Celem artykułu jest krótkie przedstawienie niektórych aspektów psychoterapii uzależnienia. Ze względu na rozległość tematu uzależnień ograniczę się do przybliżenia terapii uzależnienia od alkoholu oraz od innych środków psychoaktywnych (narkotyków, leków), nie odnosząc się wprost do uzależnień behawioralnych (np. uzależnienie od hazardu, jedzenia, zakupów, seksu, komputera i Internetu itp.). Jednak osoby, których udziałem są te uzależnienia, mogą także skorzystać z poniższych refleksji, gdyż objawy, psychologiczne mechanizmy i metody terapii we wszystkich uzależnieniach są podobne. Cieszyłabym się, gdyby komuś z osób mających problem z uzależnieniem, artykuł ten pomógł w podjęciu decyzji o korzystaniu z terapii.

Dlaczego osoby uzależnione mają trudność w zdecydowaniu się na podjęcie terapii?

Najpierw dlatego, że nie widzą u siebie problemu, zaprzeczają, że przestali panować nad piciem alkoholu czy używaniem innych środków. Tak działa jeden z psychologicznych mechanizmów uzależnienia – system iluzji i zaprzeczeń. Nie chodzi w nim tylko o proste zaprzeczanie: „nie mam problemu, nie jestem uzależniony”, ale także o bagatelizowanie szkód wynikających z picia, pomniejszanie ich, nie przyznawanie się przed sobą, że trudne sytuacje życiowe wynikają z nadmiernego picia czy używania, obarczanie innych odpowiedzialnością za to co złego dzieje się w ich życiu. Nawet, gdy osoba dostrzega już problem, to trudno jej się do niego przyznać przed sobą i innymi, łudzi się, że poradzi sobie sama – że będzie kontrolować picie czy używanie. A ponieważ na pewnym etapie takie kontrolowanie już nie jest możliwe, osoba kontynuuje używanie alkoholu czy narkotyków i ponosi coraz większe szkody, ale dalej nie widzi tego w prawdzie.

 Mechanizm ten wiąże się także z innym mechanizmem: z potrzebą picia czy używania – bo daje ono jakieś zyski, zwłaszcza emocjonalne (rozluźnienie, przyjemność, zapomnienie o kłopotach itp.). Osoba uzależniona nauczyła się głównie w taki sposób, na drodze chemicznej (poprzez wypicie alkoholu czy zażycie innej substancji) uzyskiwać poprawę samopoczucia psychicznego, a w późniejszych fazach także fizycznego i nie wyobraża sobie rezygnacji z używania tego środka. Dlatego też broni się przed zmianą zachowań myśląc: „nie piję dużo”, „nic złego nie robię”, „czasem mogę się napić, muszę się wyluzować po pracy” itp.). Nie widzi, że korzyści z picia czy używania innych środków są pozorne, chwilowe, krótkotrwałe, a szkody rzeczywiste, poważne, długofalowe, nieraz nieodwracalne. Tych szkód jest bardzo dużo, wymienię tylko ogólnie obszary, w jakich można je dostrzec: szkody zdrowotne, finansowe, emocjonalne, prawne, szkody w życiu rodzinnym, w pracy zawodowej, w obrazie samego siebie, w kontaktach z innymi, w sferze duchowej.

Osoby uzależnione często boją się oceny, wstydzą się swojego problemu i to także utrudnia zgłoszenie się na terapię. Wynika to z wciąż jeszcze małej wiedzy na temat uzależnień. Wielu patrzy na nie w kategoriach patologii społecznej, często przez pryzmat osób będących w ostatniej fazie uzależnienia, zaniedbanych, u których degradacja społeczna jest bardzo widoczna. Warto jednak zauważyć, że problem uzależnień jest uznany jako choroba przez Międzynarodową Klasyfikację Chorób, a w obowiązującej aktualnie dziesiątej wersji tej Klasyfikacji, jako „zaburzenie psychiczne i zaburzenie zachowania spowodowane używaniem alkoholu” (analogicznie w przypadku innych substancji). A więc jeśli to choroba, zaburzenie, to tak jak inne zaburzenia fizyczne czy psychiczne, wymaga leczenia.

Wstyd, jaki przeżywa osoba uzależniona, wynika także z poczucia: „jakim jestem człowiekiem, skoro sobie nie radzę”. Nie ma jednak innej drogi radzenia sobie ze wstydem, jak się do niego przyznać i powoli go przezwyciężać z pomocą innych osób, zwłaszcza mających podobny problem. Wstyd ma przecież także pozytywną stronę: uczucie wstydu jest nam dane po to, by nas mobilizowało do pracy nad zmianą tego, czego się wstydzę.

