Grób św. Jakuba Starszego znajduje się w Santiago de Compostela (Hiszpania). Jakub, syn Zebedeusza i Salome, brat Jana Apostoła zyskał przydomek „Sprawiedliwy” ze względu na wierność Prawu. Należał, obok Piotra i Jana, do najbliższych uczniów Jezusa. Był pierwszym z Apostołów, który poniósł śmierć męczeńską. Na rozkaz Heroda Agryppy I został ścięty w Jerozolimie około Wielkanocy 60 roku (Dz 12, 1n). Tradycja głosi, że przed śmiercią żałował swego kata, który wzruszony taką postawą, nawrócił się na wiarę chrześcijańską.

Jakub był biskupem Jerozolimy. Według tradycji, wcześniej udał się do Hiszpanii; natomiast w VII wieku sprowadzono jego relikwie do Compostela (z łac. „campus stellae” –„pole gwiazdy”). W wiekach średnich grób św. Jakuba należał po Jerozolimie i Rzymie do najczęściej odwiedzanych miejsc pielgrzymkowych.

Od XI wieku istnieje w Santiago stolica arcybiskupstwa, a zbudowana w latach 1075-1128 roku katedra należy do najwspanialszych świątyń na świecie. Dwupoziomowy kościół jest trójnawową bazyliką z szerokim transeptem, oraz prezbiterium z półkolistą apsydą. Prezbiterium obiega ambit z wieńcem kaplic. Wnętrze charakteryzuje się oszczędnością, monumentalizmem, przestrzennością i wielkością. Długość nawy głównej wynosi 97 metrów, a wysokość 22 metry.

Od strony zachodniej znajduje się narteks z reprezentacyjnym wejściem wiodącym do wnętrza znanym jako „Pórtico de la Gloria” („Portyk Chwały”). Powstał w latach 1168-1188. Składa się z dwóch rzędów potrójnych arkad połączonych skrzyżowanymi łukami. Wewnętrzną środkową arkadę dzieli na pół filar z figurą św. Jakuba w stroju pielgrzyma. Patron świątyni w prawej ręce trzyma rozwinięty zwój z łacińską inskrypcją „Misit me Dominus” („Pan mnie tu posłał”) a podpiera się laską pielgrzyma, którą trzyma w lewej ręce. Jednym z wyrazów dziękczynienia średniowiecznych pielgrzymów było położenie dłoni na jego lewej stopie. Filary dzielące arkady otoczone są posągami Apostołów: Piotra, Pawła, Jakuba i Jana oraz proroków Starego Testamentu: Mojżesza, Izajasza, Daniela i Jeremiasza.

W głównym ołtarzu katedry znajduje się duża figura św. Jakuba ozdobiona srebrem z brylantami. Natomiast w  krypcie pod ołtarzem głównym znajduje się grób z relikwiami św. Jakuba. Na zakończenie pielgrzymki pątnicy przechodzą za ołtarz, aby w powitalnym geście objąć figurę Apostoła.

Zatrzymajmy się przez chwilę w tym uświęconym tradycją miejscu pielgrzymkowym, aby medytować o wydarzeniu zapowiadającym cierpienie Apostoła:

Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: Czego pragniesz? Rzekła Mu: Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie. Odpowiadając Jezus rzekł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić? Odpowiedzieli Mu: Możemy. On rzekł do nich: Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których mój Ojciec je przygotował. Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mt 20, 20-28).

Wydarzenie to ma miejsce w drodze do Jerozolimy. Jezus odbywa ostatnią podróż, której uwieńczeniem będzie Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie. W czasie drogi przepowiada mające nastąpić wkrótce wydarzenia: Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie (Mt 20, 18n).

W tym dość niestosownym kontekście, gdy Jezus mówi o swoim cierpieniu i śmierci i być może oczekuje współczucia i pociechy, pojawia się matka Jego dwóch uczniów i prosi o przywileje dla swych dzieci. Matka Jakuba i Jana (Salome) pochodzi z Kafarnaum. Jest bliska rodzinie Jezusa i zna dobrze Maryję. Jej życie związane jest ściśle z życiem i działalnością Jezusa. Jej dwaj synowie porzucili rodzinę, by towarzyszyć Jezusowi (por. Mt 4, 18-22). Również ona w ciągu całej publicznej działalności Jezusa z własnych środków wspomaga Jezusa i Jego uczniów. Angażuje się w działalność apostolską Jezusa, jest świadkiem Jego nauki i cudów. Należy do grupy najwierniejszych Jezusowi. Wytrwała przy Nim do końca.

Bliskość Salome z Jezusem sprawia, że ma odwagę prosić Jezusa w imieniu swych synów. Prosi, by byli najbliżej Jezusa w Jego królestwie. Zauważmy, że nie prosi o nic dla siebie, choć sama zaangażowała się całkowicie w Jego życie. Inaczej uczyni Piotr: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? (Mt 19, 27).

 Salome prosi w imieniu synów. Być może ogarnia ją niepokój, obawa, że mogą zostać niedocenieni, wyłączeni ze wspólnoty z Jezusem, że inni ich wyprzedzą. Ma świadomość, że postawili wszystko na Jezusa i jak kochająca matka troszczy się, by ich wybór zaowocował.

Jan i Jakub opuścili rodziny, zawód, pracę i poszli za Jezusem. Obaj są bardzo szlachetni i gotowi do poświęceń. Okazują się jednak podatni na pułapki, jakie niesie codzienne życie. Porzucili sieci, zdobyli się na heroiczny gest opuszczenia domu, jednak porzucone sieci na nowo wracają.

