Większość z nas z pewnością zetknęła się z nazwą „Anonimowi Alkoholicy”. Mało kto jednak wie o początkach istnienia tej wspólnoty. Niektórzy odbierają owe grupy jako zgromadzenie pijaków, którzy nie mają już innej opcji i tam muszą skończyć. Z kolei sam alkoholik, który obolały przychodzi do AA prędzej czy później odkryje, że „AA nie jest miejscem, w którym kończy, lecz miejscem, w którym zaczyna”. Warto przyjrzeć się temu, skąd ta wspólnota się wzięła, jakie są jej zasady, jak się rozwijała i dotarła na Podhale, w tym na Górkę.

 

JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?

 

Cała historia ma swój początek w latach dwudziestych i trzydziestych zeszłego wieku. a dokładnie rok 1935, Stany Zjednoczone, miasto Akron w stanie Ohio. Tam spotkało się dwóch ludzi, którzy mieli spore problemy w życiu, a których głównym źródłem był alkohol. Jeden nazywał się William Griffith Wilson, którego nazywać będą Bill W. i drugi – Robert Holbrook Smith, który przejdzie do historii jako doktor Bob.

 

Bill w latach dwudziestych mieszkał w Nowym Jorku i pracował na Wall Street, na słynnej Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Był maklerem giełdowym, który w latach dwudziestych – podobnie jak wielu innych – przeżywał okres prosperity. Ale też od dłuższego czasu dostrzegał niepokojące u siebie zachowania: wstając z rana myślał o tym, kiedy skończy się praca, ponieważ po pracy miał już dostęp do alkoholu. W Stanach Zjednoczonych były to czasy prohibicji (1919 – 1931), alkohol trudno było dostać legalnie, natomiast Bill zawsze miał go w pobliżu, zdobywając różnymi sposobami. Potem rozpoczął się następny etap: zaczął pić w trakcie pracy. Wydawało mu się, że alkohol pozwala szybciej podejmować decyzje, ryzyko zawodowe, że lepiej mu się myśli i radzi ze stresem.

 

Bill W. (William Griffith Wilson; 1895 – 1971)

 

Jednakże całą dobrą passę przerywa pewne wydarzenie, które w historii Ameryki i świata zapisze się jako Wielki Kryzys: dzień 24 października 1929 roku przeszedł do historii współczesnej jako „czarny czwartek”. Na osławionym Wall Street w Nowym Jorku nastąpił nagły spadek akcji, co było początkiem Wielkiego Kryzysu.

 

Zdjęcie, które ukazuje wzmożony ruch owego feralnego dnia. Zapaść ekonomiczna, gospodarcza jaka z tego wynikła, była między innymi powodem późniejszego dojścia Hitlera do władzy i wszczęcia II wojny światowej.

 

Wielu ludzi w krótkim czasie utraciło swoje majątki, oszczędności całego życia i popadło w tarapaty finansowe i wielkie długi. Także Bill stracił cały dobytek. Widział, jak niektórzy popełniali samobójstwa, nie radząc sobie z tym wszystkim. Co prawda, twierdził, że samobójstwa nie popełni, ale dalej pił. I zauważył przy tym pewną prawidłowość: alkohol był wynikiem tego, co się działo w jego życiu; alkohol był wtedy, kiedy było dobrze i teraz, kiedy jest źle. Alkohol był po to, żeby się nagradzać i żeby się karać; był sposobem na przeżywanie sukcesu i radzenia sobie z porażką. Z jednej strony, jeszcze nie tak dawno, podnosił poczucie mocy, euforii i sukcesu, a teraz stał się „lekarstwem” na porażkę, depresję, bezsenność, poczucie winy i myśli samobójcze.

 

Dodatkowym depresantem był fakt, że jego żona Lois poroniła, a ośrodek opiekuńczy nie wydał im pozwolenia na adopcję, właśnie z powodu pijaństwa Billa. Alkohol był „lekarstwem”, który z czasem domagał się coraz więcej; wzmagał bezsenność, depresję, poczucie winy, poczucie beznadziei. Bill zaczął mieć problemy ze zdrowiem. W latach 1933 – 34 lądował czterokrotnie w szpitalu z powodu komplikacji zdrowotnych wywołanych alkoholem. Każdy ciąg był coraz bardziej katastrofalny w skutkach.

 

Bob z kolei był lekarzem, który lecząc innych, nie miał mocy, aby uleczyć samego siebie. Mieszkał wraz z rodziną w mieście Akron. Jak opowiada o sobie po latach, cudem było to, że zdobył ten zawód, gdyż na studiach medycznych był kilka razy z uczelni wyrzucany, właśnie z powodu alkoholu. Bob – biedny student, w czasach prohibicji, był inicjatorem nielegalnych imprez. Z dumą wtedy twierdził, że alkohol pozwala mu „rozwiązywać” problemy: szybciej się uczyć, zdawać egzaminy, mieć pewność siebie i poznać swoją przyszłą małżonkę, Anne.

