Och! Dla miłości i dla przyjaźni, Nie korca soli, nie beczki chleba, ale cierpienia na próbę trzeba.
(LUDWIK KONDRATOWICZ)

 

I choć Fryderyk Nietsche powiedział, że „dzielenie się radością, a nie bólem buduje przyjaźń”, to jednak cierpienie i ból – zarówno własne, jak i przyjaciela – stają się jednym z najważniejszych sprawdzianów dla autentycznej przyjaźni. Głębię, wielkość i siłę każdej przyjaźni mierzy się tym, co przyjaciele potrafią dla niej znieść i wycierpieć.

Nasze miłości i przyjaźnie bywają nieraz banalne, powierzchowne i trwają krótko, ponieważ unikamy w nich cierpienia za wszelką cenę. W jaki sposób? Bądź to usiłując przerzucić całe nasze cierpienie na przyjaciela, obarczając go niesprawiedliwie własnymi ciężarami życia, bądź też uciekając od niego, kiedy z kolei on sam doświadcza życiowych trudności i cierpień. Małoduszne przerzucanie własnych ciężarów życia na bliźniego, jak też ucieczka od niego w chwili jego cierpienia, odsłaniają egoistyczne szukanie siebie w drugim, które trudno nazwać przyjaźnią.

Kiedy cierpimy, obecność przyjaciela sprawia nam prawdziwą radość. Jest ona źródłem ulgi i pocieszenia w cierpieniu. Ale kiedy z kolei cierpi nasz przyjaciel, trwamy przy nim, choć sprawia nam to ból. Wierność przyjaźni każe nam jednak towarzyszyć przyjacielowi. Współczucie oraz pomoc w cierpieniu przyjaciela wzmacnia, cementuje i pogłębia przyjaźń. Współczucie w cierpieniu nie oznacza jednak symbiotycznego zlania się z cierpiącym przyjacielem. W relacji przyjaźni każdy z przyjaciół podejmuje sam pełną odpowiedzialność za własne życie, korzystając z pomocy przyjaciela. Udzielone w chwilach trudności wsparcie posiada jednak swoje granice.

Krzywdzimy przyjaciela nie tylko wówczas, kiedy uciekamy od niego w chwilach jego cierpienia, ale także wówczas, kiedy usiłujemy rozwiązywać wszystkie jego problemy i przejmować na siebie odpowiedzialność za jego życie. Przyjaźń nie zwalnia nas z odpowiedzialności za własne życie, także w chwilach trudnych. Wręcz przeciwnie, mobilizuje wzajemnie przyjaciół do pełniejszej odpowiedzialności za życie i zadania, które ono stawia przed każdym z nich.

„Wiele beczek soli trzeba zjeść razem, aby wypełnić obowiązek przyjaźni” – stwierdzi Cyceron. Ludwik Kondratowicz, polski poeta żyjący w XIX wieku, poprawia Cycerona, twierdząc, że dla zbudowania przyjaźni nie wystarczy wspólne jedzenie soli, ale konieczne jest „cierpienie na próbę”.