Jakieś kremy dynamiczne, balsamy, żele… A wszystko po to, by chory organizm zyskał motywację do walki z chorobą. Wszystkie oczywiście bez recepty, bo jaki lekarz podpisze się czytelnie pod zaleceniem stosowania „kremu dynamicznego”, zapewniającego przyrost życzliwości do teściowej albo wiarę w siebie?

 

Jedna z pań zwraca się do księży na stronie internetowej z pytaniem, co sądzą o lekach, jakich komplet zakupiła teściowa dla jej męża. Z jednej strony obawia się, że mogą to być jakieś szamańskie mikstury, a z drugiej strony nie chce robić przykrości teściowej, wyrzucając podejrzane lekarstwa do kosza. I prosi o radę.

 

Okazuje się, że to, co proponuje jej pani doktor Iksińska, to nie nowe lekarstwa lecz, jak sama je nazywa, preparaty albo kosmetyki leczące. Oto cytat z jej strony na temat preparatów, na których zarabia: „One nie leczą w popularnym znaczeniu tego słowa, ale mobilizują do walki z chorobą wewnętrzne rezerwy organizmu, uruchamiają drzemiący w nim naturalny, awaryjny mechanizm obronny”.

 

Pani doktor Iksińska to nie jedyna sprzedawczyni „leków motywujących” i zapewniających przez to zdrowie duszy i ciała. W sklepach internetowych można znaleźć preparaty na młodość, długowieczność, zimową depresję, a nawet próbowano kiedyś wprowadzić na rynek tabletki na nieśmiałość.

 

Czopki, plastry, balsamy, kropelki… Wszystkie oczywiście bez recepty, bo jaki lekarz podpisze się czytelnie pod zaleceniem stosowania „kremu dynamicznego”, zapewniającego przyrost życzliwości do teściowej albo wiarę w siebie?

 

Jeśli ktoś ma pieniądze na tego typu mobilizowanie własnej psychiki do walki z chorobą, to szczęść Boże, ale czy zdrowy spacer, życzliwość i miłość w rodzinie – nie dadzą więcej siły i więcej motywacji? Zresztą mówi o tym sama pani doktor Iksińska od kremów dynamicznych: „Ciężką i żmudną pracą udało się znaleźć nową drogę do zdrowia i długowieczności. Miłość do ludzi – upór w dążeniu do celu – to chcę przed Państwem odkryć” – pisze.

 

Zgadzam się z tym, z pewnym jednak zastrzeżeniem: nie jest to metoda nowa lecz stara jak świat i nie potrzeba wydawać na nią żadnych pieniędzy ale, co najtrudniejsze, – trzeba zainteresować się człowiekiem, często nam najbliższym. Miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łaskawość, wstrzemięźliwość… Pisze o tym już święty Paweł w liście do Galatów, wymieniając wszystkie cechy chrześcijanina, kierującego się Duchem Świętym. A może byłoby lepiej, gdyby Apostoł narodów otworzył międzynarodową aptekę z gotowymi już preparatami, które działają szybko i nie wymagają od człowieka zbyt wiele?

 

Dlaczego tak dużą popularnością cieszą się leki homeopatyczne, kosmetyki leczące, cudowne wody i amulety, zapewniające zdrowie i dobre samopoczucie? Bo to nie kosztuje tyle, co miłość, bo łatwiej zapłacić za tabletkę na cierpliwość, na wewnętrzny pokój, a nawet na miłość, niekoniecznie dobrze pojętą, niż zapewnić osobie chorej atmosferę pełną życzliwości i duchowego wsparcia. Każda choroba jest natury psychofizycznej i profesjonalne leki na uzdrowienie ciała powinny iść w parze z troską o życie psychiczne i duchowe chorego. Wiedzą o tym ci, którzy potrafią zarobić na ludziach, szukających łatwo dostępnych, choć nie zawsze tanich, środków zastępczych. Nie idźmy na łatwiznę, nawet jeśli mamy pieniądze.