Ojcowie Kościoła podkreślają, że wniebowzięcie Maryi i uwielbienie Jej ciała wynika nie tylko z nadprzyrodzonego macierzyństwa (jest Matką Boga), ale również ze świętości Jej dziewiczej natury. Ciało święte, czyste, niezniszczalne nie mogło ulec procesowi rozkładu: Ta, która porodziwszy Syna, zachowała swoje dziewictwo nienaruszone, musiała także zachować swoje ciało po śmierci bez najmniejszego śladu rozkładu. Ta, która nosiła w swoim łonie Stwórcę wszechrzeczy, musi żyć z Nim na zawsze w tabernakulum wieczystym (św. Jan Damasceński).
Duchowe i fizyczne piękno Maryi w niebie zostało „spotęgowane i dopełnione”. W niebie wszyscy wybrańcy nic nie tracą z zalet swego serca i umysłu, przeciwnie: przeobrażenie ich życia ziemskiego w wieczne sprawia, że bogactwa ich serca nieskończenie się pomnażają. Maryja zachowuje w niebie wszystkie zalety, które posiadała tu na ziemi i zawsze ma na uwadze nasze dobro. Jest nadal bez reszty służebnicą, nieustannie pochłoniętą Chrystusem i Jego Ciałem Mistycznym, którym jest Kościół. Im jest bliżej Boga, tym jest bliżej nas (B. Martelet).
Ciało Maryi zostało wskrzeszone, uniesione do nieba i uwielbione, podobnie jak ciało Jezusa. Dlatego może Ona również powtórzyć za Synem: Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam (Łk 24, 39). Maryja uczy nas odkrywać i cenić nie tylko wartość i piękno ducha, ale również ciała. Nasze ciała, podobnie jak ciało Maryi, są przeznaczone do chwały.
Współczesne tendencje w świecie dążą nieświadomie do separacji, oddzielania duszy od ciała. W konsekwencji ciało traktowane bywa jako „gadżet”, środek, dodatek do własnego „ja”. Służy wówczas jako dystrybutor cielesnych rozkoszy, albo proste narzędzie pracy, które w każdej chwili da się wykorzystać (D. Ange). W utylitarno-zmysłowym podejściu do ciała, zapomina się, że stanowi ono integralną część osoby i należy je akceptować, szanować, kochać, troszczyć się o nie. Ciało zostało stworzone przez Boga jako piękne; jest miejscem „zamieszkania” Ducha Świętego i poprzez nie mamy oddawać cześć Stwórcy: Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za /wielką/ bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele! (1 Kor 9, 19n).
Ostatecznie nasze ciała przeznaczone są do „wiecznej młodości”. Iluzją jest próba osiągnięcia jej na ziemi. Dąży do tego współczesna reklama, medycyna, kosmetyki czy technika. We wszelkich odmianach i możliwościach promuje się młodość. Osoby starsze ukazywane są najwyżej przy okazji… reklamy leków gwarantujących długie życie! Wielu młodych, którzy nie są w stanie odpowiedzieć na najnowsze trendy w urodzie i modzie ulega depresji i wpada w kompleksy. Tymczasem młodość w wymiarze ziemskim jest ograniczona i przemijalna. Dopiero w niebie, w Bogu, który jest niezmienny i „wiecznie młody” osiągniemy odblask piękna i dojrzałości wiecznej Bożej młodości. Pisze Daniel Ange: Niezależnie od tego, jaki osiągnąłeś wiek, twoje dzieciństwo, twój okres dojrzewania, twoja młodość nie pozostały „za tobą”, lecz wciąż jeszcze są „przed tobą”. Zmierzasz w kierunku swoich wiecznych 17-18 lat.
Wniebowzięcie Maryi jest przypomnieniem, że nasza ojczyzna jest w niebie (Flp 3, 20). Niebo otwiera się jednak nad nami już na ziemi, gdy jesteśmy z Jezusem, gdy trwamy na modlitwie, uczestniczymy w życiu sakramentalnym, a szczególnie w Eucharystii. Przypomina nam o tym dość trywialne stwierdzenie: Eucharystia jest przedsmakiem nieba. Oczywiście, są chwile, gdy modlitwa, Eucharystia staje się nużąca, męcząca. Ale od czasu do czasu zapewne doświadczamy też atmosfery bliskości Jezusa, wspólnoty, miłości, otwarcia nieba. Czujemy wtedy, że wszystko inne jest względne, drugorzędne. Nie jest to forma ucieczki od codzienności w kwietyzm, ale świadomość, że nużąca codzienność i powtarzające się problemy przeżywane z Jezusem i Maryją nie przygniatają nas ani nie obciążają. Czujemy wtedy wolność i duchową radość oraz pragnienie dzielenia się nimi. Doświadczenie nieba posyła nas tam, gdzie jest piekło, gdzie panują pustka i bezsens.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Jak rozumiem dogmat o wniebowzięciu Maryi z ciałem i duszą do nieba i czy wierzę w niego?
- Czy wierzę, że Maryja wyprzedziła mnie w drodze i „czeka” również na mnie w domu Ojca?
- Czy mam świadomość, że również ja jestem „predestynowany” i powołany do chwały?
- Czy szanuję swoje ciało, jego wartość i godność?
- Jakich grzechów „przeciwko ciału” najczęściej się dopuszczam? Czy nie traktuję go jedynie w sposób utylitarny?
- Czy nie troszczę się nadmiernie o ciało, zapominając o duszy?
- Jak rozumiem określenie: „Bóg niezmienny i wiecznie młody”?
- Jak wyobrażam sobie niebo?
- Czy doświadczam czasem, że „niebo jest we mnie”?
- Czy doświadczenie nieba „popycha” mnie do pracy na rzecz równości, solidarności, sprawiedliwości i miłości?
- Co mógłbym dziś powiedzieć ludziom zbuntowanym przeciw Bogu, sfrustrowanym, zagubionym, negującym jakikolwiek sens?
- W jaki sposób przyczyniam się do niwelowania zła i tworzenia „cywilizacji miłości” na „moim podwórku”?