Do Al-Anon trafiłam kilka lat temu. Byłam przerażona tym, jakie spustoszenie w życiu mojej rodziny czyni alkohol. Żyliśmy w chaosie, a rytm naszych dni wyznaczał harmonogram pracy męża, bo on rządził jego piciem i trzeźwieniem. Wtedy za wszelkie zło winiłam męża i alkohol. Byłam bezsilna. Bezsilna i zła. Próbowałam wszystkiego: krzyk, gniew, milczenie, szantaż, kłótnie, wyzwiska, pogarda… Przecież musi być jakiś sposób, aby przestał pić; dla mnie, dla dzieci – myślałam. Jednak żadnych efektów nie było. Było jednak za to coraz większe rozczarowanie, gdy po krótkim okresie abstynencji wracał do picia. Był brak nadziei na rozwiązanie sytuacji.

 

Codziennie pytałam Boga: dlaczego? Dlaczego ja, dlaczego dzieci? Dlaczego musimy cierpieć? Nie podejrzewałam, że cierpi również alkoholik.

 

Bezsilność powodowała coraz większą frustrację. Kiedy rozpłakałam się w pracy, moja szefowa spytała tylko: Jak mogę ci pomóc?

 

Wiedziałam już o istnieniu wspólnoty Al-Anon, a Bóg mnie do niej przyprowadził. Dużo czasu zajęło mi uznanie i pogodzenie się z tym, że alkoholizm to choroba, że mąż nie pije ani na złość mnie, ani dlatego, że lubi.

 

Potem przyszedł czas na uznanie bezsilności. Dla mnie oznacza to, że stanęłam w prawdzie, uznałam fakty i przestałam się łudzić. To samo nie przejdzie i nie minie, będzie tylko gorzej. Nic tu nie zmienią moje starania: schudnę, staranniej posprzątam dom, nie będę zrzędziła, a dzieci zaczną się lepiej uczyć. Bardzo bałam się tej prawdy, bo zrozumiałam, że nie wystarczy ją przyjąć, ale że trzeba się z tą prawdą zmierzyć. Bałam się, bo zamierzałam postawić granicę (nie wiedziałam wówczas, że tak się nazywa niezgoda na pewne zachowania), a do tej pory nie potrafiłam być konsekwentna. Dzięki pomocy mojego Boga zaczęły się dziać zmiany w moim życiu.

 

Dziś często uznaję bezsilność wobec swojego zachowania i zachowania innych ludzi, wobec przeróżnych faktów, które dzieją się bez mojej zgody. Nie mam wpływu, jestem bezsilna wobec zachowania mojego dziecka, które cierpiąc, skrywa się w milczeniu i gniewie. Powierzam je Bogu i ufam w Jego mądrość; od siebie dodaję życzliwość i gotowość do zmian. Nie wszystko w moim życiu dzieje się zgodnie z moim życzeniem, ale jestem pewna, że zgodnie z Bożym planem.

 

A więc dzięki Bożej łasce… 

 

poziomka_66 

 

Razem – Biuletyn Grup Rodzinnych Al-Anon w Polsce nr 1(124)2022