Zamiast bliskości lodowaty dystans, zamiast rozmowy tygodnie spędzone w ciszy, zamiast dzielenia się uczuciami lista wzajemnych oskarżeń. Dlaczego tak trudno nam ze sobą rozmawiać?
Z ostatnich badań nad ludzką komunikacją wynika, że nawet jeśli między dwiema osobami panuje milczenie, to nie przestają się one ze sobą komunikować. Naukowcy twierdzą, że w ciszy dalej przekazują sobie jakieś komunikaty, jak „trzymaj się ode mnie z dalekaˮ czy „nie mam ochoty z tobą rozmawiaćˮ. Nawet jeśli nie wydają z siebie żadnych dźwięków i nie wypowiadają słów, przekazywanie sobie wiadomości trwa nadal. Dlatego też właściwsze wydaje się mówienie o komunikacji wadliwej niż o braku komunikacji.
Niektóre pary czy rodziny żyją w czterech ścianach będących dla nich labiryntem, w którym nie odnajdują siebie nawzajem. Smutne jest patrzenie na odległości, nie fizyczne, lecz uczuciowe, będące skutkiem bolesnych przeżyć. Aby uniknąć cierpienia, ludzie wolą stawiać mur obronny, które z czasem zamieniają się w labirynty.
Istnieje wiele czynników prowadzących do zdystansowania i braku komunikacji, ale chciałbym omówić szczegółowo trzy z nich.
1. Luki w wychowaniu emocjonalnym
Wcale nie jest biologicznie uwarunkowane, że mężczyzna zawsze jest racjonalny, a kobieta wrażliwa. Mężczyźni nie rodzą się niekompletni. Teraz już wiemy, że możemy nauczyć się przeżywania wszystkiego na nowo i jeśli podejmiemy się tego zadania, staniemy się osobami ciepłymi, bliskimi, uczuciowymi, szczodrymi i szczęśliwymi.
Restrepo w swojej książce „Prawo do czułościˮ , którą szczerze polecam, podaje nam tego przykłady.
„Od wczesnych lat szkolnych przygotowuje się dziecko do wojny, ćwicząc je w neutralności pozbawionej emocji i zdobywaniu nad przedmiotem zainteresowania władzy absolutnej. Lekarzy uczy się nie utożsamiać z bólem swoich pacjentów, gdyż tylko w ten sposób będą w stanie leczyć ich zgodnie ze szpitalną rutyną. Nauczycieli uczy się manipulować uczniami, by polepszyć ich wyniki w nauce i nie pochylać się nad ich indywidualnymi przeżyciami. Polityków uczy się, jak kierować masami ludzi, stawiając dobro powszechne nad pojedyncze przypadki. W naszej kulturze, aby odnieść sukces, konieczne jest znieczulenie się na wiele przeżyć i nałożenie stereotypowej maski, przykrywającej nasze wątpliwości i emocje”.
Od najmłodszych lat chłopcy uczą się agresywności i rywalizacji z innymi dziećmi, a to wymusza na nich założenie zbroi w celu odparcia ataku. Powstaje w ten sposób atmosfera niesprzyjająca uczuciowości.
Chciałbym przytoczyć jeszcze jeden cytat z książki Restrepa, mówiący o niszczeniu ekologii:
„Wojownik lęka się wrażliwości, gdyż sprawia ona, że traci swoją odwagę i zaciętość, której potrzebuje do zwycięstwa w bitwie. Ta bezkompromisowość okazywana przez człowieka zachodu względem swoich potrzeb emocjonalnych, uczuciowy analfabetyzm niepozwalający mu na pojęcie znaczenia emocjonalnej wymiany, jest przyczyną jego bezkompromisowości w stosunku do innych gatunków zwierząt i roślin”.
Pożycie rodzinne może zamienić się w pole minowe z powodu rodziców perfekcjonistów, surowych i autorytarnych, a także agresywnych i rywalizujących braci. W takiej atmosferze dziecko musi nieustannie się bronić, szukać schronienia w głowie, w racjonalności i lekceważeniu uczuć.
2. Strach przed bliskością i intymnością
Istnieje wiele poziomów komunikacji, a ten najczęściej używany to przekazywanie sobie informacji o życiu, wykonanych czynnościach i podjętych działaniach. Na przykład: „widziałam się z mamąˮ, „byłem cały dzień w pracyˮ. Ten typ informacji lub komunikacji jest jednak niewystarczający do zaspokojenia prawdziwych potrzeb człowieka.
Komunikacja pomagająca w osiągnięciu pełni to taka, w której dzielę się tym, kim naprawdę jestem, a nie maskami, jakie na siebie zakładam. Wartościowakomunikacja służy ujawnieniu mojego prawdziwego ja, tego co lubię a czego nie, tego co cenię w sobie a co potępiam. Kiedy oznajmiam, co czuję i przeżywam wewnętrznie przyniesie mi to ulgę, a jeśli druga osoba potrafi mnie wysłuchać, poczuję się również rozumiany i akceptowany. A to wypełni radością serce każdego człowieka.
