„Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21, 17).
Tabgha to niewielki region położony u północnych wybrzeży Jeziora Genezaret w Galilei, w północnym Izraelu. Nazwa arabska oznacza „Siedem Źródeł” i jest pochodną nazwy greckiej „Heptapegon”. Rejon ten, bogaty w ciepłe źródła, szczególnie ulubiony przez Jezusa, do dziś zachwyca obfitą śródziemnomorską urodą. Najstarsza tradycja chrześcijańska lokalizuje w nim trzy wydarzenia: Kazanie na Górze, cudowne rozmnożenie chleba i udzielenie Piotrowi prymatu.
Mój pobyt w Tabdze rozpoczynam od miejsca rozmnożenia chleba. W miejscu tym znajduje się dziś współczesny kościół z pięknym atrium konsekrowany w 1982 roku. Wznosi się na miejscu starożytnych bazylik z IV i V wieku i jest odtworzony w podobnym stylu. Do dziś pozostały pewne elementy bizantyjskich bazylik, które wkomponowano we współczesną budowlę. Na szczególną uwagę zasługują mozaiki, które pokrywają część powierzchni kościoła. Należą do najpiękniejszych i najbardziej znanych w całej Palestynie. Zawierają wzory geometryczne oraz florę i faunę znad delty Nilu. Motywem dominującym jest kwiat lotosu w kształcie dzwonu, wskazujący na pejzaże nilotyckie, charakterystyczne dla okresu helleńskiego i rzymskiego. Innym motywem jest pelikan, który z czasem stał się symbolem ostatniej wieczerzy Jezusa. Uważano bowiem, że karmi pisklęta swoją krwią.
Zatrzymuję się dłużej przy fragmencie skały, „na której Pan położył chleb”, wzmiankowany przez Egerię, pątniczkę z IV wieku. Znajduje się on w centrum prezbiterium pod niewielkim ołtarzem. Przed skałą widnieje najbardziej znana mozaika, przedstawiająca motyw kosza z bochenkami chleba i rybami z V-VI wieku. Jednak w przeciwieństwie do relacji ewangelistów, artysta umieścił w koszu nie pięć, ale cztery chleby. To bardzo intrygujące wyobrażenie, które ma pobudzić do refleksji pielgrzymów. Piąty chleb to hostia, która na całym świecie, każdego dnia i w każdej minucie staje się na ołtarzu Ciałem Chrystusa i karmi ludzkość od dwóch tysięcy lat. Piąty chleb to również każdy uczeń Jezusa, który żyje miłością i dzieli się nią z innymi. To każdy z nas.
Po chwili refleksji w wyciszonym i nastrajającym do modlitwy kościele udaję się na Górę Błogosławieństw. Znajduje się ona w północnej części Jeziora Genezaret na wysokości stu pięćdziesięciu metrów. Na jego zboczu odkryto ruiny pięknej kaplicy z IV wieku, z mozaikami z IV-VI wieku, która wznosiła się ponad grotą. W grocie tej według opisu Egerii Jezus wygłosił błogosławieństwa.
Powyżej znajduje się dominujące w krajobrazie jeziora sanktuarium Ośmiu Błogosławieństw. Wzniesione zostało w 1937 roku na planie ośmiokąta w nawiązaniu do liczby błogosławieństw. Ze złotej kopuły, symbolu nieba oraz centralnie ustawionego ołtarza spływają promienie światła, symbol Bożej łaski. Owoce łaski wyraża mozaikowa posadzka, która obrazuje cnoty boskie (wiara, nadzieja i miłość) i kardynalne (roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie, męstwo). Autor tego projektu trafnie wyraził prawdę o człowieku i jego drodze do błogosławieństwa. Ostateczne szczęście człowieka jest trwaniem w Bogu, pełnią miłości, ale zaczyna się już na ziemi poprzez życie duchem błogosławieństw, trud i duchową walkę. Jednak nawet największy trud i praca człowieka będą bezowocne, gdy zabraknie światła Bożej łaski.