 

Doktor Bob (Robert Holbrook Smith; 1879 – 1950)

 

Jako lekarz, w czasach prohibicji znalazł sobie dojście do medycznego alkoholu. Znana była jego praktyka: kiedy z rana przyjmował pacjentów, szedł na zaplecze i wypijał alkohol, tak że około południa nie był w stanie już pracować. Lub wychodził na chwilę do baru po drugiej stronie ulicy i zapominał o czekających na niego pacjentach. Nie wyrzucano go, co prawda z pracy, ale w środowisku medycznym był degradowany; nie dopuszczano go do operacji, nie awansował, co miało swoje konsekwencje w coraz gorszych zarobkach, a co za tym idzie, w napięciach rodzinnych.

 

Był dzień 26 maja 1935 roku (według innych źródeł, był to dzień 11 maja), w którym Bill przyjechał z Nowego Yorku do Akron licząc na odbicie się z finansowego dna. Miał nadzieję utworzenia biznesowej spółki z kontrahentami. Owa firma jednak wycofała się z tego projektu, co pogrzebało nadzieje Billa na odbicie się z ekonomicznej zapaści i pogrążyło w depresyjnych myślach. Wrócił do hotelu Mayflower, który w latach trzydziestych był hotelem klasy biznes. Wiedział, że po jednej stronie od wejścia jest bar, po drugiej stronie jest telefon. „Jeżeli teraz pójdę pić – pomyślał – to już zapiję się na śmierć”. Miał bowiem wcześniej ostrzeżenie od lekarza prowadzącego, że następna eskapada alkoholowa skończy się dla niego śmiercią; organizm był na skraju wyczerpania i następnego ciągu już po prostu nie przeżyje. (Dr William Silkworth (1873 – 1951), który go leczył, rok wcześniej orzekł, że Bill W. „jest alkoholikiem nierokującym żadnych nadziei”. Tenże lekarz odegra potem wielką rolę we współtworzeniu Anonimowych Alkoholików). Warto zaznaczyć, że od ostatniego ciągu nie pił już pół roku. Miał także w tym czasie doświadczenie duchowe, doświadczenie Boga, który obiecał mu wyjście z pijaństwa, lecz ów Głos chciał też jego współpracy. Ale w tym momencie zdał sobie sprawę, że samą abstynencją i samą religijnością nie poradzi sobie z tym napięciem. Potrzebuje kogoś, kto będzie Siłą większą niż on sam. Potrzebuje drugiego człowieka z tym samym problemem.

 

 

Powstały w 1931 roku Hotel Mayflower stanowił szczyt architektonicznej techniki w tamtych czasach; Bill, choć zubożały biznesmen chciał wywrzeć dobre wrażenie na niedoszłych wspólnikach.

 

I druga strona holu, po której był telefon, a przy nim spis numerów do kościołów różnych denominacji. Bill zaczął dzwonić do tych kościołów, prosząc o znalezienie jakiegoś drugiego alkoholika. Nie takiego, który chce pić, ale takiego, co chce przestać pić. Wszędzie mu odmawiano, odkładano słuchawkę, ale ostatecznie jeden pastor Walter Tunks usłyszawszy jego historię pomyślał: „Mój Boże, jeszcze jeden pijak w mojej parafii. Mam już wystarczające utrapienie z tym doktorem Bobem. Co ja z nim zrobię?”. Jednak dał Billowi odpowiedź: „Ja co prawda panu nie pomogę, ale mam w parafii doktora Boba, z którym pan może spotkać się i porozmawiać”. Chwilę później Bill zadzwonił do mieszkania Boba.

 

Pewnie obaj rozmówcy nie mieli świadomości wagi tej rozmowy. Można powiedzieć, że dzięki tej telefonicznej rozmowie zostanie uratowanych miliony ludzi. Miliony ludzi, którzy w samotnym starciu z szaleństwem, obsesją, zniewoleniem, demonem alkoholu, seksu, hazardu, narkotyku są na straconej pozycji. Oni zostaną uratowani.

 

Bob wtedy leżał pijany, natomiast odebrała żona, która powiedziała: „Mąż nie może teraz rozmawiać, ale jutro spotkacie się, znajdzie piętnaście minut, żebyście sobie porozmawiali”. Spotkali się następnego dnia w domu dziedziczki Henrietty Seiberling, i od razu zobaczyli, że jeden i drugi mają ten sam problem. Zadziałała chemia i poczucie wspólnoty. Umówili się na piętnaście minut (co w obyczajach amerykańskich uchodzi za spotkanie czysto grzecznościowe), a przegadali razem cztery i pół godziny. Dwóch dorosłych mężczyzn, którzy byli mężami, głowami rodzin i skończonymi bankrutami zauważyli, że kiedy rozmawiają o swoich przeżyciach, porażkach, lękach, napięciach, o opłakanych skutkach, które w ich życiu wywołał alkohol, że w tym momencie odchodzi od nich owa straszliwa obsesja napicia się, obsesja, wobec której – w samotnej walce – każdy z nich był na straconej pozycji: mam drugiego człowieka takiego jak ja, obok siebie, który nie potępia, nie ocenia, który dobrze mnie rozumie. Po raz pierwszy odeszło to straszliwe poczucie izolacji, wyobcowania i bycia tym najgorszym ze wszystkich.

 

 

W dzisiejszych czasach hotel Mayflower nie ma już takiego blasku, jak u początku swego powstania w latach trzydziestych XX wieku. Był wtedy szczytem techniki budowlanej. Jednakże do dnia dzisiejszego został zachowany relikt słynnej rozmowy Billa, szukającego desperacko drugiego alkoholika: telefon i spis do Kościołów różnych denominacji. Rozmowa, która się tu odbyła, dla milionów ludzi zmieniła dzieje świata.

