu: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce ludzkie nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2, 9).
Rozważanie pochodzi z książki: Odkryty skarb. Medytacje biblijne
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.Mk 4, 33-34
Książka wprowadza Czytelnika w świat przypowieści biblijnych. Przedstawiając obrazy i sytuacje z życia codziennego, odnosząc się do konkretnego doświadczenia człowieka, Jezus przybliżał słuchającym niewidzialną rzeczywistość duchową.
Medytacje zachęcają do indywidualnego rozważania Pisma Świętego i odkrywania w przypowieściach prawdy o Bogu, Jego słowie, człowieku, wartościach i wieczności, na drodze modlitwy i osobistego spotkania z Panem.