4. Rozwój modlitwy ustnej
Błędnie rozumiemy modlitwę ustną, jeżeli uważamy, iż polega ona jedynie na jednostajnym powtarzaniu znanych na pamięć słów. Modlitwa ustna może przybierać różne formy, w zależności od twórczości wewnętrznej i potrzeb duchowych człowieka. Nasza modlitwa ustna może się rozwijać, przemieniać i w sposób niemalże nieuchwytny przechodzić w modlitwę medytacyjną i kontemplacyjną.
Pierwszy, najprostszy sposób modlitwy ustnej, to systematyczne, pełne pokoju i wyciszenia wewnętrznego odmawianie poszczególnych słów i zdań, słowo po słowie, zdanie po zdaniu. W taki właśnie sposób najczęściej modlimy się brewiarzem, odmawiamy pacierz ranny i wieczorny, Anioł Pański i inne modlitwy. I chociaż w tym sposobie modlitwy za wypowiadanymi słowami często nie nadąża ani myśl, ani też uczucie, to jednak także taka modlitwa pozwala nam doświadczyć intuicyjnie tajemnicy Boga i człowieka.
Nie należy lekceważyć modlitwy ustnej. Dla wielu z nas jest to jedyny znany sposób modlitwy. Rezygnując z takiej formy modlitwy, musielibyśmy zrezygnować z modlitwy w ogóle. Nie trzeba porzucać żadnej metody modlitwy, jeżeli nie umiemy zastąpić jej inną, głębszą i bardziej odpowiadającą naszej konkretnej sytuacji życiowej. Wyrządzalibyśmy ogromne szkody duchowe ludziom prostej wiary, gdybyśmy kwestionowali ich ubogie sposoby modlitwy, nie umiejąc im zaofiarować innych metod. Te proste i ubogie formy są zawsze punktem wyjścia dla rozwoju ducha modlitwy. Żadnej z metod modlitwy nie należy odrzucać, ale trzeba je pogłębiać i oczyszczać. Kiedy natomiast przychodzi stosowny moment możemy je przekraczać, ucząc się nowych form i nowych metod.
Wychodząc od pierwszego najprostszego sposobu modlitwy ustnej (systematycznego powtarzania słów modlitwy), możemy przechodzić do innych metod modlitwy ustnej, bogatszych, głębszych, a tym samym bardziej odpowiadających naszym duchowym potrzebom i pragnieniom.
Oto nieco inna, znacznie bogatsza metoda modlitwy ustnej zaproponowana przez św. Ignacego Loyolę w jego Ćwiczeniach duchownych: Ten sposób modlitwy polega na tym, że przy każdym oddechu człowiek mówi w myśli jedno słowo Ojcze nasz. A zatem między jednym a drugim oddechem mówi się tylko jedno słowo. (…) I wedle tej samej formy będzie się postępować ze wszystkimi innymi słowami Modlitwy Pańskiej lub jakiejkolwiek innej modlitwy (ĆD, 258).
W opisanym sposobie modlitwa ustna staje się bardzo powolna, dostosowana do możliwości człowieka. Rytm oddechu nadaje jej naturalny bieg. Harmonia oddechu i słowa, które w swej istocie w modlitwie jest zawsze Słowem Bożym, wprowadza harmonię pomiędzy sferą cielesną i emocjonalną a sferą duchową. Taki sposób odmawiania modlitwy ustnej, szczególnie na początku jej praktykowania, wymaga od człowieka pewnej dyscypliny ciała, skupienia, a także odpowiednich warunków zewnętrznych.