 

Jeden i drugi zauważył i postanowił: „dziś się nie napiję”. Skuteczną metodą okazała się metoda najbliższych dwudziestu czterech godzin: nie wiemy co będzie jutro, jak będzie za tydzień, nie mogę dać żadnej gwarancji, co będzie za miesiąc ani tym bardziej, że nie będę pił do końca życia. Wiele razy obiecywaliśmy to sobie i naszym bliskim, ale obietnice miały się nijak do realiów. Byliśmy przyczyną rozczarowań dla naszych rodzin, przyjaciół, współpracowników, ale przede wszystkim dla nas samych. Tego nie możemy nikomu zagwarantować, ale możemy mieć gwarancję, że najbliższe 24 godziny przeżyję na trzeźwo, nie napiję się, szczególnie kiedy mam drugiego człowieka takiego jak ja. Ten drugi człowiek jest moją siłą większą.

 

Okazało się, że ta metoda zadziałała. Dwóch niedawno sobie obcych mężczyzn znalazło duchowe zrozumienie. To było dla nich olśnieniem; jeden i drugi na wszelkie sposoby próbowali sobie radzić z nałogiem: jeden i drugi czynili religijne przyrzeczenia o abstynencji. Działało to tylko do pewnego momentu; kiedy termin przyrzeczenia się skończył, wracali do kasacyjnego picia. Choroba kazała wynagrodzić sobie okres „posuchy”, w której każdy miał utwierdzić się w tym, że potrafi się powstrzymać i zapanować nad nałogiem. Bill w Nowym Yorku próbował problem załatwić psychoanalizą freudowską, która wtedy była modna w Stanach Zjednoczonych. Nie dawało to rezultatu. Zamykanie się w szpitalach w celu odtrucia organizmu też działało doraźnie. Bill miał już spore problemy z wątrobą, nerkami, nadciśnieniem. Choroba mu podpowiadała, że skoro się podleczył, to może wrócić do kontrolowanego picia. Lecz było to złudzeniem, które prowadziło do coraz bardziej dramatycznych konsekwencji; każde zapicie było coraz bardziej ryzykowne.

 

 

Dom, w którym po raz pierwszy spotkali się Bill i Bob i podczas tej rozmowy zaszło między nimi porozumienie. Był to dom Henrietty Buckler Seiberling, która znała doktora Boba i jego żonę.

 

I tak, w skrócie, dzień 10 czerwca 1935 roku jest dniem, w którym doktor Bob po raz ostatni napił się alkoholu. Od tej pory jeden i drugi zachowali trzeźwość do końca życia. Ów dzień jest umowną datą, kiedy powstał ruch Anonimowych Alkoholików. Początkowo – jak w przypowieści Pana Jezusa o ziarnku gorczycy, które jest najmniejsze, prawie niewidoczne dla oczu, potem jednak wzrasta i staje się wielkim, dającym schronienie ptakom drzewem – tak stopniowo wspólnoty AA zaczęły powstawać w Stanach Zjednoczonych jedna po drugiej, i przechodzić do Europy i na inne kontynenty. Dziś AA jest w ponad 130 krajach na świecie i okazało się, że program Dwunastu Kroków działa niezależnie od rasy, koloru skóry, narodowości, czy wyznawanej religii.

 

Bill bardzo szybko zdał sobie sprawę, że nie może tej trzeźwości zatrzymać dla siebie, musi nieść posłanie, musi dzielić się tym z innymi, że niesienie posłania jest warunkiem jego trzeźwienia. Zaczął wraz z Bobem – który pracując w szpitalu, miał pacjentów z tak ciężkimi jak oni przypadkami – szukać właśnie tam tych beznadziejnych pijaków. Ta idea zaważy na przyszłym programie wspólnoty.

 

 

Obraz dwóch gentlemanów pochylających się nad siedzącym na szpitalnym łóżku mężczyzną stał się ikoną AA. Tych dwóch to Bill i Bob, którzy przyszli do pacjenta, który trafił tam po alkoholowym ciągu. Ich pozycja ciała pokazuje, że chcą tego pacjenta do czegoś usilnie przekonać. Jednak nie są przedstawicielami sekty, nie przyszli go nawracać na jakąś religię ani moralizować, ale podzielić się własnym doświadczeniem drogi do trzeźwości. Postawa ciała i wyraz twarzy człowieka siedzącego na łóżku wskazuje, że nie jest do końca przekonany w posłannictwo tych ludzi, że po ostatnim alkoholowym ciągu nie ma jasnego myślenia i jest mocno zdezorientowany; tak zwane rozproszone ja. Jego spojrzenie jest wyrazem stanu ducha, rozpaczliwego stanu, do którego doprowadziła choroba. Niektórzy uważają, że tym człowiekiem jest Bill D., człowiek numer 3 w AA; jednakże inni mówią, że chodzi o kogoś innego. Ten człowiek nie zaufał im i wkrótce wrócił do picia.

