Duchowość a psychologia
Tradycja religijna i dogmatyczna wsparta nieredukcyjną antropologią określa dziś duchowość. Dlatego w kierownictwie osób mających doświadczenia nadzwyczajne należy uwzględnić współczesne pomieszanie pojęć na linii duchowość – psychologia, które jest kontynuacją sporu natura – łaska. Doktryny psychologiczne czy psychoterapeutyczne mogą mieć obecnie wymiar duchowy czy spirytystyczny ze względu na pomieszanie pojęć, którego przyczyną może być synkretyzm lub teologiczne przedefiniowania. Emocje z łatwością mylone z duchowością, w duchu błędu messaliańskiego. Ten błąd objawił się w kontekście gnostyckiego odrzucenia teologii „grzechu – krzyża – odkupienia”. Bez teologii krzyża trudno zrozumieć sens cierpienia ekspiacyjnego czy oczyszczających „prób mistycznych”. Psychologia zna cierpienie choroby czy cierpienie rozwoju, ale nie rozumie cierpienia ekspiacji. Dlatego tak łatwo ulega naturalistycznej ideologii „myślenia pozytywnego”, opartej na radykalnym optymizmie poznawczym i ontologicznym, który sprzeciwia się teologii grzechu – krzyża – odkupienia.
W takim kontekście oddziaływanie na umysł i ciało nie jest tylko działaniem neutralnym albo naturalnym. Kontrola umysłu czy psychoterapia, jak i rozmaite terapie ciała mogą być działaniami duchowymi lub spirytystycznymi, czyli „pozanaturalnymi”. Dlatego założenie czystej, samookreślającej się boskiej natury człowieka i świata jest arbitralne i zawsze ontologiczne, choć często aspiruje do bezzałożeniowej neutralności.
Taki dogmat czy aksjomat nazwałbym naturalizmem, który najbardziej konsekwentnie funkcjonuje w kontekście panteizmu. Dlatego ludzie mający nadzwyczajne doświadczenia często i łatwo mówią o mistyce w kategoriach panenergetyzmu czy bezosobowej energii, bez oporów używając języka pseudonauki i okultyzmu jednocześnie, ponieważ zwykle obydwie te rzeczywistości idą w parze.
Kierownik duchowy musi być przygotowany na polemikę z takim językiem i wizją świata wyrażaną za jego pomocą.
Szerzeniu podobnych błędów sprzyja fakt, że także na gruncie teologii antynomie typu natura – łaska czy naturalne – nadprzyrodzone są dziś dyskutowane (Henri de Lubac), ale wypływająca z istoty chrześcijańskiej wizji świata różnica między Bogiem a człowiekiem jest nietykalna, co jednak może być wyrażane różnym językiem. Istnieje obecnie – zupełnie niezależnie – często pomijany problem naturalne – nadnaturalne. Można go sformułować jako ogromnie ważną antynomię naturalne – spirytystyczne. Ma to istotne znaczenie przy określaniu źródła mocy, a w następstwie w rozeznaniu duchowym. Klasyczna psychologia w postoświeceniowym modelu wiedzy arbitralnie odrzuciła problem istnienia duchów. Pojawia się on dopiero w psychologii transpersonalnej. Ontologia spirytyzmu przyjmowana w tej psychologii jest jednak naturalistyczna, mimo godnej uwagi otwartości ontologicznej.
Mieszanie mistyki z teorią „indywiduacji” Carla G. Junga czy modelami świadomości Kena Wilbera to mieszanie duchowości z psychologią niemającą przekonujących podstaw naukowych. Takie działanie jest brakiem kompetencji i mieszaniem płaszczyzn ontologicznych. Jung jest bardziej przedstawicielem doświadczenia inicjacyjnego niż mistycznego, bardziej przedstawicielem gnozy niż mistyki chrześcijańskiej, bliższy odkrywaniu enstazy niż ekstazy. Podobnie jak Wilber, który jest teozofem i buddystą.
Po tych kilku najważniejszych uwagach wprowadzających przejdźmy do najczęstszych form doświadczeń nadzwyczajnych, z którymi spotkać się może kierownik duchowy.
Doświadczenia charyzmatyczne
Grupy charyzmatyczne są często nadmiernie skoncentrowane na zjawiskach nadzwyczajnych, jakimi są charyzmaty. Członkowie tych grup nierzadko ulegają nawet swoistej rywalizacji, czyniąc z charyzmatów miernik pobożności czy stopień więzi z Bogiem. W swojej „charyzmatomanii” – wbrew naukom św. Pawła – zapominają często o tym, że najważniejszym charyzmatem jest miłość. Celem darów duchowych jest budowanie Kościoła. Nie należy więc lekceważyć drogi charyzmatycznej, co czynią niektórzy spowiednicy. Trzeba raczej pomóc zintegrować mistykę katolicką z doświadczeniem charyzmatycznym, by uniknąć protestanckich akcentów, które grożą odejściem pewnych grup modlitewnych od Kościoła katolickiego, co w Polsce już nieraz się zdarzało. Integrację mistycyzmu pentekostalnego z duchowością katolicką proponuje w Polsce w sposób przekonujący, a nawet odkrywczy bp Andrzej Siemieniewski.
