Dzieci zawsze reagują na oboje rodziców, nawet jeśli w danym momencie mają przed sobą tylko jedno z nich. Odpowiedź na zachowanie dziecka musi być poprzedzona porozumieniem między rodzicami – każde z nich powinno zawsze mówić w imieniu obojga i być pewne, że druga strona udzieli mu swojego wsparcia.
Przykład? Mama chce kupić dziecku buty. Ojciec mruczy, że pieniądze nie leżą na ulicy. Efekt negatywny: matka zarzuca mu, że nie rozumie młodzieży i że czasy się zmieniły. Efekt pozytywny: matka, kupując dziecku buty, podkreśla, że pieniądze na nie zostały zdobyte ciężką pracą.
Lecz aby osiągnąć pozytywny efekt, z założenia konieczna jest współpraca pomiędzy rodzicami i ich wzajemny szacunek.
- Czy posiadanie dzieci utrudniło relację pomiędzy wami?
- Czy znajdujecie czas, aby porozmawiać o sobie, a nie tylko o dzieciach i rzeczach do zrobienia?
Miłość nie oznacza adorowania dzieci. Nie ma nic gorszego dla dziecka niż świadomość, że jego rodzice poświęcili się dla niego do tego stopnia, że żyją już tylko dla niego: będzie ono nieustannie zwiększało wymagania.
Rodzic nie jest służącym swojego dziecka. Ma inne zadanie do wypełnienia: pracę nad relacją z małżonkiem.
Nie jest dobrze, jeśli dziecko przerywa każdą rozmowę rodziców lub przeszkadza im w okazywaniu sobie czułości. Także oni mają prawo do prywatności, więc co jakiś czas dobrze jest zostawić dziecko pod czyjąś opieką. Nie dlatego, że przeszkadza, lecz dlatego, że każde małżeństwo ma potrzebę samotnego wieczornego wyjścia.
Również dziecko potrzebuje własnej przestrzeni. Nie ingerujcie w nią, jeśli nie jesteście proszeni, pozwólcie mu na samodzielne działanie.
Powszechnym błędem jest stawianie swojego dziecka na pierwszym miejscu. Tymczasem dzieci tego nie wymagają: wiedzą doskonale, że macie inne zadania do wypełnienia. Zależy im jedynie na tym, abyście je szanowali i słuchali wtedy, kiedy tego potrzebują.