Wiele osób, nawet przebywając fizycznie z innymi ludźmi, odczuwa głęboką, emocjonalną samotność. Carl Rogers, w artykule który szczerze polecam, opowiada o dwóch aspektach samotności i ich przyczynach. Samotność to oddalenie się człowieka od siebie samego i tego, kim jest w swoich przeżyciach (tego, co doświadcza). Ma to miejsce kiedy, dajmy na to, ciało komunikuje jedno uczucie (złość), a umysł podpowiada inne („dobry ojciec/dobra matka nie złości się na swoje dziecko i zawsze daje dobry przykładˮ). Jeśli człowiek zaprzecza temu, co w rzeczywistości czuje (złość), oddala się od samego siebie, potęguje wrażenie wyobcowania. Czuje się samotny, gdyż nie potrafi towarzyszyć sobie, wysłuchać siebie. To samotność, na jaką skazujemy samych siebie podążając bez zastanowienia za narzuconymi ideałami („ojciec nigdy nie powinien się denerwowaćˮ). Można to zjawisko nazwać samotnością wewnątrzosobową.
Samotność to brak choć jednej międzyludzkiej relacji, w której człowiek może ujawnić kim naprawdę jest, co czuje i czego potrzebuje. Samotność ta pojawia się, kiedy nie mamy nikogo, kto akceptowałby nas w pełni. Zmusza ona do nakładania masek, aby zadowolić innych i uniknąć odrzucenia. W ten sposób nie jesteśmy sobą i czujemy się sami, wyobcowani. Ukrywamy prawdę ze strachu przed alienacją. Można nazwać to zjawisko samotnością międzyosobową.
Z powodu różnic w wychowaniu kobietom łatwiej jest przeżywać intymność niż mężczyznom. Przeżywanie bliskości utrudnia im wymóg bycia „silnymi wojownikamiˮ w zbroi. Nie zdejmują oni pancerza ze strachu przed zranieniem i dlatego też nie są w stanie doświadczać intymności.
Kevin P. McClone wymienia niektóre z przyczyn wywołujących u mężczyzn strach przed dzieleniem się intymnością:
1. Nieumiejętność obdarzenia zaufaniem. Nie ufa się nikomu przez brak wiary w siebie samego. Dąży się do kontroli nad wszystkim.
2. Niska samoocena. Wrażenie niestawania na wysokości zadania jako człowiek. Porównywanie się z innymi. Poczucie bycia gorszym od innych.
3. Brak empatii. Podstawą empatii jest świadomość uczuć. Im więcej kontaktu ze swoimi uczuciami, tym większa zdolność szanowania uczuć innych ludzi. Jeślimężczyzna nie jest zaznajomiony z emocjami, nie będzie potrafił być empatyczny.
4. Niewłaściwa komunikacja z kobietą. Brak intymności spowodowany jest trudnościami, jakie mężczyźnie sprawia wysłuchanie drugiej osoby. Słuchać to nie to samo co słyszeć. Jeśli jakaś kobieta zaczyna temat związany z emocjami,mężczyźni zamiast słuchać zaczynają zastanawiać się nad rozwiązaniem problemów. Kobieta chce tylko, by wysłuchano ją bez osądzania, analizowania, oceniania czy rozwiązywania jej problemów.
5. Relacje z innymi mężczyznami i homofobia. Wielu mężczyzn od dzieciństwa czuło presję udowadniania swojej męskości i jej obrony. Okazywanie uczuć innym mężczyznom powoduje reakcje homofobiczne (strach przed męskością, przed homoseksualnością) i poczucie zagrożenia. Dlatego też kontakt fizyczny między mężczyznami jest tak ubogi i ograniczony do głośnego poklepywania po plecach lub silnego uścisku dłoni.
6. Trudności w radzeniu sobie z bólem. Mężczyźni często ukrywają ból, zachowują się, jakby nic się nie stało. Jest to skutek wpajanego nakazem „wytrzymaj, przecież jesteś mężczyznąˮ. Mężczyzna stara się odwrócić uwagę od bólu. Nie widzi, że ból niesie ze sobą również ważne lekcje.
7. Zastój na pewnym etapie życia. Wielu mężczyzn boryka się z problemem podległości autorytetowi (zwłaszcza matce) i nie potrafi zbudować swojej indywidualnej tożsamości. Trudno będzie mężczyźnie osiągnąć dojrzałość w małżeństwie czy celibacie, jeśli ciągną się za nim nierozwiązane problemy. Duża część męskich trudności zaczyna się jeszcze w domu rodzinnym. Nierozwiązane problemy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć w teraźniejszości.
8. Bariera perfekcjonizmu. Dorastanie w świecie zwycięzców i przegranych prowadzi do podatności na zranienia, a to sprawia, że część człowieka woli raczej uciec niż zmierzyć się z prawdą. Mężczyzna odczuwa silną potrzebę bycia uznanym i szanowanym. Jednym z etapów dojrzewania do intymności jest przyzwolenie na niedoskonałość.
