Św. Ignacy Loyola jest znany głównie jako autor Rekolekcji Ignacjańskich zwanych Ćwiczeniami duchowymi. Jednak niewiele osób wie, że jest również autorem tzw. sentencji czyli krótkich sformułowań mądrościowych. Ignacy pozostawił je w liczbie około sześćdziesięciu. Powstały nie za zielonym stolikiem, ale dzięki uważnej obserwacji rzeczywistości: poznaniu Boga i własnej osoby.

 

Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie. Tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic. (św. Ignacy Loyola)

 

Sentencje, które stanowią kwintesencję duchowości św. Ignacego Loyoli narodziły się z głębokiego wejrzenia w siebie oraz zażyłej znajomości ich autora z Bogiem. Ich myślą przewodnią jest głębokie przeświadczenie, że Bóg jest dobry i pragnie naszego dobra. Ignacy uważał jednak, że to dobro nie dokonuje się automatycznie. Nie jest tak, że mądry i wszechmocny Bóg chcąc nas oświecić i poratować może np. chwycić nas za rękę i powstrzymać przed uderzeniem drugiej osoby. Albo na odwrót – nie uważał, że Bóg może nas przymusić do uczynienia jakiegoś dobra np. chwytając nas za rękę i zmuszając, abyśmy zrobili herbatę i poczęstowali nią naszego bliźniego w chwili, gdy wcale tego nie pragniemy. To byłby magiczny obraz Boga, który ingeruje bezpośrednio w nasze życie i albo powstrzymuje nas przed uczynieniem czegoś złego, albo nas zmusza do dobra. Św. Ignacy nosił w sobie zupełnie inny obraz Boga. Był nim obraz Stwórcy, który nieustannie obdarza nas łaską do czynienia dobra szanując jednocześnie naszą wolną wolę. Z jednej strony łaska Boża jest nam darmo dana. Niezależnie od tego, czy na to zasługujemy czy nie. Wydaje się wręcz, że Bóg ma ogromne upodobanie w napełnianiu nią tych, którzy po ludzku wydają się w jakiś sposób nie zasługiwać na nią i nie być jej godni. I ma w tym ukryty zamiar. Chodzi Mu bowiem o to, aby ukazać, że dobro dzieje się nie w pierwszej mierze dzięki narzędziu, ale dzięki łasce, która jest w stanie przemienić nawet najbardziej opornego i grzesznego w Jego narzędzie. Wystarczy tylko na tę łaskę się otworzyć i jej zaufać. W tym miejscu przypomina mi się jedna z sentencji św. Ignacego: „Jest bardzo mało ludzi, którzy przeczuwają, co Bóg uczyniłby z nich, gdyby zaparli się siebie i całkowicie oddali się Chrystusowi Panu, aby On ukształtował ich dusze w swych dłoniach”. Swoją łaską Bóg zawstydza najbardziej pysznych i samowystarczalnych, którzy często myślą: „sam sobie poradzę!”.

 

Z drugiej strony łaska Boża potrzebuje nasze przyjęcia. Minimalnym gestem, który jest potrzebny, aby się na nią otworzyć jest stanięcie w postawie dyspozycyjności i szczerości: „Panie Boże, wiem i Ty także to wiesz, że jestem tylko słabym człowiekiem, ale wierzę, że Twoje działanie jest w stanie napełnić mnie nowym życiem. Działaj tak, jak Ty sam tego pragniesz, a mnie udziel siły by poddać się Twojemu działaniu!”.

 

„No tak, to są tylko słowa i deklaracje” – mógłby ktoś powiedzieć. Tak, to są słowa, ale za tymi słowami musi pójść konkretne działanie. Nie wystarczy bowiem zadeklarować w sobie gotowość do otwarcia się na łaskę. Potrzeba jeszcze aktywnego współdziałania z nią. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Samo nic się nie zmieni. Twoje życie nie zmieni się na lepsze poprzez same deklaracje. I przeciwnie: nie zmieni się także na lepsze poprzez samo tylko twoje działanie. Takie działanie, w którym nie bierzesz pod uwagę Bożych zamysłów i Bożej łaski. Początkiem nowego życia jest współpraca z Bogiem. Najprostszym tego przykładem jest to, co czynimy rano i co Bóg czyni rano. Stwórca troszczy się o to, aby wstało słońce, a każdy z nas troszczy się o to, aby… sam wstał z łóżka o właściwej godzinie. I to jest ta właściwa współpraca! Nie zajmuję się tym, aby wstało słońce – to nie należy do moich obowiązków ani mojej odpowiedzialności. Nie zajmuję się tym, aby zmieniło się życie moich przyjaciół, mojej żony, męża. Zajmuję się tym, abym sam wstał o właściwej porze i abym sam się nawrócił czyli np. abym dziś zmieniał swoje błędne nawyki myślowe. Albo abym umiał nowymi oczyma spojrzeć na siebie i na otaczający mnie świat. To jest moja odpowiedzialność i to jest dokładnie to, co mogę dziś uczynić. Nie trzeba nic więcej!

 

No dobrze, ale co to ma wspólnego z sentencjami św. Ignacego? Jeśli dokładnie je przeczytamy, to okaże się, że właśnie ta idea współpracy z Bogiem – trochę On i trochę my – leży u podstaw duchowości ignacjańskiej (nawiązuje do tego sentencja, którą przytoczyłem na początku artykułu). Ignacy wyznaczył sobie drogę, którą ma podążać i której ma się pilnować w codziennym życiu – w szukaniu i znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach, w codziennych zajęciach, modlitwie itd. Czy to jest wystarczające dla nas? I tak i nie. Osobiście traktuję sentencje św. Ignacego jako pewien punkt wyjścia dla siebie. Widzę przede wszystkim, że sam potrzebuję uzupełnić je o specyficzne dla siebie… własne sentencje. Takie, które pomogą mi bardziej współpracować z Bogiem właśnie jako konkretna osoba: konkretny mężczyzna, z konkretnym charakterem, własnym rytmem życia i konkretnym powołaniem. Mówiąc inaczej można przeczytać sentencje Ignacego i stwierdzić: „Tak, to jest mądre i dobre”. I na tym zakończyć. A można inaczej: „Tak, to jest mądre i dobre. A ja potrzebuję do nich dopisać swoje własne, dostosowane do siebie, których będę chciał się trzymać”. I to właśnie nazywam własną regułą życia!

Niezależnie od tego, jakie jest twoje powołanie – czy jest to powołanie do małżeństwa, życia rodzinnego, do kapłaństwa, życia konsekrowanego, czy też do samotności – na każdej z tych dróg jest potrzebna osobista reguła życia. Taka, która będzie Ci pomagać bardziej kierować się sumieniem, lepiej wypełniać obowiązki związane z twoim powołaniem i której trzymanie się będzie ci dawać poczucie głębokiej radości. A nadto będzie ci pozwalać otwierać się na ludzi w prostocie i zwyczajności.

 

Przeczytaj uważnie sentencje św. Ignacego i zacznij obserwować siebie: swój sposób funkcjonowania. Obserwuj co ci pomaga, a co ci przeszkadza w zbliżaniu się do Boga. Z czasem sentencje same zaczną rodzić się w twoim sercu. Wystarczy tylko uważnie i świadomie przyjrzeć się sobie wierząc, że Bóg chce i może ukształtować ciebie w swoich dłoniach tak, jak ty sam nawet tego się nie spodziewasz!

 

P.S. Sentencje św. Ignacego Loyoli można znaleźć tutaj: http://www.chwila.jezuici.pl/dobre-mysli/sentencje-sw-ignacego-loyoli