Seks jest cudownym darem, który w zamierzeniu Stwórcy miał być wyrażany i doświadczany w ramach zawieranego na całe życie, opartego na wzajemnym oddaniu związku między mężczyzną i kobietą. Orgazm to jedna z najbardziej intensywnych przyjemności znanych człowiekowi. Nosi w sobie największy potencjał dawania przedsmaku nieba, ale i największy potencjał zepchnięcia nas do piekła!
Tak jak w przypadku większości dobrych rzeczy, które Bóg dał nam, abyśmy czerpali z nich radość, przyjemność seksualna nigdy nie daje nam pełnej satysfakcji. Zawsze pragniemy więcej. Większość młodych ludzi rozpoczyna aktywność seksualną przed dwudziestym rokiem życia. Amerykański psycholog Rollo May napisał: „Seks stał się «czymś, co możemy robić, kiedy nie mamy sobie nic do powiedzenia», od ciała wymaga się, aby «zrównoważyło stratę spowodowaną abdykacją osoby»”. Jeżeli student uczelni wyższej nie prowadzi aktywnego życia seksualnego, uważany jest za dziwaka.
Seks stał się czynnością tak przypadkową i powszechną, że nie jest bardziej wyjątkowy niż pizza w barze szybkiej obsługi. Uważa się go za normalny element życia towarzyskiego, na równi z jedzeniem, alkoholem i narkotykami.
Nikt już nie oczekuje, że przed rozpoczęciem stosunków seksualnych ludzie podejmą wobec siebie jakiekolwiek zobowiązania. Postawę, która obowiązuje obecnie, można wyrazić pytaniem: „O co ta cała sprawa z seksem? Czemu nie mogę cieszyć się nim z kim mogę i kiedy mogę?”. Podobny przekaz zawarty jest w większości telewizyjnych seriali, programach dla nastolatków, czasopismach, filmach, a także w szkolnym programie edukacji seksualnej. Kiedy jednak seks traci swą tajemniczość i wyjątkowość, kiedy jest nadużywany i powszechnie dostępny, staje się nudny.
We wszystkich epokach seks wykorzystywano jako „środek zaradczy” na nudę; dawał poczucie kontroli, wytchnienie od niepokoju, gniewu i frustracji. Obecnie jednak, dzięki dostępnym rozwiązaniom technicznym, żyjemy w prawdopodobnie najsilniej stymulowanej erotycznie kulturze wszystkich czasów. Jedno kliknięcie myszki daje dostęp do niezwykle obrazowych, ekstremalnych form pornografii. Nie trzeba już ryzykować przyłapania na kupowaniu pism pornograficznych lub wypożyczaniu filmów dla dorosłych. Można mieć wszystko w zaciszu własnego pokoju.
Przemysł pornograficzny rozrasta się niepomiernie. Kilka lat temu oszacowano, że w Stanach Zjednoczonych produkuje się 150 twardych filmów pornograficznych tygodniowo. Punktów oferujących usługi pornograficzne jest dwa razy więcej niż restauracji McDonald’s. W internecie funkcjonuje ponad 150 tysięcy stron pornograficznych, a szacuje się, że liczba ta wzrasta w tempie 200 stron na tydzień.
Portale dla dorosłych to biznes warty rocznie miliard dolarów, a jego tempo wzrostu sięga 20-30 procent na rok. W bardzo nieodległej przyszłości w internecie będą możliwe pokazy striptizu na żywo, pozwalające na przesyłanie i odbieranie stymulujących doznań do widzów znajdujących się we własnych domach. Niezwykła dochodowość przemysłu pornograficznego sprawia, że wywiera on znaczny wpływ na rozwój interaktywnych systemów komputerowych oraz technologii wideo i DVD.
Pewne wyobrażenie o tempie wzrostu tej gałęzi przemysłu daje artykuł opublikowany w „New York Times” 20 maja 2001 r.
4 miliardy dolarów, które Amerykanie wydają na pornograficzne filmy, to więcej niż roczny dochód lig NFL, NBA lub Major League Baseball. Ale to nawet nie połowa: roczną wartość pornograficznego biznesu w USA szacuje się na 10—14 miliardów dolarów, jeśli uwzględni się telewizyjne kanały pornograficzne, filmy w systemie pay-per-view pokazywane w telewizjach kablowych i satelitarnych, strony internetowe, filmy dostępne w pokojach hotelowych, sekstelefony, przedmioty do stymulacji erotycznej i archaiczne medium z mojej własnej, czasami źle wykorzystywanej młodości — czyli czasopisma erotyczne […]. Rocznie Amerykanie wydają więcej pieniędzy na pornografię niż na bilety do kina, więcej niż na wszystkie przedstawienia łącznie 253.
Pornografia na ogół adresowana jest do mężczyzn, ale obserwuje się również stały wzrost liczby kobiet korzystających z usług tego rynku. Głównymi konsumentami są dorastający chłopcy między 11 a 17 rokiem życia. Mój znajomy pracujący z młodzieżą, powiedział mi kiedyś, że większość chłopców, którzy o godzinie czwartej po południu wracają ze szkoły do domu, spędza dwie, trzy godziny w internecie, odwiedzając znajomych w chat-roomach i przeglądając wszystko, co tylko uda im się znaleźć. Przerażeniem napawa myśl, że właśnie w takich miejscach ci chłopcy zdobywają wiedzę o kobietach, seksie i „miłości”. Coraz częściej też młode kobiety sprawdzają, czego pragną mężczyźni. Oczywiście w ten sposób uzyskują bardzo zniekształcony obraz rzeczywistości.
Wiecej w książce: Nuda w kulturze rozrywki – Richard Winter