9. Brak samotności. Hałas, rozproszenie, praca i aktywność grożą oddaleniem się od naszego centrum.
3. Dyskusja zamiast dialogu
Ponieważ nie nauczyliśmy się właściwego radzenia sobie z uczuciami (z powodu bolesnych przeżyć, krzyków, milczenia, itd.), nie potrafimy właściwie nimi pokierować, a zwłaszcza gniewem, dokuczliwością, niechęcią… W mojej książce „Comunicación y manejo de sentimientosˮ (tłum. „Komunikacja i radzenie sobie z uczuciamiˮ) chciałem podzielić się radami, które wielu osobom pomogły w polepszeniu swojej komunikacji, a także w unikaniu kłótni i marnowaniu na nie energii.
Chodzi przede wszystkim o rozróżnienie między dyskusją a dialogiem. Przez dyskusję rozumie się wymianę myśli, poglądów, zapatrywań, ocen, opinii, czyli tego wszystkiego, co związane z rozumem. Dialog z kolei to mówienie o swoich uczuciach i o zachowaniach, które je spowodowały. Nic więcej. Wiele problemów spowodowanych jest mieszaniem tych dwóch typów komunikacji. Na przykład: Jan mówi Piotrowi, że czuje się zagniewamy, bo tamten nie odebrał w biurze jego telefonu. Piotr natychmiast zaczyna szukać argumentów na swoją obronę, byle tylko przekonać Jana, że się myli. Błąd. Jan komunikuje się na poziomie dialogu, a Piotr dyskusji. W ten sposób nie dojdą do porozumienia. Piotr musiałby przestawić się na dialog (mówić wyłącznie o uczuciach) uznając i akceptując uczucia Jana. To pozwoli mu wyrazić również swoje odczucia np. „Zaskoczyłeś mnie i martwi mnie, że czujesz się przeze mnie ignorowany, gdyż naprawdę cię cenięˮ. Dzięki tej postawie wysyła sygnał, że akceptuje uczucia drugiej osoby, która czuje się z kolei wysłuchana i uszanowana. Złota rada: trzymać się zawsze tego samego poziomu komunikacji, nie zmieniać go.
Najpierw trzeba dialogować, a dopiero potem dyskutować. Jeśli np. pokłóciłem się z kolegą z pracy i mam na spotkaniu służbowym zdecydować, kto wykona raport dla szefa, najlepiej najpierw omówić z kolegą to, co się czuje (dialog) i zachowanie, które to uczucie wywołało, a dopiero potem porozumieć się w sprawie przygotowania raportu. Jeśli postąpię odwrotnie i od razu przejdę do dyskusji, gniew nakaże mi działać przeciwko koledze. Wtedy on zacznie się bronić i trudno będzie nam wypracować kompromis.
Oto kilka praktycznych porad dotyczących dialogowania:
1) Mieć chęci i przyjąć odpowiednią postawę, by opowiedzieć drugiej osobie, co się czuje. Nie dążyć do wyrównania rachunków lub zranienia.
2) Nie próbować przekonać drugiej osoby, tylko odkryć przed nią swoje wnętrze.
3) Znaleźć właściwy moment.
4) Mówić tylko o swoich odczuciach: „Czuję się zagniewanyˮ.
5) Wyrażać swoje uczucia jasno i dokładnie. Nie opowiadać o rzeczach niezwiązanych i nie generalizować.
6) Nie obwiniać drugiej osoby za swoje uczucia.
To, co najbardziej przeszkadza ludziom w komunikowaniu się to dyskredytujące osądzanie innych, którego zazwyczaj uczy się nas od małego. Jeśli lubię, gdy robi się rzeczy jak należy i zobaczę, że ktoś popełnia błąd, zacznę wyzywać go od nic nie wartych nieudaczników. Te osądy uniemożliwią naszą komunikację.
Dlatego też podstawą w wyrażaniu nieprzyjemnych uczuć jest mówienie o sobie samym, o tym co się czuje. Można nawiązać do zachowania drugiej osoby, ale jej nie oceniać. W poprzednim przywołanym przykładzie lepiej powiedzieć np.: „zdenerwowałem się, bo lubię, gdy wszyscy przykładają się do pracy, a przez ciebie będziemy musieli zacząć od początkuˮ. W ten sposób druga osoba nie poczuje się zagrożona, nie będzie musiała się bronić i łatwiej będzie jej przyznać się do pomyłki. Jeśli zaczniemy ją oceniać to nie tylko nie wyciągnie ona z własnego błędu wniosków, ale w ramach obrony zacznie atakować nas swoją negatywna oceną.
W ten sposób, osąd za osąd, możemy skrzywdzić się głęboko.
Do zapamiętania:
– Mężczyźni nie rodzą się niekompletni. To wychowanie nas zubaża.
– Jeśli nauczymy się odczuwać na nowo, staniemy się osobami ciepłymi, bliskimi, kochającymi, szczodrymi i szczęśliwymi.
– Dzieląc się swoją intymnością, nie będziemy czuli się w życiu osamotnieni.
– Jeśli przestaniemy osądzać i potępiać innych ludzi, odniesiemy z tego korzyści czując wewnętrzny spokój, harmonię z nami samymi i innymi.
Fragment pochodzi z książki „Sposób na mężczyznę”/Luis Valdez Castellanos SJ/deon