WIATR I OGIEŃ
Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden (Dz 2, 1-3).
Po wniebowstąpieniu Jezus nakazał uczniom, by pozostali w Jerozolimie i oczekiwali spełnienia obietnicy Ojca: gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi (Dz 1, 8). Uczniowie wypełnili nakaz Jezusa i zebrali się razem na modlitwie w Wieczerniku. Byli w nim obecni zarówno mężczyźni jak i kobiety wraz z Maryją (Dz 1, 12-14). Łukasz podkreśla, że trwali jednomyślnie na modlitwie, oczekując czegoś tajemniczego, zdumiewającego. Cała ich aktywność polega byciu bez ruchu, zachowywaniu stałości, pozostawaniu (I. Gargano). Wydarzenie to miało miejsce w żydowski świąteczny dzień Pięćdziesiątnicy. Pięćdziesiąty dzień jest dopełnieniem Paschy, pełnią (gr. „pleroma”). Greckie określenie miejsca zebrania („epi te auto”) jest tajemnicze. Można by niemal powiedzieć „wokół Boga”, który stanowił centrum ich zebrania. Wiemy, że „epi to auto” mogło być również rozumiane jako specyficzne wyrażenie, oznaczające celebrację wspólnotową wokół chleba i wina Pana, a zatem bycie razem wokół tego, co stanowi „thesaurus”, cenny skarb strzeżony przez wspólnotę, czyli jej serce (…) Uczniowie zgromadzeni razem „epi to auto” stanowią więc ikonę Kościoła, który oczekuje, prosi i jest pewien, że otrzyma to, co zostało mu obiecane (I. Gargano).
W czasie żarliwej modlitwy nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali (Dz 2, 2). To nagłe wydarzenie, o którym mówi Łukasz, nie stanowi rodzaju zbiorowej halucynacji, ale jest doświadczeniem świata duchowego. Jest to jakby przychylenie się nieba ku nim, zstąpienie do nich rzeczy niebieskich, tak iż mają świadomość tego, co się wydarzy (I. Gargano). Autor Dziejów Apostolskich wie, że nie da się opisać ludzkimi słowami doświadczeń mistycznych, dlatego używa słowa „hosper” („jakby”), które sygnalizuje, iż jego opis stanowi jedynie obraz, symbol, metaforę. Opisując szum wiatru używa słowa „echos”. Greckie „echos” jest bardzo zbliżone do naszego echa, ponieważ jest czymś, co wibruje, i to wibruje natarczywie (I. Gargano). Duch, podobnie jak gwałtowny wicher, wypełnia cały dom, wszystkich uczestników modlitewnego spotkania, ogarnia ich całkowicie, wypełnia sobą.
Wichrowi towarzyszy ogień: Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden (Dz 2, 3). Łukasz ponownie posługuje się metaforą. Języki ognia były „diamerizomenai”, „rozdzielone”, „podzielone”. Moglibyśmy powiedzieć „odrębne” (I. Gargano). Spoczęły one na zebranych, „wzięły ich w posiadanie”. Duch Święty jakby dostosowuje się do osoby, którą napełnia. Szanuje jej indywidualność, odrębność, a zarazem wypełnia ją całkowicie: Każdy z tych języków wchodzi w sposób osobowy w każdego z obecnych, tak by każdy czuł się w pełni sobą, a zarazem całkowicie przenikniętym przez Ducha Świętego (I. Gargano). Jeden i ten sam Duch staje się dla każdego z nich Obrońcą, Pocieszycielem w sposób jedyny i niepowtarzalny (K. Wons). Ponadto dar Ducha jest trwały: nie chodzi o obecność tymczasową, lecz definitywną, która nie pozwala już więcej na odebranie im tego daru (I. Gargano).
Ten sam Duch Święty, który spoczął na uczniach w Wieczerniku, w sposób niepowtarzalny bierze w posiadanie współczesnych uczniów Jezusa. Działa jednak w sposób wolny. Nie przychodzi na skutek wysiłku i koncentracji psychiki, jak się nieraz mylnie sądzi. Duch, który przychodzi z nieba jest darem niespodziewanym, nie zaprogramowanym. Jezus udziela Go z obfitością każdemu, kto się na Niego otworzy w pokorze, w wyciszeniu i na modlitwie. Benedyktyńska biblistka Anna Maria Cànopi zachęca: teraz my, jak apostołowie, oczekujemy wypełnienia Bożej obietnicy; dlatego do nas skierowane jest Słowo wzywające do czuwania i wytrwałości na modlitwie. Pan nie wyznacza nam spotkania o godzinie określonej przez nasze zegary; każda godzina, każdy moment może oznaczać Jego przyjście. Dlatego cały czas winien być „wolny” na Jego przyjście, aby znalazł On nas gotowych na Jego nawiedzenie pełne łaski.
Pytania do refleksji:
• Jak wyobrażam sobie zesłanie Ducha Świętego? Czy nie mylę, nie utożsamiam obrazu z żywiołami (ognia i wiatru)?
• Jaką wagę przywiązuję do modlitwy wspólnotowej (w rodzinie, klasztorze, parafii)?
• Czy odróżniam halucynacje i sny od doświadczeń mistycznych?
• W jaki sposób otwieram się na działanie Ducha Świętego we mnie?