Wnętrze sanktuarium jest pełne prostoty; dzięki temu sprzyja modlitwie i refleksji. Sprzyja jej również usytuowanie. Wokół kościoła znajduje się portyk, z którego rozpościera się niezwykle piękna panorama Jeziora Galilejskiego i otaczającego je wzgórza. Chciałoby się trwać i trwać w ciszy tego miejsca, nie kontrolując czasu. Nie jest to jednak możliwe. Jesteśmy ludźmi Zachodu. Za chwilę rozpocznie się Eucharystia w przyklasztornym ogrodzie. Przewodniczę liturgii. Ze szczególnym wzruszeniem wypowiadam litanijnie brzmiące błogosławieństwa Jezusa. Błogosławieństwa zawierają pewien paradoks. Nauczyciel z Nazaretu nazywa szczęśliwymi ubogich, cierpiących, cichych, prześladowanych, walczących o pokój sprawiedliwość, miłosiernych. W ten sposób jakby obala ludzką mentalność i hierarchię wartości. Myślę jednak, że słowa Jezusa w rzeczywistości są bardzo realistyczne. Zmuszają bowiem do stanięcia twarzą w twarz z ludzkimi doświadczeniami. Każdy w swym życiu doświadczył albo w przyszłości doświadczy różnych form ubóstwa, cierpienia fizycznego, czy moralnego, łez, pragnienia, przeciwności życia. Błogosławieństwa konfrontują z nagą rzeczywistością życia. Dotykają jej codziennych problemów i pozwalają na nie spojrzeć inaczej, z nadzieją i wiarą.
Kolejnym obiektem w mojej pielgrzymce jest Kościół Prymatu, który przypomina spotkanie Jezusa zmartwychwstałego z uczniami i nadanie Piotrowi „władzy papieskiej”. Wznosi się on na nadbrzeżnej skale, w miejscu wcześniejszych budowli. Najstarszy kościół, o którym wspomina Egeria, pochodził z IV wieku; kolejne budowano w następnych wiekach. Obecny z 1933 roku wznieśli franciszkanie. Kościół zbudowany jest z czarnego bazaltu. W prezbiterium zawiera naturalną skałę wapienną, zwaną „Mensa Christi”, czyli „Stół Chrystusa”, na którym według starożytnej tradycji, Jezus przygotował śniadanie dla uczniów.
Właśnie w tym miejscu Jezus trzykrotnie zapytał Piotra, czy Go kocha. Było to bolesne pytanie dla rybaka z Betsaidy, który wcześniej trzykrotnie zaparł się Mistrza. Jednak z drugiej strony świadczyło o zaufaniu, jakim Jezus ponownie obdarzył zagubionego ucznia. Miłość to jedyna rzecz, która naprawdę interesowała Pana. Gdy Piotr w pokorze wyznał: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham (J 21, 17), Jezus powierzył mu zadanie przewodzenia założonemu przez siebie Kościołowi. Intersujący jest komentarz świętego Augustyna do tego wydarzenia. Ten wybitny ojciec Kościoła uważa, że Jezus nie powierzyłby Piotrowi tak odpowiedzialnej misji, gdyby ten nie wyznał swej miłości. Miłość Piotra do Jezusa jest gwarantem jego miłości do owiec (Kościoła).
Po tej refleksji udaję się nad brzeg Jeziora Galilejskiego. Spoglądam na wykute w skale naturalne schody prowadzące od kościoła w kierunku jeziora, wspominane przez Egerię. Poniżej schodów znajdują się kamienie w kształcie serc, zwane „Dwunastoma tronami”. Do dziś zachowało się sześć. Ich pierwotna liczba, dwanaście, nawiązywała do liczby Apostołów lub pokoleń Izraela. Kamienie te wspominane są już w relacjach pielgrzymów w 808 roku. Umieszczono je w tym miejscu, aby upamiętnić słowa Jezusa skierowane do Dwunastu: przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz żebyście zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela (Łk 22, 29-30).
Mój pobyt w Tabdze kończę zanurzeniem stóp w Jeziorze Galilejskim. Cudownie jest tak trwać, uświadamiając sobie, że z tym jeziorem związane jest tyle tak ważnych wydarzeń dla historii zbawienia. Jezioro słusznie nazywa się „Jeziorem Jezusa”. Nad nim Jezus dokonał licznych cudów. Przemierzał je często łodzią, uciszył burzę. Wędrując wzdłuż jego brzegów głosił słowo Boże. Nad jeziorem powołał pierwszych uczniów, a niedaleko stąd ogłosił osiem błogosławieństw. Brzeg Jeziora Genezaret był miejscem częstych spotkań i wędrówek Jezusa ze swymi uczniami. Myśląc o tym, czuję, że spotykam Go również ja.
Stanisław Biel SJ