1. Wdzięczność

Eucharystia jest modlitwą wdzięczności. Poprzez nią chrześcijanin włącza się w wielkie dziękczynienie zanoszone przez Jezusa Chrystusa Bogu Ojcu. Dziękujemy przede wszystkim za odwieczną miłość Boga do człowieka, za dzieło stworzenia oraz za wszystko, co Bóg zdziałał w całej historii zbawienia i w naszej osobistej historii. Dziękujemy także za ofiarowaną nam obietnicę Jego obecności po wszystkie dni aż do skończenia świata.

Momentem szczególnego dziękczynienia w czasie Mszy św. jest prefacja. Kapłan wzywa wiernych: Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu, a oni odpowiadają: Godne to i sprawiedliwe. Podejmując te słowa kapłan kontynuuje: Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, abyśmy dzięki Ci składali. W tym pięknym dialogu kapłan i wierni zachęcają się wzajemnie do wejścia w ducha modlitwy dziękczynnej.

Uczestnicząc w Eucharystii chrześcijanin uczy się zatem postawy wdzięczności Bogu i ludziom za wszystko, kim jest i co posiada. Być wdzięcznym znaczy nie przyjmować rzeczy jako oczywistych, lecz podążać ich śladem aż do prapoczątku, do Boga (P. van Breemen).

W Eucharystii uczymy się najpierw postawy wdzięczności wobec Boga. Przyjaźń i miłość jest darem samego Boga, jest odblaskiem Jego nieskończonej miłości. Darem jest każda miłość: narzeczeńska, małżeńska, rodzicielska, koleżeńska, przyjacielska, wspólnotowa. Eucharystia uczy nas nie tylko wdzięczności wobec Boga, ale także wzajemnej wdzięczności wobec siebie. Wspólne życie w małżeństwie, rodzinie, w przyjaźni, we wspólnocie jest nieustannym obdarowywaniem siebie. Wszystko to, co czynimy dla siebie nawzajem, jest wzajemnym darem.

Darem są wspólnie przeżyte chwile radości i szczęścia. Darem jest także trudzenie się dla siebie wzajemnie. Darem są również wspólnie niesione krzyże. To właśnie one oczyszczają naszą wzajemną miłość i nie pozwalają nam zamykać się w nas samych, ale uczą nas postawy większego otwarcia się na ludzi i zaufania Bogu.

Wdzięczność wnosi ducha młodości i świeżości we wzajemne odnoszenie się ludzi do siebie. Wdzięczność nie pozwala im nigdy zapomnieć, iż jesteśmy wzajemnym darem dla siebie. Świadomość tego obdarowania pobudza do miłości. Im większa będzie świadomość obdarowania i z nią związana potrzeba wdzięczności, tym większa będzie wzajemna miłość i przyjaźń. I odwrotnie. Wzrastanie we wzajemnej miłości będzie prowadzić do coraz obfitszego obdarowywania się i związanej z nim wdzięczności. Wdzięczność staje się źródłem delikatności wobec siebie. Nawet długie lata przeżyte razem w rodzinie, we wspólnocie, w miejscu pracy, nie powinny stępić tej delikatności i czułości.

Kto zagubił uczucie wdzięczności, ten pozbawia się doświadczenia głębszej rzeczywistości, ten spłyca swoje życie. Taki człowiek ma mniej radości z rzeczy, zdarzeń i ludzi. W zasadzie wdzięczność jest najbardziej realistyczną postawą życiową: pomaga ona pełniej doświadczać życia i wzmacnia poczucie odpowiedzialności (P. van Breemen).

2. Spełnianie pragnień

Eucharystia uobecnia godzinę Jezusa, czas, w którym oddaje się On wyłącznie do dyspozycji Ojcu i spełnia Jego wolę: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie (Łk 22, 42). Nieskończona miłość Syna do Ojca wyraża się w szukaniu jedynie Jego woli.

W naszej wzajemnej miłości jesteśmy wezwani do takiej samej postawy względem siebie: do oddania się sobie i szukania wypełniania swoich wzajemnych pragnień. Rezygnacja z własnej woli i upodobań, by poddać je woli i upodobaniom kochanej osoby, wyraża prawdziwą miłość i przyjaźń. Taka postawa staje się źródłem prawdziwej jedności i harmonii nawet w najtrudniejszych momentach życia.

Codzienność pokazuje jednak, że życie wspólnotowe, przyjacielskie, małżeńskie, rodzinne, staje się nierzadko miejscem walki o realizowanie własnej woli. W tej walce, nie zawsze świadomej, najczęściej wygrywa osoba bardziej odporna psychicznie, mniej wrażliwa lub po prostu mniej zmęczona. Pójście za wolą i upodobaniami bliźniego niekiedy uważane jest nawet za słabość i niewolnicze poddanie się drugiemu. Walka o spełnianie swojej woli i wymuszanie uległości na bliźnim zawsze przeczy miłości, wyraża brak zaufania do niego i niedocenianie jego oddania.

Chrystus mówiąc swojemu Ojcu: Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie — wzywa nas do wyrażania miłości i przyjaźni w zgodnym szukaniu spełniania wzajemnych pragnień i życzeń.