PRZECIWIEŃSTWO WIEŻY BABEL

I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku (Dz 2, 4-6).
Pierwszym darem, jaki otrzymali zebrani w Wieczerniku uczniowie było mówienie obcymi językami. Piotr i inni, zazwyczaj prości, niewykształceni mężczyźni zaczęli nagle przemawiać nieznanymi sobie słowami. Część egzegetów uważa, że chodzi tutaj o intensywny dar mówienia ekstatycznego, czyli glosolalia. Inni z kolei twierdzą, że raczej o dar mówienia językami obcymi już istniejącymi (ksenologia). Niezależnie jednak od kierunku tych interpretacji, był to czysty dar Ducha Świętego, niemożliwy do osiągnięcia w sposób samoistny.
Apostołowie nie zatrzymują tego doświadczenia dla siebie, nie uwielbiają Boga w nieznanych językach jedynie w Wieczerniku. Przeciwnie wychodzą „na ulice”, na dziedziniec świątyni. Choć wcześniej byli zalęknieni, niemal przestraszeni, teraz gotowi są narażać się na niebezpieczeństwo, stają się odważni, są niepowstrzymani, czują nieprzepartą moc popychającą ich do obwieszczania ewangelii zbawienia (A. Cànopi). W związku z obchodzonym świętem Pięćdziesiątnicy ściągały do niej tłumy wiernych pobożnych Żydów z całego rzymskiego imperium: Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie (Dz 2, 9-11). Wymienieni przez Łukasza Żydzi mówili językiem aramejskim, greckim, łacińskim, perskim i innymi licznymi dialektami. Stąd płynie zdumienie słuchaczy, gdy wszyscy rozumieją słowa apostołów wypowiadane w ich ojczystym języku: Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? – mówili pełni zdumienia i podziwu (Dz 2, 7). Napięcie narasta. Są przerażeni, niemal nie panują nad sobą, patrząc na to, co się dzieje. (…) Tajemnicy Ducha nie da się pojąć, poznać „od zewnątrz”, nawet wtedy, gdy się jest pobożnym i wiernym obserwantem (K. Wons). Inni z kolei zaczęli drwić i twierdzić, że apostołowie upili się młodym winem. Tak jest zawsze: dla pozostających na zewnątrz tajemnicy wszystko wydaje się niepewne, a nawet śmieszne. Uruchamiają się wtedy mechanizmy obronne w postaci ludzkich dywagacji i drwiny. Stają się pokusą zagłuszania, szczególnie wtedy, gdy odczuwa się własną nieporadność i zmieszanie wobec tajemnicy, której nie da się ogarnąć umysłem, i gdy nie chce się uznać swojej bezradności (K. Wons). Zdumienie zapewne przeżywają również apostołowie. Są świadkami mocy otrzymanej z wysoka. Dar, który otrzymali od Ducha przekracza granice narodowości, kultur i języków. Ewangelia dzięki Duchowi Świętemu może docierać do wszystkich zakątków świata.
W czasie zesłania Ducha na apostołów nastąpiło odwrócenie wydarzeń związanych z wieżą Babel (Rdz 11, 1-9). Mieszkańcy ziemi chcieli zbudować wieżę sięgającą nieba, by w przyszłości osiągnąć nieśmiertelność i Boską moc. Jednak Stwórca pomieszał ich plany i ambicje: A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego! W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi (Rdz 11, 5-9). W Wieczerniku i na dziedzińcu świątyni ma miejsce odwrotna sytuacja. Pan łączy jednym zrozumiałym dla wszystkich językiem ludy całej ówczesnej ziemi. Innocenzo Gargano komentuje: Zazdroszcząc Bogu, człowiek postanowił sięgnąć nieba i jego pycha została upokorzona. Teraz natomiast uznał on własne ograniczenie i grzech, wyrażając skruchę serca. Całkowicie powierzył się w ręce Boga i dlatego jego ofiara zostaje spalona przez ogień, który zapoczątkowuje nową jedność wszystkich narodów ziemi, by wszyscy mogli cieszyć się tym samym błogosławieństwem (I. Gargano).
Cud, który dokonał się w dniu Pięćdziesiątnicy, trwa również i dziś. Starożytny afrykański autor z VI wieku pisze: Jeżeli ktoś powie jednemu z naszych: Otrzymałeś Ducha Świętego, czemu więc nie przemawiasz wszystkimi językami? – ten niech odpowie: Owszem, przemawiam nimi, bo należę do Kościoła, który przemawia wszystkimi językami. Chrystus działa dziś w Kościele przez swego Ducha i Jego dary. Dlatego Kościół mówi i rozumie językami wszystkich narodów, dociera do wszystkich kultur i mentalności. W nim wszyscy mogą doświadczyć, że są braćmi i siostrami i wzajemnie porozumiewać się „językiem miłości”, którego uczy i rozlewa w sercach Duch Święty (por. Rz 5, 5).
Pytania do refleksji:
• Czy posiadam dar języków? W jaki sposób z niego korzystam?
• Co jest źródłem mojej odwagi?
• Jakie mechanizmy obronne stosuję w moim życiu?
• Czy nie kieruję się pychą i nie zazdroszczę (Bogu, bliźnim)?
• Czy łączę ludzi, czy raczej wnoszę podziały, niepokój, rozbicie?
• Jakim „językiem” przemawiam na co dzień?
• Jakie świadectwo daję Duchowi Świętemu? Czy jest to świadectwo udanego życia – zadowolonego, pełnego nadziei, jasnego spojrzenia w przyszłość w wolności i radości?

Stanisław Biel SJ