Mówić o swoich emocjach jest dobrze i zdrowo ale należy robić to rozsądnie i w sposób bezpieczny, wtedy gdy naprawdę czujemy, że chcemy i możemy się podzielić i czujemy, że zostaniemy wysłuchani.

 

Marta Jacukiewicz: Panie Filipie, jak zdefiniować emocje?

 

Filip Kołodziejczyk: Nie istnieje jedna definicja emocji co do której wszyscy byliby zgodni.  Emocje powstają na skutek reakcji człowieka na otaczającą go rzeczywistość i swoje własne procesy: myślowe, fizjologiczne, behawioralne. Żyjąc człowiek stale ustosunkowuje się do świata, cieszy się, smuci, złości. To przeżywanie stosunku do rzeczywistości i samego siebie nazywamy emocją. Tak zwane  „Wschodnie” tradycje mówią, że emocje są przejawem naszej mądrości, pewną energią dającą nam możliwość pełnego przeżycia różnych sytuacji i odpowiedniej na nie reakcji. W emocji możemy wyróżnić trzy podstawowe komponenta: intensywność, znak (czy są dla nas przyjemne, czy nie przyjemne), treść.

 

Nie tylko przeżywamy emocje, ale także zapamiętujemy i odtwarzamy je. Kiedy tak się dzieje? Czy zawsze mamy na to wpływ?

 

Generalnie kiedy znajdziemy się w sytuacji podobnej do momentu w przeszłości, który wywołał u nas pewne reakcje emocjonalne (szczególnie jeśli były one silne), prawdopodobne jest, że mogą pojawić emocje zakodowane w przeszłości wraz z myślami im towarzyszącymi, może wpłynąć to na zmianę naszego postrzegania, np. możemy wtedy patrzeć na świat jak zlęknione dziecko (choć jesteśmy już dorośli i normalnie widzimy świat inaczej). Zazwyczaj nie mamy wpływu na to kiedy takie emocjonalne wspomnienia się pojawiają.

 

Z drugiej strony możemy mówić o emocjach negatywnych? Mimo, że zerwaliśmy już z przeszłością – przywołanie w pamięci konkretnego zdarzenia budzi jakieś emocje, niechęć do konkretnych osób, a może nawet i łzy…

 

Emocje same z siebie nie są ani pozytywne ani negatywne, mogą być trudne albo nie, przyjemne lub nie ale tak naprawdę wszystkie są ważne i nie ma złych emocji, każda jest nam potrzebna i może stanowić źródło mądrości i wglądu. Problematyczne może być tzw. zaleganie emocji – kiedy utrzymują się one bardzo długo po wygaśnięciu pierwotnego bodźca je wywołującego, lub kiedy nieustannie analizujemy wydarzenia z przeszłości (najczęściej po to aby zrozumieć/zmienić swój obecny stan lub zabezpieczyć się przed trudnościami w przyszłości), często wówczas po prostu „przeżuwamy” treści myślowe w kółko, powodując wyraźny i długotrwały spadek samopoczucia, bez widocznego rezultatu pozytywnego – nazywa się to ruminacją. Kolejną trudnością związaną z emocjami jest zbyt silne, nieadekwatne reagowanie emocjonalne na zaistniałą sytuację, powodowane najczęściej pewnymi zniekształceniami poznawczymi w procesach myślowych

 

To samo wydarzenie jednego może przecież śmieszyć, a u drugiego wywoływać złość czy starach…

 

Dzieje się tak ponieważ same wydarzenia są w swej naturze neutralne, to my interpretując je, nadając im znaczenie, sprawiamy, że nasze reakcje emocjonalne wyglądają tak a nie inaczej. Prosty przykład: neutralna sytuacja – utrata pracy, pierwsza interpretacja – zawaliłem, jestem do niczego, nic mi się nie udaje – reakcja emocjonalna: smutek, złość, druga interpretacja – nareszcie jestem wolny, mam czas na inne projekty – reakcja emocjonalna: poczucie ulgi, radość, ekscytacja.

 

Konkretne wydarzenie każde z nas przeżywa inaczej, jakby po swojemu. I to właśnie emocje niekiedy utrudniają nam normalną komunikację, zrozumienie?

 

Każdy z nas przeżywa dane wydarzenie inaczej właśnie ze względu na to, że inaczej je interpretuje, inne ma ono dla niego znaczenie, poza tym każdy z nas ma unikalny wzorzec reakcji emocjonalnych na poziomie fizjologicznym, jednemu bardziej reaguje układ oddechowy czy mięśnie, innej osobie układ trawienny.

 

Niedawno widziałam na fb obrazek, a pod nim napis: „żyjemy na facebooku, śpimy z telefonami, kochamy się na niby – rozstajemy na zawsze”… Czyli mimo zdarzenie z przeszłości, które jakiś ślad w nas zostawiło – uważamy, że najlepszym rozwiązaniem jest obrażanie się, a może nawet – apropo facebooka – usunięcie ze swoich znajomych? Jakby miało to „załatwić” sprawę…

 

Niestety albo „stety” naszych wspomnień nie możemy wyrzucić po prostu z głowy a zazwyczaj im bardziej próbujemy, tym bardziej dane wspomnienia wracają.

 

Mówić o swoich emocjach i odczuciach, czy zostawić to dla siebie?

 

Mówić o swoich emocjach jest dobrze i zdrowo ale należy robić to rozsądnie i w sposób bezpieczny, wtedy gdy naprawdę czujemy, że chcemy i możemy się podzielić i czujemy, że zostaniemy wysłuchani. Poza tym warto zachować umiar i wyczucie i nie zalewać naszych znajomych swoimi problemami, wtedy gdy oni sami nie maja na to przestrzeni.

 

Wydaje się, że chcemy mieć tylko pozytywne emocje. Dlaczego więc czasem powracamy do wydarzenia z negatywnymi emocjami?

 

Powracanie myślami do negatywnych wydarzeń jest procesem wykształconym ewolucyjnie, ma on pomagać nam zabezpieczyć się przed podobnymi trudnościami w przyszłości.

 

Rodzi się pytanie czy w ogóle warto wracać do wspomnień?

 

Nie mamy specjalnego wyboru, wspomnienia same przychodzą i odchodzą, mając jednak umiejętność decentracji od swojego myślenia, zdolność do zdystansowania się do niego, możemy nie popadać w ruminacyjne ciągi prowadzące do pogorszenia nastroju.

 

*Filip Kołodziejczyk – psycholog, trener, psychoterapeuta /Marta Jacukiewicz/deon