W środowiskach charyzmatyków istnieje potrzeba ustawicznego rozeznawania duchowego. „Spoczynek w Duchu” nie musi zawsze mieć charakteru duchowego, może być także wydarzeniem psychologicznym lub okultystycznym. „Dar poznania” – jako forma charyzmatu proroctwa (Philippe Madre) – to nie gnoza czy wróżbiarstwo, które zniewala. Zdarzają się jednak takie nadużycia, gdy szuka się poznania w zbyt konkretnych i przyziemnych sprawach. Otwartość proroctwa jest tak samo wyzwalająca jak otwartość mistyki. Fałszywi prorocy zaś szkodzą Kościołowi.
Trzeba w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że wielu członków tych grup wcześniej zajmowało się okultyzmem i było poddanych modlitwie o uwolnienie. Wcześniejsze doświadczenia ezoteryczne i obciążenia mediumiczne sprzyjają pomieszaniu pojęć. Zdarzało się, że charyzmatycy już po wejściu w grupę w dalszym ciągu byli otwarci na ezoteryczne formy nadzwyczajnych uzdrowień, jak na przykład reiki, nie widząc różnicy i zagrożenia.
Objawienia prywatne
Mogą dotyczyć samego Boga, najczęściej osoby Chrystusa, a jeszcze częściej Matki Bożej. W świecie katolickim tych ostatnich jest prawdopodobnie najwięcej. Celem fałszywych objawień i wizji w ostateczności jest zawsze skierowanie ku złu, poza przypadkiem zaburzeń psychicznych, które nie powinny być z góry wykluczone. To, co błędne i złe, niekoniecznie ujawnia się na początku objawienia, stąd potrzebna jest czujność oparta na kryteriach teologicznych.
Według mnie istnieją trzy podstawowe kryteria prawdziwości objawień prywatnych. Po pierwsze – zgodność z Objawieniem publicznym, czyli Pismem Świętym, które zostało zakończone wraz ze śmiercią ostatniego Apostoła. Nie może być więc nic z niego ujęte, zmienione czy dodane. Po drugie – zgodność z Tradycją i Magisterium Kościoła (dogmatami), które to Objawienie interpretuje, mając asystencję Ducha Świętego. Po trzecie wreszcie – posłuszeństwo wizjonerów czy słyszących władzy Kościoła lokalnego, któremu podlega miejsce objawień i który reprezentuje Magisterium Kościoła.
Objawienia muszą być nie tylko prawdziwe, ale również zasadniczo krótkie i zwięzłe, gdyż ich zadaniem jest tylko przypomnienie Objawienia publicznego. Treści objawienia prywatnego muszą być podane poważnie, logicznie oraz w sposób moralnie poprawny i racjonalnie uzasadniony. Mogą być jedynie warunkowe, a nie fatalistyczne, zależne od nawrócenia człowieka i woli Boga. Nie mogą być więc zbyt szczegółowe. Jako nadprzyrodzone powinny być zasadniczo potwierdzone wiarygodnymi cudami, gdyż mogą być również „cuda fałszywe”. Zgodnie z zasadami wiary, powinny być pozbawione przymusu i otwarte na weryfikację.
Pseudopsychologia
Mówiliśmy już o pomieszaniu pojęć w dziedzinie duchowości, o myleniu jej z psychologią i parapsychologią. W tym kontekście należy zwrócić też uwagę na pseudopsychologię podszywającą się pod neutralną psychologię, a stosującą w istocie ukryte założenia pozapsychologiczne. Prezentuje ona możliwości rozwoju umysłu-mózgu jako rzekomo czysto psychologiczne (na przykład metoda Silvy). Tymczasem owe techniki, nauczane często przez niepsychologów, umocowane są nie w kontekście psychologii, ale w obszarze podmieniającej ją ideologii „gnostyckiej”, traktującej człowieka jako „geniusza-boga” (problem grzechu idolatrii). Stąd tego rodzaju „przemiany osobowości”, które rozpoczynają się od niewinnych propozycji poprawy umiejętności myślenia czy pamięci, kierowane są ku rozbudzaniu zdolności paranormalnych, traktowanych jako duchowe czy boskie. Powoduje to poważne spustoszenia duchowo-moralne, a nie tylko psychiczne.
Niebezpieczna manipulacja dokonuje się wcześniej na przykład przez zamianę świadomości „moralnej” na świadomość „psychologiczną”, eliminację sumienia, fałszywy kult sukcesu. Odejście od wymiaru racjonalnego, moralnego, prawnego i instytucjonalnego realizuje się przez wykorzystywanie ideologii „wszechmocnego mózgu” (będącej nadużyciem badań nad mózgiem), gdzie wymiar ten traktowany jest jako przejaw działania „gorszej”, lewej półkuli. Duch to rzekomo prawa półkula mózgu. W tym duchowym materializmie, podszywającym się pod psychologię, mamy do czynienia z „gnostyckim schematem doświadczenia” (Jean Vernette). Tego rodzaju pseudopsychologiczne terapie są często formą gnostyckiej inicjacji.