Synowie Zebedeusza zdają sobie sprawę z niestosowności prośby matki, mimo to zgadzają się z jej postawą. Prawdopodobnie ich sposób myślenia podobny jest do matki. Nie chodzi im o nich samych, ale o matkę i ojca: trud i poświęcenie rodziców powinny być wynagrodzone pociechą z dzieci.

Odważnego Jakuba i przejrzystego, refleksyjnego, kochającego Jana, uczniów, którzy należeli do grona najbliższych przyjaciół Jezusa, ogarnia cień małostkowości. Choć byli najbliżej Jezusa, ich serca nie były wolne od egoizmu i zatwardziałości.

Jezus nie gani synów. Jezus przywołuje do siebie Dwunastu i daje im przykład siebie, jako Tego, który przyszedł, aby służyć i poświęcić swoje życie za innych. Ta sama misja ma być drogą uczniów. Zamiast oczekiwać wielkości winni uczyć się służyć.

Jezus nie gani matki ani uczniów za ich małostkowość. Nie gniewa się w odróżnieniu od pozostałych uczniów, którzy opierają się na tych samych przesłankach, co dwaj bracia i czują się pominięci. Nie niszczy ich ambicji; tylko nadaje jej właściwy kierunek. Nie ma nic złego w tym, że się ma wielki temperament. Podobnie jak nie ma niczego złego w byciu ambitnym, a nawet zachłannym. Problem tkwi w tym, czy temperament, ambicje, pragnienia, potrzeby skierujemy na właściwe tory. Potencjał, energie, miłość, która w nas jest można skierować na Boga, ale można też wykorzystać jako siłę niszczącą. Wielu świętych miało świadomość, że jedyną alternatywą jest bycie świętym albo wielkim grzesznikiem (A. Pronzato).

Uczniowie proszą, by być blisko Jezusa, by być z Nim, być w Jego chwale. I właściwie tego samego chce Jezus. Przecież On ich powołał i zaprosił, aby dzielili z Nim Jego życie. Ale Jezus rozumie to inaczej. Apostołowie chcą być już u celu, w chwale, a Jezus pragnie, by Mu towarzyszyli w drodze, w trudzie.

Uczniowie proszą o pierwsze miejsca. Ale nie są świadomi, że w hierarchii Jezusa bycie pierwszym oznacza podjęcie trudu, cierpienia, krzyża, służby. Zasiadać obok Jezusa oznacza być ukrzyżowanym razem z Nim. W domu Bożym jest odwrotnie niż w hierarchii społecznej. Najniższe służebne miejsce jest naczelne.

Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? – pyta Jezus uczniów i otrzymuje odpowiedź: Możemy. Odpowiedź ta wydaje się może naiwna, pretensjonalna. Ale jest szczera. Jan i Jakub nie odwracają się od trudności, od cierpienia, okazują zdecydowanie i lojalność, która musiała ucieszyć Jezusa. Dlatego nie wypomina im zarozumiałości. Wie dobrze, że niedługo w obliczu próby sprawdzą się. Jan będzie stał pod krzyżem i wraz z Maryją doświadczy męczeństwa serca. Jakub będzie pierwszym z Apostołów, który odda życie za Jezusa. Jednak miejsca po prawej i lewej stronie Jezus może dać tym, którym są przeznaczone. Jezus jest posłusznym sługą Ojca. Sam rezygnuje z wszelkiej władzy, nawet z władzy decydowania, kto ma być najbliżej Niego.

Kontemplując dwóch bliskich Jezusowi uczniów, postawmy sobie kilka pytań:

  • Czy moja więź z Jezusem wiąże się z pragnieniem naśladowania Go i miłością?
  • Czy dominują z mojej strony konkretne oczekiwania (materialne, emocjonalne, duchowe…)? Jak reaguję, gdy nie zostają one spełnione?
  • Co stanowi „sieci”, które porzuciłem dla Jezusa, a które nieustannie powracają?
  • Czy potrafię zaakceptować i podjąć trud krzyża w moim codziennym życiu?
  • Czy nie boję się panicznie cierpienia i wszystkiego, co kojarzy się z krzyżem?
  • Czy godzę się na kielich, który daje mi Bóg Ojciec? I czy to posłuszeństwo Bogu jest wyrazem osobistej, świadomej i wolnej decyzji?
  • Czy jestem cierpliwy?
  • Czy mojemu życiu nie towarzyszy zarozumiałość, zawiść, niezdrowa ambicja i rywalizacja?
  • Czy w mojej rodzinie, wspólnocie, klasztorze chcę służyć?
  • Czy jestem gotów stać w cieniu, aby inni byli w świetle?

 

Medytacja pochodzi z książki:

powiększ okładkę

 

kup w e-księgarni »

 

od Mamre po Laodyceę
od Księgi Rodzaju po Apokalipsę
sześćdziesiąt medytacji o Bogu objawiającym się w historii

Są takie miejsca na ziemi, do których człowiek udaje się, by doświadczyć szczególnej łaski Bożej. Śladami patriarchów, Jezusa i Maryi, i Apostołów podążać można także w zaciszu własnego serca. Każda z proponowanych tu medytacji zawiera krótki opis miejsca świętego, związany z nim tekst biblijny oraz refleksję biblijno-egzystencjalną, zakończoną pytaniami do osobistych przemyśleń. Ruszaj w drogę! Bo pielgrzymowanie, czy fizyczne czy duchowe ma sens.