 

Trzecim, który dołączył do nich i osiągnął trzeźwość był Bill Dotson (1890 – 1954), który w środowisku został zapamiętany jako Bill D. Pierwszą kobietą, uczestniczką wspólnoty była Marty Mann (1905 – 1980), która dołączyła w 1937 roku. Było to pierwsze złamanie stereotypu, że uzależnienia są tylko i wyłącznie domeną mężczyzn. W listopadzie 1937 roku odbył się miting w Akron. Wspólnota liczyła wtedy czterdziestu alkoholików, którzy odzyskali trzeźwość i dzielili się swoją radością. W grudniu 1938 roku Bill po trzyletniej pracy z doktorem Bobem spisuje program Dwunastu Kroków, który stanie się programem ratunkowym dla milionów ludzi uzależnionych i współuzależnionych.

 

Jakie owoce niosła grupa AA? W 1937 roku nie piło – jak już wspomnieliśmy – 40. uczestników AA; w 1939 zaś – 100. W grudniu 1939 powstała pierwsza grupa AA w szpitalu psychiatrycznym Rockland (Nowy Jork). W lutym 1940 otwarte zostało w Nowym Jorku pierwsze Biuro Światowej Służby AA, w którym na koniec 1941 roku zarejestrowanych było 8000 uczestników wspólnoty. W 1942 roku powstała pierwsza grupa AA w więzieniu San Quentin w Kalifornii, gdzie dyrektor więzienia dostrzegł we wspólnocie Anonimowych Alkoholików „narzędzie pomagające nam odbudować niejedno ludzkie życie”. W 1944 roku Bill W. został zaproszony na sesję Towarzystwa Medycznego stanu Nowy Jork, a później Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, gdzie wygłosił referat „Wspólnota Anonimowych Alkoholików w oczach medycyny”. Będzie to ważny etap w stwierdzeniu przez świat nauki i medycyny, że alkoholizm nie jest kwestią słabej woli człowieka, ale że jest chorobą. W 1946 roku powstaje druga ważna publikacja: „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji„, w której Bill opisuje bardziej szczegółowo Kroki niezbędne w zdrowieniu i Tradycje, które opisują, jak ma funkcjonować wspólnota; opisuje także jak metodą prób i błędów doszło do ich powstania.

 

KSIĄŻKA ANONIMOWI ALKOHOLICY

CZYLI WIELKA KSIĘGA

 

Fragment maszynopisu rozdziału V zatytułowanego „Jak to działa” i Dwunastu Kroków. Jak widać, Program nie został dany w postaci gotowej, jak Dekalog Mojżeszowi na Górze Synaj, lecz powstawał na podstawie doświadczeń, prób i błędów.  Członkowie pierwotnej wspólnoty nanosili na niego korekty, by mógł uzyskać pełny wymiar.

 

Do dynamicznego rozwoju grup przyczyniła się wydana w kwietniu 1939 roku książka „Anonimowi Alkoholicy„, którą w środowisku nazywa się „Wielką Księgą„. W roku, w którym nad Europą zawisło widmo dwóch straszliwych totalitaryzmów, w Stanach Zjednoczonych wychodzi pierwsze wydanie książki, która zmieni świat. Napisana przez Boba, ale po większej części przez Billa i skorygowana przez wspólnotę, stała się sztandarowym tekstem wspólnoty, w której zawarte są autobiograficzne wątki Billa i Boba, ich droga do trzeźwości, na czym polega zdrowienie, przesłanie do niewierzących, do żon i rodzin, do pracodawców, którzy mają w swym otoczeniu alkoholików. Ale przede wszystkim zawarty jest opis programu Dwunastu Kroków.

 
 

Pierwsze wydanie Wielkiej Księgi. Nazwa „Wielka” pochodziła od tego, że była – ze względu na najtańszy i równocześnie najgrubszy papier – dość objętościowa. Ale nazwa też może mieć drugie, duchowe znaczenie: stała się kanonem literatury dla ludzi chorych, uzależnionych, dzięki której miliony ludzi ocaliło życie i zaczęło wracać do zdrowia.

 

 

 

 

 

 

 

 

DWANAŚCIE KROKÓW I ICH DUCHOWE PRZESŁANIE

 

Fragment maszynopisu, w którym zawarte jest Dwanaście Kroków; tylko Pierwszy Krok wspomina o alkoholu; że należy uznać swoją kapitulację, bezsilność wobec niego oraz ogłosić, że moje życie jest niekierowalne, że nie mam nad nim kontroli. Pozostałe kroki nie wspominają już nic o alkoholu. Rzeczywiście, okazuje się, że w chorobie alkohol, także narkotyk, hazard, żądza, itd. jest najmniej istotnym problemem. Kroki mówią nie tylko o tym, jak nie pić, ale jak przemieniać swoje życie.

 

  1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że nasze życie stało się niekierowalne.
  2. Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
  3. Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy.
  4. Zrobiliśmy wnikliwą i odważną osobistą inwenturę moralną.
  5. Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
  6. Staliśmy się całkowicie gotowi, żeby Bóg usunął wszystkie te wady charakteru.
  7. Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
  8. Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
  9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
  10. Prowadziliśmy nadal osobistą inwenturę, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
  11. Staraliśmy się przez modlitwę i medytację poprawiać nasz świadomy kontakt z Bogiem, tak jak Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
  12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.

