„Panie, Ty widzisz, krzyża się nie lękam,

Panie, ty widzisz, krzyża się nie wstydzę;

Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam,

Bo na tym krzyżu Boga mego widzę” (Karol  Antoniewicz SJ).

W Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie bezpośrednio pod Kalwarią znajduje się kaplica biblijnego Adama. W kaplicy tej widoczne jest pęknięcie skały, które dokonało się w czasie Jezusowej śmierci na krzyżu. Ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało (Mt 27, 51-52) – pisze Mateusz.
Starożytna legenda mówi, że na Kalwarii, gdzie umarł Jezus, był pochowany pierwszy człowiek, biblijny Adama. Legenda ta wyraża prawdę, że Chrystus przelaną krwią na krzyżu wyzwolił całą ludzkość z grzechu Adama. Gdy Chrystus został ukrzyżowany – mówi legenda – Jego krew spływała na czaszkę Adama, zmazując zeń plamę grzechu.
Dawniej na krucyfiksach umieszczano u dołu czaszkę ludzką oraz skrzyżowane kości. Na obrazach zaś Ukrzyżowanego Jezusa malowano modlącego się biblijnego Adama.
Pęknięcie skały w kaplicy Adama, pod Kalwarią, jest znakiem pękniętego ludzkiego serca. Skała pękła, jak pęknięte – rozdarte jest ludzkie serce. Nad tym pęknięciem, rozdarciem stoi Jezusowy krzyż. Pod krzyżem, przy pękniętej skale, zaczynamy odkrywać prawdę, że i nasze serca są często rozdarte, jakby pęknięte. To pęknięcie opisał św. Paweł: Gdy chce czynić dobro, narzuca mu się zło (Rz 7, 21).
Pod krzyżem Jezusa człowiek zaczyna rozumieć swoją dramatyczną sytuację grzesznika i wołać do Pana: Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? (Rz 7, 24).  Aby człowiek nie był nieszczęśliwy z powodu swojego grzechu, choroby, zmęczenia, zagrożenia śmiercią, musi przyjąć Jezusa Ukrzyżowanego. Przylgnąć do Niego.
Módlmy się dzisiaj, w Wielki Piątek: „Daj nam, Panie, łaskę przylgnięcia do Twojego krzyża.  Niech on leczy nas i obmywa z każdego grzechu.  Niech ukoi nasze cierpienia. Niech uspokoi nasze skołatane serca. Niech krzyż stanie się ratunkiem w chwili zniechęcenia. Pragniemy, Panie, złożyć całą naszą nadzieję w Twoim krzyżu”.
„Do krzyżam zwrócił wszystkie me życzenia,
Do krzyżam przybił błędnych myśli roje,
Bo z krzyża płyną promienie zbawienia,
Bo z krzyża płyną zmartwychwstania zdroje” (Karol Antoniewicz SJ).
Jan Lechoń, poeta żyjący na obczyźnie, rozdarty i prześladowany pokusami rozpaczy, pisał w Dzienniku: „Modlę się całą duszą na kolanach [przed Ukrzyżowanym], abym wyszedł z tej okrutnej samotności, abym znalazł drogę wśród dobra i złudy. […] Modlę się nie tylko klęcząc przy łóżku, ale i teraz, kiedy zamykam ten dzień w kajecie.  Nie mam w sobie pomocy i błagam o łaskę z góry” (26-27 IX 1950).
Identycznie o modlitwie na kolanach pisała kilka lat wcześniej, w czasach Holokaustu, także w Dzienniku, Etty Hillesum, młoda holenderska Żydówka:  „Gdy przesuwałam się po zatłoczonych korytarzach gestapo, naraz poczułam wewnętrzny przymus, by uklęknąć na kamiennej posadzce pośrodku wszystkich oczekujących.  Jedyny godny człowieka gest, który nam jeszcze pozostał: paść na kolana przed Bogiem.[…]  Kiedy nie mogę pohamować porywczości i zupełnie nie mam pojęcia, jak mam sprostać problemom, wtedy zawsze jeszcze pozostają mi dwie złożone ręce i ugięte kolana.  To taki gest, który nam, Żydom nie jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Musiałam go w sobie wykształcić w pocie czoła” (23 VII; 11 X 1942).
Elie Wiesel, laureat nagrody Nobla, który jako piętnastoletni chłopiec trafił do Auschwitz, po wyzwoleniu pisał: „A co robią ci, których zdradziłeś, Panie, narażając ich na męki, masowe mordy, śmierć w komorach gazowych i całopalenie w krematoryjnych piecach? Modlą się przed Tobą na kolanach! I sławią Twoje imię!”
Bywa, i to nie aż tak rzadko, że i nas życie zaskakuje. Ciosy bywają bolesne. By w takich momentach nie „stracić głowy”, nie wyżywać się na innych, nie niszczyć siebie nałogami, nie stracić szacunku do siebie, nie krzywdzić innych, a nade wszystko nie utracić wiary w sens życia, i nam pozostaje „jedyny godny człowieka gest” – „paść na kolana przed Jezusem Ukrzyżowanym”.  Aby w tych zaskakująco trudnych momentach złożyć dwie ręce i zgiąć kolana przed Bogiem, i my – jak Etty – musimy gesty te wykształcić w sobie w pocie czoła ćwicząc je codzienne, i rano, i wieczór.
„Pod krzyżem świata starty i złamany,
Pragnę już odtąd krzyż Twój w duszy nosić,
Niewoli świata pokruszyć kajdany,
Bym mógł na krzyżu krzyża chwałę głosić” (Karol Antoniewicz SJ).