3. Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego czcił
Czcić kogoś, to otaczać go wielkim szacunkiem, przyjmować z pokornym zaufaniem jego osobę i jego wolę, otaczać go troską i z uwagą słuchać jego słów. Czcić Boga, to przyjąć Go całym sercem, całą duszą, całym umysłem, wszystkimi siłami (por. Mk 12, 30), dać Mu centralne miejsce w naszym życiu, słuchać Jego Słowa i poddać się z pokorną uległością i z zaufaniem Jego woli.
Oddanie Bogu swojego życia, słuchanie Jego Słowa i poddanie się Jego woli jest konsekwencją uznania Jego nieskończonej, bezwarunkowej dobroci i miłości. Przyjmiemy wolę Boga, nawet tę trudną, jeżeli uwierzymy, że w niej kryje się nasze dobro, chociaż go nie poznajemy naszym ludzkim poznaniem. Odrzucamy natomiast wolę Boga i buntujemy się przeciwko niej, kiedy nie wierzymy w jej absolutną dobroć dla nas. Zauważmy, iż w potocznym pojęciu wola Boża kojarzy nam się raczej z rzeczami trudnymi: z cierpieniem, odrzuceniem, niepowodzeniem życiowym, słowem — kojarzy nam się z krzyżem. To potoczne rozumienie woli Bożej odsłania nam ograniczony, wręcz fałszywy obraz Boga, który się za nim kryje. Ograniczony i fałszywy obraz Boga będzie rodził lękliwe czy wręcz urazowe podejście do woli Bożej.
W obecnej modlitwie prośmy najpierw, aby Bóg objawił się nam jako nieskończenie miłujący Ojciec. Prośmy, abyśmy Osobę Jezusa Chrystusa, całe Jego życie, mękę, śmierć i Zmartwychwstanie przyjęli jako wielki dowód bezwarunkowej miłości. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16).
W obecnej medytacji wyraźmy pragnienie pełnego zaufania Bogu, Jego miłości i Jego woli. Powiedzmy Panu sercem i ustami: Ponieważ jesteś nieskończoną dobrocią, wierzę, że pragniesz tylko mojego dobra. Wierzę, że we wszystkich Twoich wymaganiach wobec mnie, w powołaniu, które mi zlecasz oraz we wszystkich krzyżach i cierpieniach, które na mnie spadają, ukryta jest Twoja dobroć i Twoja miłość. Pragnę więc przyjmować Twoją wolę jako znak Twojej miłości względem mnie. Przepraszajmy również najlepszego Ojca za wszystkie przejawy braku czci dla Jego Osoby, za lekceważenia Jego najświętszej woli, przepraszajmy za naszą podejrzliwość i brak zaufania wobec Niego szczególnie w momentach próby.
4. Człowiek po to jest stworzony, aby Bogu, Panu naszemu służył
Istotą służby jest współpraca i współdziałanie z panem, udział w dziele pana. Plany rodzą się w sercu pana. On objawia je sługom. Ale pan nie realizuje swoich planów sam, zaprasza sługi do współ–udziału, współ–pracy. Celem i sensem naszego życia jest więc współ–działanie i współ–praca z Bogiem. Zasadniczą treścią Bożego Planu jest dobro i szczęście każdego człowieka, także i moje. Celem życia jest więc najpierw działanie razem z Bogiem i wspólna praca z Nim, aby moje życie było dobre i szczęśliwe. Kiedy zaś poznam i uwierzę, że dobry i słodki jest Pan, zapragnę w sposób naturalny dzielić się moim doświadczeniem i dawać świadectwo dobroci Boga. W ten sposób człowiek współ–działa, współ–pracuje z Bogiem dla dobra i szczęścia innych.
Prośmy w tej medytacji, abyśmy poznali bardziej sercem niż umysłem wielkość i godność powołania do współpracy ze Stwórcą i abyśmy przyjęli je radośnie i odpowiedzialnie. Chciejmy sobie uświadomić, że Bóg nas potrzebuje; dzięki naszej modlitwie, pracy i dobroci możemy wielu ludziom pomóc odnaleźć jedyne źródło dobra i szczęścia człowieka.
5. Zbawić swoją duszą
Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił swoją duszę — mówi św. Ignacy (ĆD, 23). Kiedy troszczymy się o Bożą chwałę, cześć i służbę, to tym samym zbawiamy swoją duszę. Św. Ignacy przekonuje nas, że nie musimy się zajmować w jakiś narcystyczny sposób swoją własną doskonałością, czystością swojej duszy, zbawianiem siebie samych. Każdemu z nas grozi wielkie niebezpieczeństwo bycia faryzeuszem, który wszystko robi w tym celu, aby dowieść sobie i innym, że jest pobożny, doskonały, nienaganny oraz że zapracował sobie sam na swoje własne zbawienie.
Często używane we współczesnej psychologii i różnych podręcznikach samodoskonalenia się i zdrowia psychicznego pojęcie samorealizacji narobiło wiele zamieszania (K. Popielski), ponieważ sugerowało potrzebę narcystycznego zajmowania się sobą i swoim własnym rozwojem. Człowiek realizuje siebie nie poprzez koncentrację na sobie i swojej doskonałości, ale poprzez wyjście poza siebie ku wartościom, które są mu dane i jednocześnie są mu zadane. Te podstawowe wartości określa nam Fundament Ćwiczeń duchownych, który właśnie rozważamy.
Jest rzeczą trochę niebezpieczną w początkach życia wewnętrznego wzywać do dążenia do doskonałości i świętości, nie precyzując, na czym one polegają. Człowiek — zwłaszcza młody — może łatwo pomylić stan doskonałości z narcystycznym zajmowaniem się własną moralną nienagannością i zewnętrzną wiernością przepisom i praktykom religijnym, których sensu może jeszcze zupełnie nie rozumieć. Miarą doskonałości człowieka jest przede wszystkim zapomnienie o sobie i niesienie swojego krzyża za Chrystusem (por. Mt 16, 24).
W końcowej rozmowie dziękujmy Bogu za powołanie nas do oddawania Mu chwały, czci i służenia Mu. Prośmy, abyśmy w naszym życiu odkrywali wielkość i godność tego powołania. Rozmawiajmy także z Jezusem Chrystusem, który jest źródłem wszelkiej doskonałości, prosząc Go, aby kontemplacja Jego życia, Jego męki i Jego Zmartwychwstania uczyła nas być w tym, co należy do Ojca (Łk 2, 49) — do Jego chwały, czci i służby Jemu. Polecajmy nasze życie Matce Najświętszej, prosząc Ją, aby swoim wstawiennictwem wypraszała nam u Syna życie dobre, sensowne, życie oddane Bogu.