Spowiadasz się regularnie? A może przychodzisz do konfesjonału raz lub dwa razy w roku przy okazji świąt? Niezależnie od tego, do której z grup się zaliczasz, spróbuj nieco inaczej pomyśleć o tegorocznej spowiedzi przed Wielkanocą.
Warunki sakramentu pokuty i pojednania zawsze brzmią tak samo – nieistotne, czy spowiedź odbywa się przed świętami, czy w samym środku okresu zwykłego, czy jest po tygodniu, czy po pięciu latach od poprzedniej. Może jednak warto do wielkanocnej spowiedzi podejść wyjątkowo? Będzie nas przecież przygotowywać do największego świętowania w roku – Zmartwychwstania Chrystusa!
Choćby nasze grzechy były jak szkarłat – będą białe jak śnieg! Odważ się, zrób pierwszy krok i już za chwilę znajdziesz się w ramionach kochającego Ojca.
Zacznij DZISIAJ!
Wydaje się, że jest jeszcze sporo czasu. Wciąż bliżej do Środy popielcowej niż do Triduum Paschalnego. Tylko… co z tego? Im wcześniej pomyślisz o spowiedzi, tym lepiej. Zostawianie jej na ostatnią chwilę przysporzy stresu – i Tobie, gdy będziesz stać w niekończącej się kolejce, i spowiednikowi, który nie będzie w stanie poświęcić Ci zbyt wiele czasu. Rozgrzeszenie oczywiście jest ważne niezależnie od samopoczucia kapłana, ale skoro można przeżyć ten moment spokojnie? Nie martwiąc się o poirytowany tłum za plecami albo o zmęczenie spowiednika, w skupieniu przede wszystkim na nawróceniu do Pana i doświadczeniu miłości z Jego strony.
Może dobre przygotowanie i przeżycie tej konkretnej spowiedzi nie jest złym pomysłem na postanowienie wielkopostne?
Znajdź spowiednika
Spowiedź to operacja na otwartym sercu. Wyznawanie win zawsze jest trudne i krępujące, a jeśli na dodatek jesteś nieśmiały, masz nadmierne poczucie winy, oskarżasz się, męczą Cię skrupuły…? Spotkanie, które w istocie jest największym świętowaniem miłosierdzia Taty zaczyna przerastać i przerażać. A może męczą Cię wątpliwości odnośnie jakiegoś grzechu? Masz bardziej skomplikowaną sytuację życiową i wiesz, że potrzebujesz więcej niż kilka minut? Albo nie spowiadałeś się od bardzo dawna?
Lekarstwem na to wszystko jest dobry spowiednik. Wbrew pozorom nietrudno go znaleźć. Pójdź na inną mszę niż zwykle, posłuchaj różnych księży, a jeśli zauważysz, że któryś trafia do Ciebie ze słowem i jego wrażliwość Ci odpowiada – po prostu porozmawiaj z nim później i poproś o spowiedź. Popytaj też przyjaciół. Może znają kogoś, kogo mogliby Ci polecić. Nie pozwól, żeby strach przed zranieniem albo presja zniecierpliwionej kolejki zasłoniły to, co najistotniejsze. Zawalcz o spowiedź… i pamiętaj w modlitwie o spowiedniku!
Cierpliwie badaj swoje sumienie
Módl się do Ducha Świętego o światło i codziennie przyglądaj się sobie pod koniec dnia. Bądź szczery, ale nie bezlitosny. Próbuj patrzeć tak, jak patrzy sam Bóg – kochający, wybaczający i troskliwy. Czytaj przypowieść o marnotrawnym synu i miłosiernym Ojcu (Łk 15, 11-32), o dobrym Samarytaninie (Łk 10, 25-37) albo historię kobiety przyłapanej na cudzołóstwie, którą przyprowadzają do Jezusa faryzeusze (J 8, 1-11). Spróbuj wyobrazić sobie, że jesteś jednym z bohaterów.
Dobrym pomysłem jest założenie sobie zeszytu i robienie krótkich notatek z dnia. Zapisuj w punktach, za co dziś jesteś wdzięczny i co było Twoją słabością. Zajmie Ci to chwilę, a już po tygodniu codziennych zapisków będziesz mieć jasny obraz, nad czym warto popracować, a także – co może nawet ważniejsze – za co podziękować. Weź udział w rekolekcjach wielkopostnych. Trzy-cztery dni większego skupienia na modlitwie mogą zaowocować bardziej precyzyjnym określeniem swoich grzechów i większą chęcią nawrócenia. Sięgnij też po książki, które pomagają w rachunku sumienia. Nie muszą to być koniecznie pytania z modlitewników – znajdziesz wiele ciekawych, pogłębionych i napisanych zrozumiałym językiem propozycji.
Dominika Frydrych/deon.pl