Kiedy chcemy rozwijać naszą miłość ludzką, winniśmy wychowywać najpierw siebie samych do rezygnowania z własnych ludzkich upodobań i potrzeb po to, by móc wsłuchiwać się w upodobania i pragnienia kochanej osoby. Tylko w ten sposób możemy zagwarantować trwałość i jedność miłości i przyjaźni.

Aby móc realizować swoje wzajemne potrzeby i życzenia, winniśmy uczyć się wypowiadania ich przed sobą. Najpierw trzeba nam słuchać pragnień, życzeń, potrzeb bliźnich. Miłość i przyjaźń wolne od lęku przed odrzuceniem, pozwalają nam wypowiedzieć także nasze osobiste pragnienia, życzenia i upodobania. W prawdziwej miłości międzyludzkiej panuje postawa partnerskiego słuchania siebie i partnerskiej uwagi skierowanej na pragnienia, upodobania i życzenia drugiej osoby.

Niewolnicza uległość jednej ze stron płynąca ze słabości i lęku o siebie nie gwarantuje trwałości przyjaźni czy miłości. W prawdziwej miłości nie ma lęku (por. 1 J 4, 18). Ludzka przyjaźń i miłość nie może budować na niewolniczym podleganiu jednej osoby drugiej. Prawdziwa miłość i przyjaźń doprowadza do partnerstwa i wzajemnej wolności wobec siebie. Potrzeby, pragnienia, upodobania i wola obu stron winny być brane pod uwagę we wszystkich wzajemnych relacjach. W prawdziwej miłości i przyjaźni uczucia obu stron mają tę samą wartość. Obie strony mają prawa do tych samych odczuć, pragnień i życzeń. Można wprawdzie zmuszać osobę, którą się kocha, do uległości, szczególnie wówczas kiedy jest słabsza psychicznie, ale zawsze za cenę stopniowego rozpadania się istniejącej więzi emocjonalnej.

Niechaj Eucharystia, w której Jezus spełnia wolę swojego Ojca, będzie dla nas pytaniem, czy potrafimy rezygnować ze swojej woli, aby przyjąć wolę osoby kochanej? Czy potrafimy być tolerancyjni uznając odmienność upodobań i pragnień kochanej osoby? Czy nie robimy nacisków na drugiego, aby zrealizować najpierw naszą wolę?

Ponad dążeniem do spełniania swoich pragnień w ludzkiej miłości i przyjaźni winniśmy się troszczyć o wspólne wypełnianie Bożych pragnień. Życie według woli Bożej winno być najważniejszym celem każdej miłości i przyjaźni. Nie możemy budować szczęścia w oparciu o nasze tylko ludzkie odczucia i pragnienia. Bóg daje nam innych, daje nam siebie nawzajem, abyśmy wspólne dążyli do Niego. Bóg pragnie, abyśmy korzystali z pomocy innych w dążeniu do Niego, ale pragnie również, abyśmy sami byli także pomocą dla nich. Otwierając się na otrzymywanie pomocy, winniśmy także udzielać pomocy tym, którzy jej potrzebują.

Autentyczna miłość i przyjaźń między ludźmi nie sprzeciwia się Bogu. Jest nam ona dana jako miejsce szukania Boga. Każda miłość i przyjaźń pochodzi od Boga i winna także prowadzić do Niego. Jeżeli narzeczeni, małżonkowie, rodzice i dzieci, przyjaciele mogą kochać się wzajemnie, to właśnie dlatego, iż tą zdolnością obdarzył ich sam Bóg. Najgłębszym źródłem ludzkiej miłości jest zawsze stwórczy akt Boga, czyli zrodzenie człowieka z miłości i powołanie go do życia w miłości. Realizując autentyczne pragnienia miłości ludzkiej, człowiek wypełnia jednocześnie Bożą wolę.

Każda ludzka miłość i przyjaźń ma jednak bardzo określone granice. Nawet najgorętsza ludzka miłość nie jest nigdy nieskończona. Zapewnienia o miłości i przyjaźni zmieniają się nieraz bardzo szybko na skutek zmiany uczuć i nastrojów. Słabość i podatność na zranienia sprawiają, że uczucia miłości i przyjaźni okazują się bardzo zmienne i niestałe. Nierzadko po pierwszym okresie fascynacji emocjonalnej przyjaźnią i miłością młodzi doświadczają rozczarowania sobą, ponieważ odkrywają granice wzajemnego oddania, ofiarności. Przeżywają wówczas nierzadko także poczucie bezsilności i bezradności.

Rozczarowanie miłością i przyjaźnią choć jest doświadczeniem bolesnym, to jednak posiada tę pozytywną stronę, iż naprowadza na głębszy wymiar miłości, na miłość samego Boga. Uświadomienie sobie ograniczeń w miłości człowieka do człowieka jest zaproszeniem Boga do szukania absolutnej miłości, która jako jedyna może wypełnić niepokój ludzkich serc, które jeszcze nie spoczęły w Bogu. Pragnąc nieskończonej miłości, pragniemy samego Boga. On sam w ten sposób ukształtował nasze serce.