Jest jeszcze lęk przed terapią: co tam się będzie działo, czego będą ode mnie chcieli, czy potrafię sprostać wymaganiom. Wyobrażenia na temat terapii często są nieadekwatne do tego, co się w czasie terapii dzieje. Osoby, które się na nią zdecydowały, często potem (już w trakcie terapii) o tym mówią. Co więcej: dzielą się tym, że przychodzą z chęcią na spotkania terapeutyczne, czekają na kolejne spotkania, cieszą się zmianami, jakie się w nich dokonują, cieszą się kontaktem z innymi członkami grupy i terapeutami.

A zatem co się dzieje w czasie terapii?

Ważnym pierwszym krokiem w rozpoczęciu zdrowienia jest przełamanie lęku i wstydu i przyjście do poradni. Czasem ktoś przychodzi ze świadomością: mam problem z alkoholem i potrzebuję pomocy w poradzeniu sobie z nim. I choć taka świadomość nie zawsze jest obecna, nie mniej jednak ważna jest sama decyzja i przyjście. Czasem osoba przychodzi, bo ktoś ją do tego zachęca, motywuje (rodzina, pracodawca, jakaś instytucja), nieraz ma to związek z mniejszym czy większym kryzysem wynikającym z picia. Nawiasem mówiąc nie warto czekać na kryzys, terapię można zacząć we wcześniejszej fazie uzależnienia.

Pierwsze spotkania z lekarzem, a potem terapeutą (psychologiem lub innym specjalistą psychoterapii uzależnień) mają na celu diagnozę: czy problem osoby to picie ryzykowne czy szkodliwe czy może już uzależnienie. Diagnozy dokonuje też sam pacjent – to bardzo ważne, by sam wiedział, co mu jest.

W czasie pierwszego kontaktu w poradni czy oddziale leczenia uzależnień pacjent jest informowany o programie terapii, etapach w jakich on jest realizowany, warunkach powodzenia terapii – by mógł zdecydować czy może i chce terapię podjąć.

A dalej, gdy pacjent decyduje się na terapię, pozostaje konsekwentne, systematyczne przychodzenie na spotkania terapeutyczne. Warunkiem powodzenia terapii, oprócz utrzymywania abstynencji, jest właśnie systematyczność i zaangażowanie pacjenta.

Spotkania terapeutyczne – indywidualne i grupowe pomagają pacjentowi wyjść z izolacji, dają możliwość rozmawiania o ważnym dla niego problemie z osobami, które go rozumieją (pacjenci podkreślają, że dotąd nie mieli z kim o tym porozmawiać), dają możliwość poznania siebie, zmiany myślenia na temat picia czy używania, zmiany zachowań.

Spotkania indywidualne z terapeutą prowadzącym służą ukierunkowaniu terapii, skoncentrowaniu się na osobistych problemach, rozmawianiu o sprawach, które trudno poruszać w grupie. Stały kontakt z terapeutą przyczynia się do wzrostu zaufania i coraz większej otwartości, a przez to lepszego rozumienia siebie swoich myśli, uczuć, zachowań.

Spotkania grupowe dają najpierw możliwość poszerzenia wiedzy na temat uzależnienia i odnoszenia jej do siebie. Odbywa się to przez słuchanie krótkich wykładów na temat różnych aspektów uzależnienia, dzielenie się z grupą, dalszą refleksję po zajęciach.

Dają też możliwość przyjrzenia się szkodom wynikającym z picia i powolnego naprawiania tego, co się da naprawić, a godzenia się z tym, czego nie da się zmienić.

Ponadto członkowie grupy uczą się nowych umiejętności służących zdrowieniu (np. umiejętności rozpoznawania swoich uczuć i konstruktywnego radzenia sobie z nimi, radzenia sobie z pragnieniem picia czy używania, zachowań asertywnych w kontaktach związanych z sytuacjami alkoholowymi).

Nieocenioną korzyścią pracy w grupie jest coraz większa świadomość i akceptacja uzależnienia. Gdy pacjent słyszy wypowiedzi innych członków grupy, dociera do niego: ten czy tamten kolega przeżywa to samo, czuje się podobnie jak ja, przyznaje się do problemów, walczy o abstynencję. Gdy sam dzieli się swoimi problemami w czasie terapii, czuje się rozumiany, czuje ulgę, wspólnotę z innymi. Dzięki grupie pacjent stopniowo coraz bardziej utożsamia się z uzależnieniem, bardziej je u siebie akceptuje, nie musi już zaprzeczać, okłamywać siebie. Dzięki grupie bardziej motywuje się do utrzymywania abstynencji, realizacji zaleceń służących zdrowieniu. Członkowie grupy są dla siebie wzajemnie wsparciem w trudnych chwilach, czasem owocuje to przyjaźniami, które trwają długo po skończeniu terapii.

