„Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu” (J 19, 40-42).
Bazylika Grobu Pańskiego jednoczy w sobie wszystko, co pozostało z biblijnej Golgoty: ostatnie stacje Drogi Krzyżowej, wzgórze ukrzyżowania, miejsce namaszczenia i grób Jezusa. Według świętego Jana Jezusa ukrzyżowano poza murami, lecz w bliskim sąsiedztwie miasta. Tam Go również pogrzebano, gdyż Prawo zabraniało grzebać zmarłych wewnątrz Świętego Miasta. Jednak w 44 roku miasto powiększyło swój obszar w kierunku północnym i objęło swoim zasięgiem Golgotę. Dla judeochrześcijan pierwszych wieków było to miejsce najświętsze, najbardziej czczone i najtroskliwiej chronione. W czasie budowy Aelia Capitolina cesarz Hadrian nakazał w miejscu Golgoty wybudować świątynię ku czci bogini Wenus; w ten sposób nieświadomie przyczynił się do utrwalenia w pamięci tego miejsca. Na rozkaz Heleny, matki cesarza Konstantyna, została ona usunięta, odsłaniając nietknięte święte miejsca.
W 335 roku została uroczyście otwarta wspaniała bazylika konstantyńska; w jej centrum znajdował się Grób Chrystusa („Anastasis”), wokół którego orientowano pozostałe części kościoła, łącznie z Golgotą. Bazylika uległa dwukrotnemu uszkodzeniu w 614 i w 1009 roku. Jej rekonstrukcję podjął cesarz Konstantyn Monomach w 1042 roku, a następnie krzyżowcy, którzy skupili się na Anastasis i Golgocie, pomijając właściwą bazylikę i atrium. Wspaniała bazylika z czasów Konstantyna nigdy nie wróciła do swej świetności, natomiast niemal wszystkie modyfikacje dokonane przez krzyżowców przetrwały niezmienione do dziś.
Do bazyliki prowadzą bliźniacze bramy, z których jedna od czasów Saladyna jest zamurowana; nad nimi znajduje się piękna romańska fasada. Od zachodu widoczne są trzy kaplice greckie: świętego Jakuba, świętego Jana (w miejscu bizantyjskiego baptysterium) oraz Czterdziestu Męczenników. Natomiast od wschodu grecki klasztor świętego Abrahama (zachodnia część dawnego forum Aelia Capitolina), ormiańska kaplica świętego Jana i koptyjska świętego Michała. Dzwonnica pochodzi z czasów krzyżowych, natomiast dawne dwunastostopniowe wejście na Kalwarię (dziś zamknięte) prowadzi do średniowiecznej kaplicy Matki Boskiej Bolesnej.
Mój pobyt w bazylice rozpoczynam od Sanktuarium Golgoty. Wznosi się ono na wysokości pięciu metrów ponad posadzką. Do kaplicy podzielonej dwoma filarami nośnymi na dwie części prowadzą strome schody. Północna kaplica „Śmierci na Krzyżu” jest własnością Greków prawosławnych. Wznosi się na skale, na której został zatknięty krzyż Jezusa; wskazuje ją okrągła srebrna płyta z otworem na krzyż w centrum. Po obu stronach ołtarza dwie okrągłe płyty z czarnego marmuru wskazują domniemane miejsce krzyży złoczyńców, ukrzyżowanych obok Jezusa. Koło ołtarza widnieje szczelina skalna, powstała w czasie śmierci Jezusa na skutek trzęsienia ziemi. Otwór i skałę można oglądać poprzez przeszklone wzierniki. Kaplica została ozdobiona w stylu greckim w XI wieku. Pochylam się, by ucałować to najświętsze miejsce. Rodzi się we mnie wdzięczność Bogu, że mogę dotykać miejsc, które mają swój niemy wkład w zbawienie świata. Wydawałoby się rzeczy martwe, a jednak święte; uświęcone dotykiem samego Boga. Klęczę na modlitwie przed srebrną płytą ze scenami Męki Pańskiej i repliką krzyża wraz ze stojącymi pod nim postaciami Maryi i Jana. Brakuje słów. Chciałoby się trwać na adoracji w milczeniu jak najdłużej. Brakuje jednak czasu. Wokół biegają i głośno rozmawiają dzieci, zapewne nieświadome tego, co się tutaj dokonało…
Po chwili przechodzę do kaplicy południowej „Przybicia do Krzyża”; należy do katolików. Została ozdobiona współczesnymi mozaikami, nawiązującymi do ukrzyżowania. W centrum zachowało się oryginalne średniowieczne przedstawienie postaci Zbawiciela. Obok ukrzyżowania i niewiast kontemplujących z bólem Ukrzyżowanego znajduje się mozaika z ofiarą Izaaka, „figury Jezusa”. Ołtarz z posrebrzanego brązu pochodzi z 1588 roku. Po jego lewej stronie przylega do ściany miniaturowy ołtarz Matki Boskiej Bolesnej. Na Kalwarii mam zaszczyt sprawować Eucharystię. Wyjątkowo wzruszająco brzmią w tym miejscu wypowiadane przez mnie słowa: „To jest ciało moje, które za was będzie wydane. To jest krew moja, która za was będzie wylana”. To właśnie tutaj, na Golgocie, dokonało się nasze zbawienie. Łzy cisną się spontanicznie.