 

Program Dwunastu Kroków, który ułożyli Bill i Bob oraz pierwsi członkowie Anonimowych Alkoholików jest precedensem w historii świata. Oni odkryli, że alkoholizm nie jest złą wolą człowieka, nie jest nawet słabą wolą, ale jest kompletnym brakiem woli, brakiem rozeznania tego co dobre i tego co złe. Że jest po prostu chorobą. Chorobą ciała, psychiki i duszy. I ma swoje duchowe przyczyny.  Chorobą, która doprowadza do dysfunkcji, niszczącego cierpienia i w końcu do śmierci. Jeden kieliszek wymusza następne. Alkoholik nie ma mocy zatrzymania się, gdyż „jeden kieliszek to będzie za dużo, a pięćdziesiąt będzie za mało”. Jest chorobą, której nie da się wyleczyć lekarstwami, nie da się zwalczyć obsesji alkoholowej postanowieniami, ale do tej choroby trzeba zabrać się od zupełnie innej strony: nie walczyć z uzależnieniem, ale poddać się, zaprzestać walki, ogłosić kapitulację.

 

W potocznym rozumieniu przywykliśmy do stwierdzenia, że ktoś walczy z rakiem, grypą, koronawirusem, cukrzycą; wygrał albo przegrał z tą chorobą. Natomiast jeżeli mamy do czynienia z uzależnieniem, trzeba uznać swoją pozycję przegranego, trzeba ogłosić kapitulację, uznanie bezsilności wobec alkoholu, że życie stało się niekierowalne. Kto chce to zrobić z własnej woli? Nikt. Oddajmy głos Billowi:

 

Kto chce przyznać się do całkowitej porażki? Praktycznie nikt. Wszystkie naturalne instynkty buntują się w nas na samą myśl o własnej bezsilności. Naprawdę bardzo trudno przyznać, że z kieliszkiem w ręku pozwoliliśmy się opętać zabójczej obsesji picia, od której już tylko Opatrzność może nas uwolnić. Jest to bankructwo, którego nie sposób porównać z żadnym innym. Alkohol, niczym chciwy wierzyciel, dosłownie wysysa z nas wszelką niezależność i całą wolę oporu wobec jego żądań. Wystarczy uznać ten prosty fakt, aby uzmysłowić sobie pełnię naszego bankructwa jako istot ludzkich.

(…)

Tylko bezwarunkowa kapitulacja umożliwia nam podjęcie pierwszych kroków w kierunku      wyzwolenia i odzyskania siły. Przyznanie się do bezsilności okazuje się w rezultacie solidnym fundamentem, na którym można budować szczęśliwe i wartościowe życie. Wiemy, że alkoholik, który przystępując do AA nie uzna swoje niszczycielskiej słabości z wszystkimi jej konsekwencjami, niewiele tu skorzysta. Dopóki się nie ukorzy, jego czy jej trzeźwość – jeśli w ogóle wytrzeźwieje – będzie chwiejna. A już na pewno nie znajdzie prawdziwego szczęścia.

(…)

Przyszliśmy do AA z oczekiwaniem, że zostaniemy tu nauczeni zaufania do siebie. Tymczasem powiedziano nam, że w rozgrywce z alkoholem zaufanie do siebie jest nic nie warte, a nawet jest względną przeszkodą. Nasi opiekunowie w AA wyjaśnili nam, że staliśmy się ofiarami obsesji umysłowej, której perfidnej potęgi nie jest zdolna przełamać najbardziej wytężona siła ludzkiej woli. (…) Statystyki dowodzą, że alkoholicy prawie nigdy nie wracają do zdrowia o własnych siłach. Ta prawda jest znana od czasów, gdy człowiek po raz pierwszy wytłoczył wino z winorośli.

[„Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji”, str. 23-24]

 

Nikt z własnej woli nie zechce uznać, że sobie nie radzi, a szczególnie męska duma, która każe mężczyznom walczyć, zdobywać, osiągać, zabiegać, dawać bezpieczeństwo innym. Lecz w przypadku tej choroby siła woli, walka, siła intelektu, co więcej, nawet przekonania religijne nie mają nic do rzeczy. Sam rozum, wiedza, sama religia i osobista pobożność, słuszne przekonania, nie pomogą wyzbyć się tej obsesji picia.

 

Bill i Bob podczas pierwszego spotkania odkryli, że jeden potrzebuje drugiego, potrzebuje relacji z drugim alkoholikiem. Ten drugi jest tą Siłą większą niż ja sam. Obaj odkryli, że w samotnym starciu z alkoholem, który jest „wrogiem podstępnym, potężnym i przebiegłym” [„Anonimowi Alkoholicy”, rozdział V „Jak to działa?”, str. 49], są na straconej pozycji. Nie sposób trzeźwieć, zdrowieć zachowując samą tylko abstynencję. Samo niepicie to zdecydowanie za mało. Potrzeba czegoś więcej. Tym czymś więcej jest program Dwunastu Kroków, który jest programem duchowym, zakładającym przemianę wewnętrzną człowieka; jego myślenie, emocje uczucia. Program uczy, jak przemienić patrzenie na świat, na rzeczywistość. Jest czymś, co w chrześcijaństwie nazywamy metanoią – nawróceniem, zmianą sposobu myślenia, ale też zmianą uczuć, percepcji, interpretacji rzeczywistości.