Ślubowanie abstynencji a terapia – z doświadczenia pracy w Poradni Leczenia Uzależnień

W czasie pracy w Poradni Leczenia Uzależnień jako zespół terapeutyczny wielokrotnie spotykaliśmy się z pacjentami (zwłaszcza mieszkającymi na Podhalu), którzy w przeszłości lub jednocześnie z podjęciem terapii składali ślubowania abstynencji „na Górce”.

Spośród osób, które w przeszłości miały doświadczenia ślubowania, zgłaszały się do Poradni osoby, które wróciły do picia i doświadczyły z tego powodu wielu szkód. Czasem bezpośrednią motywacją zgłoszenia był jakiś problem typu: zagrożenie rozpadem rodziny, utratą pracy, konflikt z prawem, itp.

Inni zgłaszali się na terapię, za jakiś czas po niedotrzymaniu terminu na jaki ślubowali abstynencję; bali się, że kolejny raz mogą nie dotrzymać terminu ślubowania. Zdali sobie sprawę, że w ich przypadku, ślubowanie nie wystarcza.

Jeszcze inni wiele razy ślubując abstynencję, doświadczali korzyści z utrzymywania abstynencji, a wracając do picia doświadczali bolesnych jego skutków. Zauważyli też, że gdy kończył się okres czasu, na który ślubowali, wracali do niekontrolowanego picia czy brania. Dzięki temu dojrzeli do tego, by zrobić coś więcej, by abstynencja była trwalsza, by do picia nie wracać. Niektórzy zapobiegali takim powrotom do picia przez kolejne ślubowanie nie dopuszczając do zapicia, niektórzy zaś zgłaszali się na terapię.

Spośród tych, którzy jednocześnie decydowali się na ślubowanie i na terapię, były osoby, które zostały zmotywowane do podjęcia terapii właśnie „na Górce”, przez księdza przyjmującego ślubowanie. Niektórzy sami z siebie podejmowali jednocześnie decyzję o terapii i o ślubowaniu abstynencji; nieraz w tym samym dniu zgłaszali się do Poradni i „na Górkę”.

W takich przypadkach łączenie ślubowania abstynencji z podjęciem terapii było pomocne dla osoby. Z jednej strony było jej łatwiej, zwłaszcza w pierwszym etapie terapii, gdyż spełnienie pierwszego warunku skuteczności terapii, czyli utrzymywanie abstynencji było wzmocnione przez motywację religijną (ślubowanie). Z drugiej strony czas ślubowanej abstynencji mógł być owocniej wykorzystany dzięki pomocy terapeuty i grupy i pomagał w zmianie zachowań na bardziej służące zdrowiu fizycznemu i psychicznemu swojemu i swoich bliskich.

Podsumowanie

Każdy z nas do własnego rozwoju potrzebuje pomocy drugiego człowieka i w mniejszym lub większym zakresie z niej korzysta. Może to być pomoc bliskich rozumiejących osób, pomoc przyjaciela, kierownika duchowego, jakiejś wspólnoty. Chodzi głównie o pomoc dającą możliwość dzielenia się z kimś swoimi problemami, myślami, uczuciami w atmosferze rozumienia, akceptacji i zaufania. A ponadto: któż z nas nie potrzebuje nieraz wskazówki, ukierunkowania…

Osoby uzależnione tym bardziej potrzebują pomocy i wspierającej obecności innych. W okresie picia czy używania innych środków, często pozostają same, w izolacji, tracą kontakt z bliskimi, przyjaciółmi. Pozostają im często tylko „przyjaciele” od kieliszka. Przez to utwierdzają się w swoim niezdrowym myśleniu na swój temat, które prowadzi nieuchronnie do dalszego picia i coraz większych szkód. Trwając w błędnym kole ciągów picia na przemian z okresami całkowitej abstynencji, tracą wiarę, że mogą żyć inaczej.

Gdy podejmują psychoterapię uzależnienia i są zaangażowani w pracę nad sobą, gdy ponadto uczestniczą w grupach AA, NA czy innych podobnych grupach opartych na programie 12 kroków, dają sobie szansę na trwałą przemianę, która nie polega tylko na okresowym zaprzestaniu picia, ale na dążeniu do życia w trzeźwości – życia odpowiedzialnego, pełnego, pięknego.