Tak Bóg umiłował świat…

 Jezus powiedział do Nikodema: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu”. J 3, 14-21

Modlitwa przygotowawcza

Prośmy Pana, abyśmy umiłowali światło, które od Niego pochodzi i wzywa nas, by na Jego miłość odpowiedzieć wiarą.

 

Obraz modlitwy

Utożsamię się z Nikodemem, którego w nocnym spotkaniu Jezus poucza o tym, jak bardzo Bóg umiłował świat i jakiej oczekuje odpowiedzi.

 

Prośba o owoc modlitwy

Jezu, daj aby moja modlitwa była zbliżaniem się do Twojego światła i do prawdy o mnie, o mojej wierze i o płynących z niej uczynkach.

 

  1. Tak Bóg umiłował świat

Bóg kocha świat, a na nim Nikodema i każdego człowieka. Kocha także mnie. Tak bardzo mnie kocha i tak bardzo Mu na mnie zależy, że dał swojego Syna, abym nie zginął w świecie, ale miał życie wieczne. Bóg chce mi podarować udział w Jego życiu, bo tym właśnie jest życie wieczne. To życie przynosi i ofiaruje mi Jezus. Przez czyny i słowa Jezusa zostaje mi objawiona Boża miłość. Bo w Jezusie Bóg nie przychodzi, aby sądzić, a tym bardziej potępić człowieka, ale by go zbawić. Bóg jednak daru zbawienia nie narzuca człowiekowi. Szanuje moją wolność. Jednakże, kto ucieka przed darem Bożej miłości, zostaje sam ze swoim grzechem i sam siebie skazuje na zatracenie.

Miłość Boża jest darem. Bóg ofiaruje mi ocalenie. Miejscem tego ocalenia jest krzyż. Z niego bije światło, w którym mogę jaśniej, bo po Bożemu, spojrzeć na siebie i na swoją grzeszność oraz przyjąć ofiarowaną miłość.

 

  1. Każdy, kto wierzy w Niego

Żeby przyjąć zbawczą miłość Jezusa, trzeba z wiarą spojrzeć na krzyż i zaufać Jezusowi. To właśnie wiara pomaga przyjąć ratunek przyniesiony przez Jezusa. Moja odpowiedź na miłość Boga, objawioną w krzyżu Jezusa, to jest właśnie wiara. Dlatego ja nie tylko wierzę, że Bóg istnieje, ja wierzę, że On mnie kocha. Wiara nie jest tylko przyjęciem prawd i nakazów, ale jest przede wszystkim powierzeniem się Bogu i Jego miłości. A skoro tak, to pragnę też odpowiedzieć miłością na Miłość. Moja wiara decyduje więc o moim zbawieniu. O tym zapewnia mnie Jezus ucząc: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu”. Wiara sprawia, że to już teraz decyduje się moje zbawienie albo potępienie, bo w niej opowiadam się za tym, czy chcę być z Bogiem, czy przeciw Niemu.

Na Jezusa wiszącego na krzyżu trzeba spojrzeć z wiarą. Trzeba w Nim nie tylko zobaczyć cierpiącego niewinnego człowieka, ale Boga, który z miłości daje się nam całkowicie i do końca.  Wiara jest przyjęciem tego daru.

 

  1. Ludzie bardziej umiłowali ciemność

„Sąd polega na tym, że światło przyszło na świat”. To Boże światło sprawia, że mogę popatrzeć na siebie jaśniej, bo w prawdzie. Kto ucieka od tego światła, ten zostaje sam ze swoim grzechem, przerażony i wystraszony, a uciekając przed jasnością wtrąca się coraz bardziej w otchłań grzechu. Oczywiście, że to światło z krzyża mogę odrzucić. Mogę bardziej umiłować ciemność niż jasność. Już w raju Adam i Ewa po grzechu kryli się przed Bogiem, wstydzili się nagości swojego nieposłuszeństwa. Największą pokusą po grzechu jest ucieczka w ciemność. Tam jednak nie znajduję żadnego rozwiązania, tam pomnaża się jedynie moja nagość, ubóstwo duchowe, lęk i słabość.

Pod krzyżem trzeba stanąć w całej nagości i prawdzie. Jezusowa ukrzyżowana miłość pokonuje mój wstyd, a moje ciemności zostają prześwietlone Jego światłem. On daje łaskę uwolnienia z trwogi i fałszu, daje siłę do akceptacji siebie, daje nadzieję na dalszą drogę.

 

Rozmowa końcowa

Podziękuję Jezusowi za to, że w Wielkim Poście zaprasza mnie, bym stanął pod krzyżem i zobaczył miłość, jaka tam mi się objawia. Poproszę o to, bym z wiarą potrafił odpowiedzieć na Bożą miłość i o Boże światło, by mi wskazywało drogę wyjścia z ciemności grzechu.

 

O. Jerzy Sermak SJ

Fot.: Chrystus pouczający Nikodema, Crijn Hendricksz Volmarijn, 1604, za: www.freechristimages.org