Zrozumienie jest podstawą życia małżeńskiego. Do takiego zrozumienia jest konieczne, aby małżonkowie posługiwali się tym samym językiem słów i gestów. Jego przeciwieństwem jest brak wspólnego języka. Stanowi on w naszych czasach pierwszą z oznak osłabienia więzi małżeńskiej.

Zwykle trudność porozumienia pojawia się najpierw w próbie narzucenia drugiej osobie własnego zdania, potem dochodzi do wynikłych na tym tle kłótni, a w końcu między małżonkami zapada milczenie. Milczenie w małżeństwie może być sygnałem, że ich relacja została zerwana. Ale są różne milczenia. Prócz milczenia pełnego wrogości i obojętności istnieje, na przykład, pełne podziwu i żarliwości milczenie zakochanych. Spośród milczących par małżeńskich wyróżniają się Józef i Maryja, którzy w Ewangeliach nie mówią do siebie ani słowa.

Oczywiście, ewangeliści nie byli zainteresowani przedstawieniem wzajemnej relacji tych wyjątkowych rodziców, bowiem skupiali się przede wszystkim na ich Synu, Jezusie. Lecz ten ciekawy szczegół pozwala odnieść wrażenie, że mamy tu do czynienia z tym rodzajem milczenia, które jest często nieznane albo wyjątkowe w życiu małżonków. Wzajemne zrozumienie Józefa i Maryi, jego troska o tajemnicę jej życia, jej otwartość na jego inicjatywy, nie są owocem słów. Oni rozumieją się bez słów. Nie można twierdzić, że osobom, które się kochają, nie zdarzają się wyjątkowe momenty spontanicznej harmonii. Im samym jednak takie chwile wydają się przelotne, krótkotrwałe, szybko ustępujące miejsca trudowi zrozumienia. Z postawy Józefa i Maryi przebija jakaś tajemnica. Tajemnica ta tkwi w fakcie, że zrozumienie małżeńskie nie opiera się jedynie na wymianie słów i gestów, lecz potrzebuje także i przede wszystkim ciszy. W każdym języku cisza między słowami jest warunkiem koniecznym, aby zrozumieć to, co się mówi. Mówienie bez wytchnienia przemieni się w bełkot. Bezustanne mówienie przemienia potok słów w gadaninę, a dźwiękom odbiera sens. Jeśli słowa nie są przeplatane ciszą, nakładają się na siebie jak fale morskie, aż w końcu stają się zgiełkiem. To, co można powiedzieć o przekazie słownym, dotyczy również innych form przekazu, a w sposób szczególny języka erosa. Jeśli eros nie zna chwili odpoczynku ani ograniczeń, nic już sobą nie przekazuje, jest konsumpcją a nie przeżyciem.
Józef i Maryja w sposób szczególny, a nawet, wydawałoby się, dziwny, przypominają, że milczenie jest przestrzenią, w której wzrasta wzajemne zrozumienie małżonków. Jak może ktoś, kto milczy, wejść w harmonijną relację z drugą osobą? Jednak cisza Józefa i Maryi nie jest jałowa. Cisza Józefa została osiągnięta dzięki Bożym słowom, które oświeciły jego decyzje, jak czytamy w Ewangelii Mateusza: Ukazał mu się we śnie anioł Pański i rzekł: Józefie, synu Dawidowy, nie lękaj się przyjąć Marii, żony swej, albowiem to, co się w niej poczęło, jest z Ducha Świętego. Urodzi ona syna i nadasz mu imię Jezusa; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego (Mt 1, 20-21).
Cisza Maryi jest bogata w refleksje powstałe z rozmyślania nad tym, co się stało w jej życiu osobistym i rodzinnym: Maryja zaś zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w swoim sercu (Łk 2, 19). Oboje przeżywają ciszę nie jako mur odgradzający od współmałżonka, lecz jako przestrzeń wyjątkową, jako czas poświęcony na spotkanie z Bogiem. Mają przeświadczenie, że tajemnica ich życia osobistego i małżeńskiego jest związana z Bogiem. Nie obawiają się szukać zrozumienia własnej tajemnicy i tajemnicy drugiej osoby w Bogu. Relacja z Bogiem, relacja, którą możemy określić rzadkim w słowniku małżeńskim słowem „modlitwa”, jest fundamentem małżeńskiego zrozumienia. Od niej, bardziej niż od wysiłków obojga małżonków, zależy realizacja ich początkowego zamiaru, aby stać się jednym ciałem.

 

 

Fragment pochodzi z książki Historie miłosne w Biblii, Aristide Fumagalli, Wydawnictwo WAM