Duch Święty nie jest czymś, lecz kimś: jest to żyjąca Osoba Boska. Jedną z pokus naszej epoki, w której tak wiele mówi się o różnych energiach, jest wyobrażanie sobie Ducha Świętego jako pozytywnej energii, jako ciepła czy innego przyjemnego odczucia albo jako ma­terii pędnej życia chrześcijańskiego.

 

Duch Święty jed­nak nie jest żadną duchową benzyną ani wyłącznie wiatrem, który od czasu do czasu zadmie w żagle, ani świętym ptakiem. Ewangeliści, opisując chrzest Jezu­sa, stwierdzają jedynie, że Duch Święty zstępował na Chrystusa „jak gołębica” („niby gołębica” – Łk). Jan Chrzciciel ujrzał najprawdopodobniej coś nieuchwyt­nego, niedającego się opisać.

 

Duch Święty jest Osobą, z którą powinniśmy żyć w tak ścisłej relacji jak z przyjacielem. I jeśli prosimy o Ducha Świętego, to powinniśmy wiedzieć, że musi­my Go traktować jako osobę, nie możemy Nim mani­pulować. On także nami nie manipuluje, czeka, aż Go zaprosimy, szanuje naszą wolność.

 

Energii nie można zasmucić. Pismo natomiast mówi, że można zasmucić Ducha Świętego, tak jak można za­smucić przyjaciela – nie dając przestrzeni jego miłości (por. Ef 4, 30).

Vojtech Kodet/deon