Ta metoda modlitwy, jak każde nowe narzędzie, do którego używania nie jesteśmy przyzwyczajeni, może rodzić odczucie pewnego udziwnienia czy też sztuczności. Nie trzeba się mu poddawać. Ważniejszy będzie pewien klimat wyciszenia wewnętrznego, głębsze rozumienie wypowiadanych słów, które będą rodziły się w nas pod wpływem stosowania tej metody modlitwy. W tym nowym klimacie modlitewnym będziemy spontanicznie zwracać uwagę na pewne słowa, które mogą nam wydać się jakby nowe, niosące więcej znaczenia i treści. Mogą też budzić w nas nowe odczucia i doświadczenia wewnętrzne.
Praktykując przez pewien czas powyżej opisaną metodę modlitwy ustnej, w sposób naturalny przejdziemy do innej, bardziej pogłębionej metody modlitwy, zaproponowanej również przez św. Ignacego Loyolę: Ten sposób modlitwy polega na tym, że osoba modląca się (…) wymówi słowo: Ojcze, i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo, jak długo będzie znajdować różne znaczenia, smak i pociechę (duchową) (…), w ten sam sposób niech postępuje z każdym słowem modlitwy Ojcze nasz lub innej jakiejś modlitwy (por. ĆD, 252).
Na samym początku opisu tej metody św. Ignacy podkreśla konieczność spełnienia pewnych warunków: odpowiednia postawa ciała, głębsze skupienie i wyciszenie, uwzględnienie własnych pragnień i potrzeb duchowych. Ten rodzaj modlitwy ustnej jest jeszcze bardziej spowolniony. Ilość wypowiadanych słów nie jest już ważna. Osoba modląca się poddaje się pewnemu natchnieniu wewnętrznemu i zatrzymuje się w sposób spontaniczny na pewnych słowach, zdaniach, myślach tak długo, jak tego potrzebuje, wznosząc do Boga te poruszenia serca, które one w niej rodzą.
Ten rodzaj modlitwy trudno nazwać już modlitwą ustną w ścisłym sensie tego słowa. Praktykując ją przez dłuższy czas w sposób spontaniczny przechodzimy do modlitwy medytacyjnej i kontemplacyjnej. Jeżeli chcielibyśmy stosować opisane powyżej metody modlitwy w sposób bardziej systematyczny, wówczas byłoby rzeczą ważną, abyśmy zostawili sobie dłuższy czas dla wdrożenia ich w życie. Dopiero po wielu ćwiczeniach dochodzi się zwykle do pewnej łatwości w korzystaniu z nich z pewnym duchowym smakiem.
5. Najpierw odmienić serce, a nie metodę
Sformułowanie modlitwa ustna może być bogate w treść, o ile nie oznacza mechanicznego powtarzania słów, ale jest poszukiwaniem więzi z Bogiem za pomocą słów. W każdej modlitwie, także w modlitwie ustnej, liczy się bowiem nie obfitość słów, treści, wiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy, które zadowala i nasyca duszę (ĆD, 2). Istotą każdej modlitwy jest doświadczenie serca.
Kiedy w modlitwie brakuje serca, z powodu jej mechaniczności i pobieżności, wówczas nie wystarczy zmienić metody modlitwy, ale trzeba odmienić serce. Sercu, które nie szuka więzi z Bogiem, nie pomogą żadne nowe metody. Wejście na drogę modlitwy rozpoczynamy nie od szukania metod, ale od napełniania duchem, sercem tych metod, które już znamy i praktykujemy.
Rozpoczęcie naszej modlitwy od korzystania z modlitwy ustnej daje nam poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy bowiem świadomi, że idziemy dobrą drogą, z której korzystali wszyscy święci Starego i Nowego Testamentu. Tą drogą szedł również Jezus i Jego Matka Maryia. Nawet jeżeli czujemy zaproszenie Pana Boga, aby otwierać się na nowe metody modlitwy bardziej dostosowane do naszych potrzeb i pragnień, to jednak winniśmy nadal cenić i pielęgnować modlitwę ustną.
