3. Postawa wolności wobec stworzeń

Boga może chwalić, czcić i służyć Mu jedynie człowiek wolny. Dlatego też św. Ignacy ukazawszy nam najpierw ostateczny cel życia, uzasadnia następnie konieczność stawania się ludźmi obojętnymi w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych. Wolność wobec stworzeń polega na tym, aby korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej pomagają one człowiekowi do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu (ĆD, 23).

Prawdziwa wolność wobec świata stworzeń nie polega zatem na pogardzie do nich, ale na rozeznawaniu ich stosunku do celu ostatecznego oraz dokonywaniu wyboru tylko tych, które są pomocne w dążeniu do niego. Pogarda wobec stworzeń byłaby pogardą dla Stwórcy. Kościół zawsze zdecydowanie odrzucał wszystkie poglądy filozoficzne i teologiczne, które negatywnie odnosiły się do świata materii.

Postawa wolności wobec stworzeń nie przychodzi człowiekowi łatwo, ponieważ jego wewnętrzne rozdarcie (por. Rz 7, 18–25) jest źródłem wciąż na nowo odradzającej się pożądliwości wobec świata stworzeń: sukces, bogactwo, przyjemność, użycie, wygoda wydają się czymś najważniejszym i wprost koniecznym do szczęścia.

Trwalibyśmy w jakimś ogromnym złudzeniu, gdybyśmy sądzili, że łatwo moglibyśmy zrezygnować z pewnych stworzeń, do których czujemy się przywiązani lub też przyjąć te, do których czujemy niechęć.

Człowiek, który nie zna siebie i głębi swojego zniewolenia, składa łatwe deklaracje o braku przywiązania lub wyraża gotowość przyjmowania tego, co trudne i wymagające. Konkretne sytuacje życiowe łatwo jednak demaskują trwanie w złudzeniu i oszukiwanie siebie.

Chcąc uświadomić nam wielki trud zdobywania się na wewnętrzną wolność wobec stworzeń, św. Ignacy podaje nam w tzw. Fundamencie Ćwiczeń kilka konkretnych przykładów, w których zdobycie się na obojętność wymaga od nas wielkiego zmagania wewnętrznego: Trzeba nam stać się ludźmi obojętnymi (…) tak byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa więcej niż ubóstwa, zaszczytów więcej niż wzgardy, życia długiego więcej niż krótkiego, i podobnie we wszystkich innych rzeczach (ĆD, 23). Jak bardzo trudno byłoby nam się zgodzić na wolność wewnętrzną, gdyby Pan Bóg postawił przed nami chorobę, ubóstwo, wzgardę, krótkie życie jako to, czego chce dla nas!

Na początku naszej drogi duchowej Bóg nie wzywa nas do tego, abyśmy od razu byli ludźmi wolnymi. Św. Ignacy zbyt dobrze znał człowieka, by łudzić go możliwością stania się wolnym raz na zawsze, pod każdym względem i to w ciągu kilku dni. Stawanie się wolnym jest długim procesem, wewnętrzną przemianą, która wymaga od człowieka wysiłku, cierpliwości i modlitwy.

Prawdziwe nawrócenie człowieka nigdy nie jest doświadczeniem chwili. Wielkie nawrócenia, o których czytamy w życiorysach świętych (sam św. Ignacy przeżył właśnie takie nawrócenie) nie były natychmiastową przemianą całego życia, ale wejściem na drogę radykalnego zrywania z dotychczasowym grzechem i szukaniem jedynie Boga i Jego woli. Na przykład św. Augustyn w Wyznaniach daje bardzo szczere świadectwo, jak wiele musiał stoczyć walk, aby oderwać się od grzechu.

Nasz brak wolności wobec stworzeń nie przekreśla jednak możliwości realizowania powołania, dla którego zostaliśmy stworzeni. Rzeczywiste szukanie Bożej chwały, czci i służenie Mu będzie jednoczesnym zdobywaniem w trudzie tej właśnie wolności. Bez trudu, zmagania i walki nie staniemy się ludźmi wolnymi. Byłoby rzeczą niewłaściwą, gdyby nasz brak obojętności wobec stworzeń stał się dla nas powodem do niepokoju, lęku i wewnętrznej udręki. Trzeba nam pokornie zgodzić się na to, iż jesteśmy zniewoleni, uwikłani w nasze namiętności. W tej medytacji prośmy gorąco, abyśmy mogli poznać nasze zasadnicze zniewolenia, które zatrzymują nas na sobie i nie pozwalają nam oddać się Bogu bez reszty.

