„Panie, dobrze, że tu jesteśmy” (Mt 17, 4).
Góra Tabor, czyli „Święta Góra”, wznosi się samotnie pośród wzgórz Galilei Dolnej na wysokości 588 metrów n.p.m. Jej spłaszczony szczyt, stanowiący małą równinę o długości tysiąc dwieście metrów i szerokości czterystu metrów, dziś otoczony jest murami twierdzy saraceńskiej z XIII wieku. Góra uchodziła za świętą już w czasach przedbiblijnych. Świadectwem są ziemno-kamienne okręgi pogańskich ołtarzy kananejskich, które znajdują się w podziemiach bazyliki. Przy podziale Kanaanu była miejscem granicznym północnych pokoleń Izraela. Później stała się ośrodkiem kultu bałwochwalczego, ganionego przez proroków.
Na górę Tabor wjeżdżam miejscową taksówką. Droga wije się licznymi, nieraz ostrymi serpentynami. Przez okno samochodu podziwiam miejscową roślinność. Zbocza góry porastają dęby, drzewa świętojańskie i mastyksowe, terebinty i pinie, a jej obszar jest chroniony przez park narodowy. Wjeżdżam przez główną bramę fortecy zwaną Wieżą Wiatru, mijając po drodze pozostałości fortyfikacji muzułmańskich.
Głównym celem mojego pobytu na górze jest bazylika Przemienienia Pańskiego. Tradycja chrześcijańska już od III wieku łączy bowiem górę Tabor z miejscem przemienienia Jezusa: Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło (Mt 17, 1-2). W IV wieku wzniesiono na tym miejscu sanktuarium upamiętniające to wydarzenie. W czasach bizantyjskich znajdowały się tu trzy bazyliki oznaczające trzy namioty, które chciał zbudować Piotr. A w czasach krzyżowców, gdy pojawili się benedyktyni, były aż cztery kościoły. Do dzisiaj pozostały ruiny klasztoru z plamami bizantyjskich mozaik podłogowych, a także fragmenty murów obronnych i zabudowań gospodarczych.
Obecna bazylika, która dominuje na szczycie góry, została wzniesiona przez franciszkanów w latach 1919-1924. Stylem nawiązuje do architektury rzymsko-syryjskiej z VI-VII wieku. Dwie masywne wieże łączy łuk, tworząc rodzaj otwartego przedsionka, którego sklepieniem jest błękit nieba. Bazylika posiada trzy nawy, podzielone filarami i arkadami. Dwie kaplice wzniesione na miejscach wcześniejszych poświęcone są Mojżeszowi i Eliaszowi. W ten sposób zrealizowano marzenie Piotra o trzech namiotach. W centrum bazyliki znajduje się krypta, w której zachowano starożytne mury i ołtarz znaleziony w czasie wykopalisk. A nad nią w absydzie centralnej mozaika Przemienienia Pańskiego.
Wraz z innymi kapłanami celebruję Eucharystię w krypcie kościoła. Temu nastrajającemu do modlitwy miejscu dodatkowy koloryt nadają przepiękne mozaiki upamiętniające cztery inne przemienienia Syna Bożego: narodzenie, Eucharystię, śmierć i zmartwychwstanie. Myślę, że te cztery przemienienia trafnie oddają istotę Eucharystii, którą celebruję i która jest nieustannie celebrowana na ołtarzach całego świata. To dzięki niej rodzimy się do nowego życia w Chrystusie, karmimy się chlebem życia, który umacnia nas w ziemskiej wędrówce, doświadczamy duchowej śmierci, obumieramy grzechowi i złu oraz zmartwychwstajemy ku nieśmiertelności. Eucharystia kumuluje i rekapituluje wszystkie cztery przemienienia.
Po Eucharystii zwiedzam ruiny bizantyjskie, arabskie i średniowieczne. Jednak bardziej fascynuje mnie wspaniała panorama, która roztacza się z góry. Można stąd podziwiać dolinę Jezreel, góry Gilboa, Efraima i łańcuch Karmelu, wzgórza Golan, a także Megiddo, Nazaret, Nain i jezioro Galilejskie. Można wyobrazić sobie przemierzające te ziemie armie pod dowództwem wybitnych wodzów, począwszy od Debory, poprzez Totmesa III, Aleksandra Wielkiego, aż do Napoleona i generała Allenby. Najbardziej jednak wzrusza fakt, że górę Tabor i jej otoczenie oglądał na co dzień młody Jezus, gdyż jest oddalona od Nazaretu jedynie około ośmiu kilometrów.
W tym miejscu przypominają mi się słowa Piotra, które skierował do Jezusa, w czasie Jego przemienienia: Panie, dobrze, że tu jesteśmy (Mt 17, 4). Piotrze, dobrze, że tu jestem. Chciałbym jak Ty zbudować namiot dla Jezusa i pozostać tu na zawsze. Ale wiem, że przemienienie jest umocnieniem na chwile krzyża, cierpienia i trudu. Po doświadczeniu transfiguracji wszystko wraca na stare tory. Nie ma już cudowności, proroków ani obłoku. Jest tylko Jezus. Tylko On się liczy i On powinien wystarczyć Tobie Piotrze i pozostałym apostołom. Także mnie.
Stanisław Biel SJ