Dawniej mówiono: „stara panna”, „stary kawaler”, deprecjonując w pewien sposób życie osób samotnych. Dziś używa się terminu „singel” i nie jest to tylko przejaw mody na język angielski, ale również nowy sposób podejścia do ludzi żyjących w pojedynkę. W Internecie można znaleźć setki stron na temat singli i dla singli. Nawet po pobieżnym ich przeglądnięciu nasuwa się wniosek, że słowo „singel” nie jest jednoznaczne i określa dość różne sytuacje oraz wybory życiowe.
 
 
Niekiedy pojęcia „singel” (z ang. pojedynczy, oddzielny, sam jeden) używa się w znaczeniu bardzo ogólnym i szerokim na określenie dorosłej osoby, która nie żyje w związku małżeńskim, nie ma narzeczonego czy narzeczonej ani żadnego w jakiejś mierze stałego partnera. Dzieje się tak z różnych przyczyn, jednak bez świadomie podjętej decyzji. W tak rozumianej zbiorowości singli większość to ludzie, którym w ten sposób ułożyło się życie: „na razie” są sami, ale nie planują samotnego życia z wyboru. To dla nich są wspomniane strony internetowe, które oferują płaszczyznę spotkania i znalezienia stałego partnera. W grupie tej swoje bycie samemu niektórzy przeżywają bardzo dramatycznie, wręcz jako swego rodzaju przekleństwo. Inni z brakiem „drugiej połowy” radzą sobie spokojnie, ale chętnie kogoś by poznali. Warto zauważyć, że zdarza się, iż pod wpływem sztucznego nagłaśniania problematyki singli młodzi ludzie, którzy nie musieliby się jeszcze martwić swoją samotnością, z powodu braku chłopaka czy dziewczyny uważają się za nieszczęśliwych singli. W rezultacie zaczynają nerwowe poszukiwania drugiej osoby, nawiązując czasem dwuznaczne, a niebezpieczne relacje.
 
W węższym, bardziej właściwym znaczeniu, singel to ktoś, kto podjął świadomie decyzję, aby żyć bez zawierania trwałych związków. Taka osoba nie szuka współmałżonka, ponieważ po prostu tego nie chce. Choć nie wiąże się z nikim, prowadzi jednak bogate życie towarzyskie i może mieć wielu tymczasowych partnerów. Ponoć w Poznaniu odbyła się konferencja singli, na której ustalono definicję singla, określając go właśnie jako „osobę samą, ale nie samotną”. „Singlowanie” oznacza też najczęściej materialną niezależność. Co więcej, single nierzadko decydują się na bycie singlami właśnie między innymi dla ułatwienia sobie kariery zawodowej i szybkiego bogacenia się.
W grupie osób świadomie decydujących się na życie w pojedynkę -choć ów wybór niekiedy bywa świadomy tylko pozornie – rozróżnia się także „lonera” (z ang. lone – samotny, odludny). Słowem tym określa się kogoś, kto nie tylko nie ma stałego partnera, ale rzeczywiście jest odludkiem. Żyje samotnie ze względu na wcześniejsze, bolesne doświadczenia bliższych relacji emocjonalnych. Ponieważ w przeszłości został zraniony i odrzucony, boi się i uważa, by czegoś podobnego nie przeżyć ponownie.
 
Spróbujmy spojrzeć na singli w świetle Biblii i tradycji Kościoła. Czy można mówić o duchowości singli? Już na pierwszych stronach Pisma świętego znajdujemy bowiem ważkie słowa: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc (Rdz 2, 18). A kiedy Bóg stworzył kobietę, mężczyzna powiedział: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!” (Rdz 2, 23). Parafrazując biblijne słowa, można by rzec: „Bóg powiedział, iż nie jest dobrze być singlem”. Byłoby to jednak nadużycie, gdyż Boży plan stworzenia człowieka – mężczyzny i kobiety – nie przekreśla bycia samotnym jako drogi szczególnego życiowego powołania.