Odkrywanie własnych zniewoleń nie jest ani łatwe, ani proste, ponieważ stary człowiek w nas nie poddaje się łatwo przemianie. Potrzebujemy wiele niezwykłej odwagi i mocy wewnętrznej, które są bardziej owocem wytrwałej modlitwy niż wysiłku woli, aby nie poddać się rodzącemu się w nas buntowi i aby stanąć pokornie przed trudną prawdą o własnych zniewoleniach. Kiedy człowiek przestaje się bronić i uznaje swoje nieuporządkowanie wewnętrzne, wówczas dopiero doznaje głębokiego pokoju. Intuicją wiary wyczuwa bowiem, że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest całkowite zdanie się na Tego, który stworzył człowieka z miłości i przeznaczył go do miłości.

4. Łaska zapomnienia o sobie

Cel i sens życia, a przez to własne zbawienie człowiek realizuje poprzez wyjście z siebie, zaparcie się siebie samego, aby naśladować Jezusa (por. Mt 16, 24). Wzrastanie człowieka do coraz pełniejszej wolności i pełniejszego oddawania Bogu chwały, czci i służenia Mu połączone jest z umieraniem sobie.

V. E. Frankl, który wnikliwie zanalizował sytuację współczesnego człowieka, podkreśla, że jego główną chorobą jest egzystencjalna pustka, poczucie bezsensu. Lęki, stany depresyjne i rozpacz wynikają z koncentracji człowieka na sobie przy równoczesnej niechęci do zajęcia się jakąś dobrą sprawą. Nie poprzez kontemplowanie siebie, ani przez samouwielbienie, ani przez krążenie myślami wokół własnego lęku, uwalniamy się od niego, lecz poprzez poświęcenie, ofiarę z siebie i oddanie się sprawie godnej takiego oddania (V.E. Frankl).

Jest łatwiej niż można sądzić znienawidzić siebie. Łaska jednak polega na tym, aby o sobie zapomnieć (G. Bernanos). Łatwo jest znienawidzić siebie. Kiedy człowiek postawi siebie i swoją doskonałość w centrum życia, to szybko znienawidzi siebie, ponieważ ciągle będzie odkrywał w sobie ułomność, słabość, niedoskonałość, grzech. Jeżeli w centrum swojej uwagi postawi sukces, również łatwo dojdzie do rozczarowania sobą, ponieważ nawet największy sukces nie zaspokaja pragnienia, którym charakteryzuje się każda pycha. Jeżeli człowiek nastawia się na przyjemność, przeżyje szybko głęboką frustrację, bo im bardziej idzie komuś o przyjemność, tym bardziej przechodzi ona obok niego (V. E. Frankl).

Łaska polega na tym, aby o sobie zapomnieć. Zapomnieć o sobie, to właśnie znaczy stać się wolnym wobec wszystkich stworzeń i oddać się do dyspozycji Boga, Jego uczynić centrum swojego życia. Stać się wolnym oznacza chwałę Boga, Jego cześć, służbę Jemu uczynić swoją dobrą sprawą, której poświęca się całe życie.

W końcowej rozmowie polecajmy Bogu nasze życie ze wszystkimi zniewoleniami, które nas jeszcze trapią. Prośmy przede wszystkim o wielkie pragnienie powierzenia się Bogu, oddania Mu chwały i czci i służenia Mu.

Oddając Stwórcy, jako naszemu Ojcu, całe życie, będziemy tym samym zdobywać wewnętrzną wolność wobec wszystkich stworzeń, bo miłość Ojca okaże się dla nas wartością ponad wszystkie inne wartości. A kiedy poczujemy się w pełni dziećmi Ojca usłyszymy Jego zapewnienie: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy (Łk 15, 31). Wyrzekając się nieuporządkowanej miłości do stworzeń odnajdujemy je wszystkie na powrót w miłującym nas Bogu.