Po zakończonej Eucharystii udaję się do kaplicy Adama. Mieści się ona pod Kalwarią. Nawiązuje do legendy z pierwszych wieków chrześcijaństwa, według której został tu pochowany praojciec ludzkości. Pierwsze krople krwi Zbawiciela spłynęły na czaszkę Adama, zmazując jego winę. Za ołtarzem poświęconym Melchizedekowi oglądam podstawę skały Golgoty oraz dalszy ciąg pęknięcia pionowego. Przywołuję też „młodszą” historię, początki Królestwa Jerozolimskiego. W kaplicy tej bowiem zostali pochowani władcy Królestwa : Gotfryd z Bouillon (zm. w 1100) i Baldwin I (zm. w 1113). Kolejne kroki kieruję ku „Kamieniowi Namaszczenia”. Według tradycji w tym właśnie miejscu przygotowano Jezusa do pogrzebu, obmyto i namszczono, owijając w płótna, chusty i całun. To nic, że obecny kamień został ułożony w 1808 roku po pożarze bazyliki w miejscu bizantyjskiego oratorium Najświętszej Marii Panny. Najważniejsze jest miejsce i wiara. Wokół kamienia umieszczono osiem lamp i świeczników; świadczą one o przynależności kamienia do katolików, prawosławnych Greków, Ormian i Koptów. Niestety, współistnienie tych obrządków w tym miejscu nie jest łatwe i nie zawsze jest źródłem jedności i zbudowania.
Z Golgoty przechodzę do miejsc związanych z samym grobem. Wokół Grobu Pańskiego została wzniesiona rotunda. Swoim kształtem nawiązuje do czasów konstantyńskich; natomiast konstrukcje wewnętrzne są późniejsze, zmieniane i wzmacniane od 1045 roku aż do czasów współczesnych. Grób Pański zajmuje centralne miejsce w rotundzie. Pierwotny z IV wieku został poważnie uszkodzony w wieku XI. Oryginalnie zachowane fragmenty zostały obudowane płytami marmurowymi. Obecny wystrój Grobu pochodzi z początku XIX wieku. Przed wejściem znajdują się lampy oliwne i świece należące do wyznawców trzech religii opiekujących się Grobem: katolików, Greków prawosławnych i Ormian. W milczeniu ustawiam się w długiej kolejce, by na chwilę zatrzymać się w kaplicy grobowej. Najpierw mijam Kaplicę Anioła, upamiętniającą objawienie galilejskim kobietom radosnej nowiny o zmartwychwstaniu Jezusa. To tutaj usłyszały one słowa aniołów: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał (Łk 24, 5-6). Z kaplicy tej prowadzi wąskie wejście do komory grobowej, czyli właściwego Grobu Świętego. Po prawej stronie umieszczona jest ława, miejsce złożenia ciała Jezusa. Obecnie pokryta marmurowymi płytami, tworzy rodzaj ołtarza, przy którym sprawuje się liturgię. Nie jest mi to dane. Ale chwila przeżyta w Grobie Pańskim jest i tak wielkim przeżyciem. Wokół obrazy przedstawiające zmartwychwstałego Pana, świeże kwiaty, świece… Klęczę, wdychając zapachy kadzideł. Rodzi się we mnie spontanicznie radość. To miejsce, gdzie pochowano na krótko Pana. To tutaj zrodziła się wiara paschalna Jana, Piotra i Marii Magdaleny. To w tym miejscu Chrystus dokonał największego zwycięstwa; pokonał śmierć, zmartwychwstał! Mimowolnie w uszach pobrzmiewają słowa pieśni wielkanocnej: „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana wychodzi z grobu, dnia trzeciego z rana…”.
Po chwili adoracji opuszczam grób. Prawosławni opiekunowie tego miejsca nie pozwalają na dłuższą modlitwę. Czynię to więc przed grobem. Pozostały czas przeznaczam na zwiedzanie kompleksu kaplic, zakrystii i pomieszczeń klasztornych. Nie pomijam też kaplicy syryjskiej. Znajdują się w niej ossuaria i oryginalne grobowce typu „kokhim” współczesne Jezusowi. Tradycja średniowieczna widzi tutaj miejsce pochowania Józefa z Arymatei i Nikodema. Ci dwaj uczniowie „z podziemia” stanęli na wysokości zadania po śmierci Jezusa. Nie bali się już przyznać do Niego. Przygotowali pogrzeb i złożyli Jego ciało w grobie. Myśląc o tym, uświadamiam sobie, że śmierć drogich osób miewa charakter terapeutyczny. Relatywizuje ludzkie zniewolenia, przywiązania i lęki. Skłania do refleksji i przebudowy życia i wartości. Jest silnym bodźcem rozwojowym. Śmierć niweczy miary stosowane w ciągu życia. Człowiek wyzwolony od myślenia ludzkiego, wkracza w nowy świat przeniknięty całkowicie Bogiem.
Stanisław Biel SJ