Ostatnią, lecz jednak niedokończoną nowennę, odmawiałam w sierpniu. Ale i tak została wysłuchana.

Tej nowenny nie dokończyłam, ponieważ w trakcie jej odmawiania wyje­chałam do pracy w Holandii. Pracuję po jedenaście godzin. Z tego też powodu traktuję swoją pracę jak modlitwę. Może też z racji tego, że nie mam możliwości odmawiania nowenny. Nie daję rady. W drodze do pracy odmawiam dwie dziesiątki, często też zasypiam i kończę rano, jeżeli zasnę w trakcie odmawiania (dodam, że pracuję od szesnastej do trze­ciej rano, reszta to sen).

Ostatnia nowenna to był zbiór intencji. Mimo że powinna być jedna, to inten­cji było tak dużo, że postanowiłam się pomodlić w taki sposób. Jedną z intencji było rozwiązanie mojej trudnej sytuacji finansowej. Pracę w Polsce miałam do pewnego momentu dobrze płatną, ale wszystko zaczęło się psuć i została mi najniższa krajowa. Nadmienię, że sama wychowuję dwie córki, obie uczące się – do tego jeszcze opłaty i inne zobowiązania finansowe. Doszło do takiej sytuacji, że nie widziałam innego wyjścia. I o dziwo usiadłam do Internetu, wysłałam zgłoszenie. Odpowiedź była szybka i mogłam wyjechać. Pomimo że wcześniej wielokrotnie próbowałam, nic się nie układało, a tym razem wszystko udało się idealnie, jakby ktoś to wcześniej zaplanował. Nawet samo zakwaterowanie: jedną noc spędziłam w hotelu pracowniczym w tragicznych warunkach, a następnego dnia przekwaterowano mnie do domku. Wszystkie sprawy zaczęły się układać. Córki, które ciągle się kłóciły, pogodziły się i zaczęły się normalnie traktować, a nie jak wrogowie.

W pracy otrzymałam kontrakt sześciomiesięczny z możliwością przedłużenia nawet do dwóch lat. Nastąpiło wiele zda­rzeń, w których dostrzegam rękę Boga. Pomimo że wcześniej nie pracowałam fizycznie, daję sobie radę i myślę, że dobrze albo nawet bardzo dobrze. Czasami nawet proszę, abym to nie ja pracowała, ale sam Bóg, aby to ON zajął się wszystkim, by nie działo się to, co ja chcę, ale co chce Pan. Dodam, że podczas odmawiania poprzednich nowenn odczuwałam działanie Złego – łącznie z lękami i to tak silnymi, że spałam z rękami owiniętymi różańcem. Tak się działo, gdy odmawiałam nowennę w intencji córki.

Zachęcam wszystkich do odmawiania nowenny, nawet jeśli komuś się wydaje, że intencja nie została wysłuchana, bo każda jest wysłuchiwana, tylko nie zawsze widać efekty od razu lub prośba nie była zgodna z wolą Bożą.

Dodam, że bardzo tęsknię za nowenną w chwili obecnej, bo wiem, że u Maryi mam opiekę i mogę się udać ze wszystkim. Zawsze, kiedy mam wątpliwości lub problemy, idę do Maryi.

Chwała Panu i Maryi zawsze Dziewicy.

Wiesława