 

Alkoholik pracując na krokach odkrywa, że alkohol był tylko pochodną wynikiem jego duchowej, życiowej pustki. Z człowieka egoistycznego, manipulującego innymi, uciekającego od rzeczywistości, problemów, znieczulającego swoje lęki, sztucznie regulującym swe uczucia i emocje ma stać się człowiekiem dojrzałym, nabyć umiejętności, które pijane życie zniszczyło. O ile uzależnienie jest oderwaniem się od rzeczywistości, jest życiem w iluzjach i zaprzeczeniach, o tyle trzeźwienie jest stopniowym nabywaniem kontaktu z rzeczywistością, która nie jest przerażająca, ale jest fascynująca i piękna, ponieważ pochodzi od Boga. W zdrowieniu tak naprawdę to nie alkohol jest problemem, ale życie; ono stało się niekierowane. Tylko I krok mówi o alkoholu, ale następne kroki mówią o przemianie całego życia: akceptacji siebie, innych ludzi i świata, takim jaki jest.

 

Bill W. i doktor Bob na drodze trzeźwienia. Nie zdrowieje się na smutno, lecz na tej drodze uczy się wszystko przeżywać z pogodą ducha.

 

Preambuła AA:

 

Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki. Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, partią, organizacją lub instytucją; nie angażuje się w żadne publiczne polemiki; nie zajmuje stanowiska w jakichkolwiek sporach. Naszym najważniejszym celem jest pozostawać trzeźwym i pomagać innym alkoholikom w osiągnięciu trzeźwości.

 

Dla wielu ludzi pierwsze zetknięcie się z programem Dwunastu Kroków może kojarzyć się z wciąganiem do grupy lub sekty religijnej. Jednaj przy bliższym poznaniu można zauważyć, że każdy może dokonać wyboru Siły większej od nas samych, Boga, jakkolwiek go pojmujemy i nikt z pozostałych uczestników wspólnoty nie ma prawa narzucać swojej konfesji religijnej, ideologicznej, światopoglądowej. Bill W. wyjaśnił tę kwestię pisząc:

 

Ateistom i agnostykom powiedz dobitnie, że nie muszą przyjmować naszego pojmowania Boga. Niech zamiast Boga przyjmą jakąś sensowną, własną prawdę. Najważniejsze, aby oni uwierzyli, aby oni wszyscy uwierzyli, że istnieje jakakolwiek Siła większa od nich samych…

 

[„Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość”]

 

Program Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików wyznacza więc kierunek i etapy procesu zmiany. Jego realizacja wymaga wielu lat pracy i ogromnego wysiłku, a przebieg zmian jest bardzo zbliżony do dynamiki procesu psychoterapii i, podobnie jak ona, umożliwia usunięcie środkami psychologicznymi objawów choroby oraz uzyskanie korzystnych zmian w stanie zdrowia i zachowaniu. Kurt Vonnegut stwierdził, że Program Dwunastu Kroków „jest największym darem wieku XX dla wieku XXI. Zdaniem Ernesta Kurtza, autora książki „Not-God: history of Alcoholics Anonymous”) fundamentem, na którym opiera się jest AA jest „wzajemna uczciwość w otwartym przyznawaniu się do wspólnej słabości”.

 

 

AL-ANON

 

 

Wkrótce do AA zaczęły przychodzić – co jest najczęstszym modelem w rodzinach – żony, siostry, matki tych pijących mężów, braci, synów, ojców. One odkryły, że przez całe lata tkwiły w toksycznym układzie, zależnościowym związku, w którym próbowały ratować, zmieniać, nawracać tych beznadziejnych pijaków. To, co nazywały miłością, oddaniem, a w religijnym wydaniu – krzyżem – okazało się nieskuteczne. Po latach ciężkiej pracy nad zmienianiem współmałżonków, same popadły w zachowania nerwicowe, depresje, niekontrolowane zachowania agresji, lub też same zaczęły pić. Lata balansowania między miłością a nienawiścią skutecznie rozchwiały system nerwowy. One się zorientowały, że choć same przeważnie nie są alkoholiczkami, to mają silne problemy emocjonalne i program Dwunastu Kroków tak samo je dotyczy, jak ich pijących małżonków, partnerów, braci (rzadszy jest model kobiety wchodzącej w alkoholizm).

 

Bill i Lois (1891 – 1988). Na zdjęciu jako zgodne małżeństwo. Lecz nie zawsze było jak na obrazku. Nie tylko alkoholik przechodzi swoje piekło, ale także osoba, która z nim żyje. Zdrowienie nie dotyczy samego alkoholika, gdyż cała rodzina potrzebuje przeobrażenia. Lois wspomina swoją wielką złość, kiedy mąż przestał pić. Czuła się zła na niego i na jakąś Siłę wyższą, że zrobiła ona z jej mężem w kilka minut to, czego ona sama nie była w stanie zrobić przez całe lata: że Bóg uwolnił męża od obsesji picia. Lois odkryła, że chociaż sama nie jest alkoholiczką, to jej uczucia też są chore i ona także potrzebuje przyjąć i zastosować Program Dwunastu Kroków.

 

Pierwszymi, które to zauważyły były małżonki Billa i Boba – Lois i Anne. Utworzą nowe pojęcie: współuzależnienie. Z kilkoma innymi kobietami utworzą w 1951 roku, nową grupę – Al-Anon.