6. Modlitwa wspólnotowa
Najpierw zauważmy, iż każda indywidualna modlitwa w sensie teologicznym jest modlitwą eklezjalną, wspólnotową, to znaczy włączoną w całą wspólnotę Kościoła. Nikt z nas nie modli się wyłącznie indywidualnie, ale modli się w Kościele i poprzez Kościół.
Modlitwa wspólnotowa w sensie ścisłym (liturgiczna, paraliturgiczna, np. wspólny różaniec, droga krzyżowa, wspólnotowa modlitwa brewiarzowa) i modlitwa indywidualna są to dwa rodzaje modlitwy, które w życiu duchowym człowieka bynajmniej się nie wykluczają i nie rywalizują ze sobą, ale wzajemnie się dopełniają i wspomagają. Dopełnianie się tych dwu rodzajów modlitwy jest konieczne. Taka jest intencja Kościoła. Taka też była praktyka modlitwy Jezusa. Jezus uczestniczył w modlitwie wspólnotowej w świątyni, w synagodze, ale także często modlił się indywidualnie.
Modlitwa wspólnotowa pomaga nam wejść w klimat modlitewny. Wspólnota tworzy klimat. Wspólnota niesie nas w modlitwie. Jest to ogromnie ważna pomoc szczególnie dla ludzi początkujących w życiu wewnętrznym, w życiu modlitewnym.
Pomoc modlitwy wspólnotowej przypomina prowadzenie dziecka przez matkę. Kiedy dziecko stawia pierwsze kroki, matka podtrzymuje je, ale zawsze tylko do pewnego czasu. W pewnym momencie pozwala dziecku chodzić samodzielnie, choć wie, iż może się ono przewrócić. Dla większości z nas pierwszym doświadczeniem modlitwy było doświadczenie modlitwy wspólnotowej: wspólna modlitwa z matką, z ojcem. Z czasem uczyliśmy się modlić także samodzielnie. Od modlitwy wspólnotowej przechodzimy w pewnym momencie do modlitwy osobistej.
Wielu ludzi szczerze pobożnych chętnie uczestniczy w modlitwie wspólnotowej organizowanej np. przez parafię, grupy modlitewne, ale nie potrafi modlić się samemu. Kiedy pozostają sam na sam z Bogiem, nie wiedzą, co robić, jak Boga słuchać i jak do Niego mówić, jak przenieść wspólnotowy klimat modlitwy na modlitwę osobistą. Wielu wyznaje, iż kiedy modlą się we wspólnocie, czują się pociągani, zachęcani, porywani do modlitwy, ale kiedy pozostają sami, wówczas nie potrafią samodzielnie dialogować z Bogiem.
W takiej sytuacji dobrze jest systematycznie korzystać z pomocy wspólnoty bez najmniejszego niepokoju, iż modlitwa wspólnotowa na tym etapie życia ma przewagę nad modlitwą indywidualną. Uczestnicząc w modlitwie wspólnotowej jednocześnie należy rozbudzać w sobie pragnienie modlitwy indywidualnej oraz podejmować trud modlitwy osobistej. Modlitwa osobista, nie podtrzymywana przez wspólnotę przychodzi trudniej, ale właśnie dlatego jest bardzo cenna. Taka właśnie wypracowana, utrudzona, wycierpiana modlitwa indywidualna, (trochę na wzór trudu i cierpienia Jezusa modlącego się w Ogrójcu) może stać się darem dla wspólnoty. Trzeba bowiem, aby każdy z członków modlitewnej wspólnoty nie tylko z niej czerpał, ale także coś osobistego w nią wnosił.
W wielu modlitewnych wspólnotach zionie pustką i płytkością właśnie dlatego, iż wszyscy próbują czerpać z życia modlitewnego wspólnoty, ale niewielu wnosi w nie osobisty wkład i trud. Modlitwa wspólnotowa jest sumą trudu, wysiłku, walki wewnętrznej poszczególnych członków wspólnoty. Jest sumą ich entuzjazmu, nadziei i duchowych pragnień.