Walka o codzienne zaufanie w rodzinie
Piszę i cytuję te bliskie dla mnie obiektywne prawdy, gdyż sam w moim życiu zmagam się z walką o codzienną ufność. Gdy odkrywam, że wiele zła w moim życiu i w życiu moich bliskich powstało właśnie przez korzeń mego grzechu – zaniedbanie, lenistwo, lekceważenie, gnuśność, ucieczkę od trudu i ofiary – trudno mi przyjąć tę bolesną prawdę. Przyjęcie odpowiedzialności za zło, które wydarzyło się z mojej przyczyny, uderza w samozadowolenie. Lata płyną, człowiek się starzeje, a zamiast wewnętrznej przemiany odkrywam coraz większe pokłady egoizmu i egocentryzmu. Pozytywnych zaś zmian jak na lekarstwo. Ciężko to przyjąć i zaakceptować, ponieważ burzy to mój obraz samego siebie, odziera go z wielu naiwnych wyobrażeń. Niszczy dobre mniemanie o sobie.
Ślepe, nieraz bezuczuciowe zaufanie Bożej Miłości i Mądrości budzi mimo wszystko pokój. Przeświadczenie, że Bóg w swojej wszechmocy poradzi sobie z moją grzesznością i egoizmem, leczy i wyzwala. Pozwala przyjąć inną perspektywę i skierować wzrok bardziej na Oblicze Boga niż na siebie. Oczywiście nie zwalnia mnie to z codziennego wysiłku i trudu nawrócenia. Nie czyni jednak z tych wysiłków centrum.
Zaufanie Bogu, gdy żyje się w rodzinie, ma zapewne nowy wymiar. Już samo małżeństwo daje okazję do głębokiej przemiany, rozwoju ludzkiej osobowości i nowego spojrzenia na rzeczywistość. Dobrze i dojrzale przeżywane życie małżeńskie i rodzinne to jakby ładunek wybuchowy o dużej sile rażenia podłożony pod fortecę egoizmu i indywidualizmu. Jeśli będzie się codziennie przyjmować Bożą łaskę, ufność Bogu członków rodziny nie zagaśnie – materiał wybuchowy eksploduje, a jego moc spowoduje spustoszenie w twierdzy egoizmu. By tak się stało, życie rodzinne zakłada „chodzenie w obecności Boga”. Największą mądrością w życiu małżeńskim i rodzinnym jest spojrzenie na bliskich oczyma samego Boga. Takie spojrzenie sprawia, że dajemy pełną wolność ukochanemu współmałżonkowi, a dzieci wychowujemy do wolności i miłości.
W codziennej praktyce życia w rodzinie do problemów zaufania w obliczu własnej grzeszności i słabości dochodzą pokusy związane z osądem i obrazem w nas naszych bliskich. Przez wiele lat wspólnego życia nietrudno pielęgnować myśl o ograniczoności i słabości bliskich. Moją pokusą jest myślenie typu: przecież w tej kwestii on – ona na pewno się nie zmieni. Przecież tyle było prób zupełnie bezskutecznych. Bardziej subtelne pokusy udowadniają mi, że on – ona nie tylko nie ma wystarczającej siły do przemiany, ale w ogóle nie ma świadomości własnych słabości czy wad i potrzeby jakichkolwiek zmian.
W takim wypadku spojrzenie oczyma Boga z pewnością się nie uda, gdyż jest ono odwrotnością opisanych pokus. Bóg zawsze daje szansę, zawsze widzi w nas dobro, które stworzył, zawsze ufa człowiekowi i nigdy nie miażdży go bezwzględnym sądem. Ufność w rodzinie to zaufanie w dobro Boże, które jest w bliskich. To zaufanie, że podobnie jak Boża miłość i cierpliwość poradzi sobie z nami samymi, tak samo poradzi sobie z naszymi bliskimi, mimo ich uporu, słabości, grzeszności czy niestałości.
Lekarstwem na znudzenie czy spowszednienie w życiu małżeńskim jest świąteczna radość pierwszego dnia wspólnego życia, która może trwać mimo upływu czasu przez całe życie. Każdy dzień może być świętem. Każdego dnia mąż i żona mogą się wzajemnie odkrywać, poznawać jako nowe osoby. Pomocą w trwaniu w tym doświadczeniu jest pogłębianie życia duchowego i ustawiczna praca nad wewnętrzną przemianą.
Innym, wcale nie mniejszym, polem walki o zaufanie Bogu są sprawy dotyczące finansów czy zdrowia. Tutaj bardzo konkretnie można doświadczyć łaski Boga. Konkrety i fakty w sposób szczególny związane są z ufnością, wytrwałością i żarliwością modlitwy.
Strony: 1 2