 

Bob z żoną Anne Ripley Smith (1881 – 1949)

 

INNE GRUPY DWUNASTOKROKOWE

 

W następnych latach okazało się, że Anonimowi Alkoholicy nie mają monopolu na program Dwunastu Kroków. Na bazie dwunastokrokowego programu wkrótce powstaną nowe grupy:

 

Al-Anon (Al-Anon Family Groups) powstała w 1951 roku; do Polski dotarła w 1980;

– w 1953 roku wspólnota Anonimowych Narkomanów (Narcotics Anonymous; nieoficjalnie istniała już w 1948 roku); do Polski dotarła ok. 1990 roku;

Anonimowi Hazardziści (Gamblers Anonymous), powstała w 1957, w Polsce od 1995;

Anonimowi Jedzenioholicy (dawniejsza polska nazwa: Anonimowi Żarłocy; Overeaters Anonymous), powstała w 1960; w Polsce od 1992 roku;

Anonimowi Dłużnicy (Debtors Anonymous) powstała w 1968, w Polsce na etapie powstawania;

– Anonimowi Emocjonaliści (Emotions Anonymous) od 1971 roku, w Polsce nieobecna;

Anonimowi Lekomani (Pills Anonymous); powstała w 1975 roku; w Polsce w trakcie tworzenia;

Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Miłości (Sex and Love Addicts Anonymous); powstała w 1976 roku, w Polsce od 1993;

Dorosłe Dzieci Alkoholików (Adult Children of Alcoholics) powstała w 1978 roku; w Polsce od 1986 roku;

Anonimowi Seksoholicy (dawniejsza polska nazwa: Anonimowi Erotomani; Sexaholics Anonymous) powstała w 1979, w Polsce od 2000 roku;

Anonimowi Palacze (Nicotine Anonymous), powstała w 1982 roku; do Polski dotarła w 1997;

Anonimowi Pracoholicy (Workaholics Anonymous) od 1983, w Polsce w trakcie tworzenia;

Anonimowi Depresanci (Depressed Anonymous); powstała w 1985, w Polsce od 2004;

Anonimowi Uzależnieni od Gier Komputerowych (Online Gamers Anonymous), powstała w 2002, w Polsce od 2009;

– Anonimowi Zbieracze (Clutters Anonymous), od 2005, w Polsce nieobecni;

Anonimowi Uzależnieni od Niedostatku (Underearners Anonymous); od 2005; w Polsce od 2018.

Anonimowi Przemocowcy (Violence Anonymous); w Polsce od 2017 roku

 

Program Dwunastu Kroków ma zastosowanie także poza dziedzinami uzależnień:

– anonimowe osoby chore na raka (Cancer Anonymous) – powstałe w 1987 roku;

– chorzy na cukrzycę (Diabetics Anonymous) – od 1990 roku;

– cierpiący na fobie (Phobies Anonymous);

– depresje (Depressed Anonymous);

– schizofrenię (Schizophrenics Anonymous);

– osób z podwójną diagnozą (Dual Disorders Anonymous) od 1982 roku;

– osoby żyjące w przewlekłym stresie (Adrenaline Addicts Anonymous; adrenalina traktowana jest przez nich jako wewnętrzna substancja psychoaktywna).

 

Spotykane są również grupy anonimowych astmatyków, migrenowców, skazańców, recydywistów, rodziców pomordowanych dzieci, osób z kłopotami małżeńskimi, a nawet anonimowych liberałów (Liberals Anonymous), czy osób uzależnionych od oglądania taśm wideo oraz płyt DVD. Są także ARTS Anonymous (Artists Recovering through the Twelve Steps), czyli grupy samopomocowe dla artystów zdrowiejących dzięki programowi Dwunastu Kroków: malarze, poeci, muzycy, wokaliści, kompozytorzy; mający problemy z tworzeniem i kreatywnością. Na świecie istnieją oparte na programie Dwunastu Kroków grupy dla uzależnionych z określonych profesji, na przykład Zdrowiejący Anestezjolodzy (Anesthetics in Recovery), Międzynarodowe Stowarzyszenie Lekarzy Należących do AA (International Doctors in AA; od 1949 roku, liczące ponad 5000 członków) oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Prawników Należących do AA (International Lawyers Alcoholics Anonymous; od 1975 roku).

 

Program Dwunastu Kroków został zaadoptowany we wspólnotach chrześcijańskich, duszpasterstwie katolickim (Wspólnota Sychar, Wspólnota świętego Jakuba, „Warsztaty Dwunastu Kroków ku pełni życia”, „Wreszcie żyć”, „Dwanaście Kroków dla chrześcijan”), w więziennictwie.

 

AA W POLSCE

 

 

W 1960 roku, po powrocie z międzynarodowego Kongresu przeciwalkoholowego w Sztokholmie, gdzie po raz pierwszy zetknąłem się osobiście z kilkoma autentycznymi anonimowymi alkoholikami ze Stanów Zjednoczonych i z Kanady – próbowałem przy naszej poradni zainspirować kilku ustabilizowanych pacjentów, by zorganizowali samopomocową grupę w oparciu o autentyczne wzory ruchu Anonimowych Alkoholików. Niestety, pewna instytucja absolutnie nie dopuściła do zorganizowania ruchu w kraju. Przeszkadzała im (…) wzmianka o „Sile wyższej”.

