Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: Przeprawmy się na drugą stronę. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? (Mk 4, 35-41).
Droga uczniów z Jezusem jest często drogą wątpliwości i niewiary. Jezus musi zmagać się z brakiem zaufania i niedowiarstwem swoich uczniów. Podczas bolesnych zmagań uczniów z burzą, ciemnościami nocy i własną niewiarą, Jezus śpi. Uczniowie budzą Jezusa i czynią Mu wymówki: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? Zapewne proszą o pomoc w ratowaniu łodzi, liczą na wsparcie duchowe.
Jezus jednak (w relacji Mateusza, por. Mt 8, 23-27) nie ucisza burzy natychmiast. Najpierw prowadzi z uczniami dialog. W ten sposób wychowuje ich do wiary i ufności w Siebie. Chce pokazać uczniom, że prawdziwym problemem człowieka nie są siły natury grożące śmiercią. Największym problemem nie jest sama burza, ale lękliwy sposób jej przeżywania. Uczniowie właściwie nie ufają Jezusowi. Gdyby Mu ufali, nie musieliby Go budzić. Wystarczyłaby im pewność Jego obecności i bliskości. Czuliby się przy Nim bezpiecznie.
Dlatego Jezus wyrzuca uczniom brak wiary: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary! Te mocne słowa nie są tylko krytyką strachu uczniów, związanego z niebezpieczeństwem zewnętrznym, z burzą. Lęk uczniów nie jest też zjawiskiem psychologicznym. Jest to raczej lęk przed zaufaniem Jezusowi. Uczniowie boją zaufać się Jezusowi do końca i liczą na własne siły. Dopiero, gdy one zawiodą, zwracają się do Jezusa. Wcześniej uczniowie nie doświadczali strachu. Powiedzieli Jezusowi tak, poszli za Nim ufnie. Teraz ich tak, ich wiara, zaufanie zostaje wystawione przez Jezusa na próbę.
Lęki są sprawdzianem naszej ufności Bogu. Strach i ufność nigdy nie chodzą z sobą w parze (C. M. Martini). Rodzą się z wyrachowania, z zamknięcia się w sobie samym, z nieufności Bogu. Są jakąś oznaką kryzysu i słabości wiary. Św. Katarzyna Sieneńska pisze w Dialogu: „Ci, którzy pokładają nadzieję w sobie samych, boją się zawsze. Lękają się własnego cienia i pytają ciągle, czy nie zabraknie im nieba i ziemi”.
Jak zachowuję się w sytuacjach życiowych burz? Czy potrafię wtedy zdać się na Jezusa? Czy sięgam do modlitwy? Czy jestem cierpliwy i wierny? Czy nie ulegam lękowi o siebie? W jakiej mierze słowa Jezusa: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary! odnoszą się do mojego życia?