 

Tak doktor Tadeusz Adam Kulisiewicz (1919-1995) opisuje początki istnienia ruchu Anonimowych Alkoholików w Polsce. Próby utworzenia polskich grup AA były podejmowane już w latach 50. przez wyżej wymienionego doktora Kulisiewicza w Warszawie oraz doktora Zbigniewa Wierzbickiego (1919-2017) w Poznaniu. W 1957 roku w czasopiśmie „Zdrowie i trzeźwość” dr Wierzbicki opublikował artykuł pod tytułem „AA – nieznana w Polsce forma walki z alkoholizmem”. Ówczesna cenzura nie wyraziła jednak zgody na opublikowanie w tym artykule treści Dwunastu Kroków. Ówczesne władze – jak jest to wspomniane w tym cytacie – były niezwykle wyczulone na słowa „Bóg” i „Siła wyższa” i przy każdej okazji ingerowały starając się zastąpić się innym słowem.

 

Po pewnym czasie pacjenci Wojewódzkiej Poradni Odwykowej w Poznaniu przy pomocy psycholog pani Marii Grabowskiej (?) zaczęli poznawać Kroki i Tradycje AA. W liście z dnia 28 maja 1965 roku dr Wierzbicki przebywający wówczas w Stanach Zjednoczonych poinformował Biuro Służb Ogólnych w Nowym Jorku (GSO), że w Poznaniu spotyka się grupa AA. 28 lipca 1965 roku grupa „Eleusis” znalazła się po raz pierwszy w prowadzonym przez GSO spisie grup AA w Polsce. Jako osoba do kontaktu figurowała pani Grabowska. W ten sposób w nowojorskim GSO po raz pierwszy została zarejestrowana polska grupa AA „Eleusis”. Było to o tyle ważne, że dzięki tej rejestracji zaczęły napływać do Polski materiały wydawane przez GSO, a spotkania grupy „Eleusis” zaczęli odwiedzać uczestnicy wspólnoty AA z innych krajów.

 

Jako oficjalna data powstania grupy „Eleusis” figuruje jednak rok 1974. Drugą grupą w AA w Polsce, także w Poznaniu był „Ster”; trzecią „Znicz” w Będzinie (powstała w 1978 roku); grupa „Odrodzenie” w Warszawie 27 maja 1980 roku. Następne grupy to „Krokus” we Wrocławiu, „Katharsis” w Słupsku oraz „Trzeźwość” w Kutnie.

 

W listopadzie 1982 roku przy okazji organizowanej przez Instytut Psychoneurologiczny konferencji Klubów Abstynenckich odbyło się pierwsze Ogólnopolskie spotkanie grup AA, na której wybrano sześcioosobową tymczasową Krajową Służbę Anonimowych Alkoholików (w składzie: Rajmund z Poznania, Sławek z Będzina, Ewa ze Słupska, Włodzimierz z Wrocławia oraz Ryszard i Marian z Warszawy). W dniach 6 i 7 października 1984 roku w salach Poznańskiego NOT-u odbył się pierwszy zjazd AA pod hasłem „O rozwój i jedność ruchu AA w Polsce”, na którym powołano Krajową Służbę AA oraz wybrano siedmioosobową Radę Powierników. W marcu 1985 roku odbyła się pierwsza konferencja służby Krajowej AA. W 1989 roku utworzono biuro z sekretariatu służby Krajowej AA, natomiast od 1995 roku obsługą polskiej Wspólnoty AA zajmuje się Fundacja Biuro Służby Krajowej (BSK) AA w Polsce z siedzibą w Warszawie. Na początku 2009 roku spotykało się na terenie całego niemal kraju około 2100 grup Anonimowych Alkoholików (z tego w Warszawie i okolicach ponad 200). W 2018 roku było 2845 grup zarejestrowanych w bazie mityngowej Biura Służby Krajowej AA.

 

 

CO ZMIENIŁO AA W ŻYCIU PUBLICZNYM?

 

Zaczęło się od Stanów Zjednoczonych:

 

– dzięki rozpowszechnieniu idei AA Amerykańskie Towarzystwo Medyczne (American Medical Association) przyznało alkoholizmowi status choroby;

– większość programów terapeutycznych wykorzystuje program Dwunastu Kroków, a swoim pacjentom zaleca udział w spotkaniach AA i NA;

– skazani sądownie za jazdę po pijanemu mają nakaz uczestniczenia w spotkaniach AA;

– przy realizacji programów terapeutycznych zatrudnia się alkoholików trzeźwiejących poprzez wspólnotę AA;

– programy szkolenia specjalistów uwzględniają znajomość programu Dwunastu Kroków;

– powstało wiele innych grup samopomocowych uwzględniających program Dwunastu Kroków.

 

W Polsce Wspólnota Anonimowych Alkoholików przyczyniła się wydatnie do zmiany postaw społecznych wobec alkoholizmu i alkoholików oraz do zmiany lecznictwa odwykowego. Obecnie większość placówek Terapii Uzależnień stosuje w swojej pracy elementy tak zwanego modelu Minnesota, który w podejściu do alkoholizmu i jego leczeniu wykorzystuje filozofię AA. Stosowane w terapii materiały to nic innego jak tylko polska adaptacja przewodników do pracy nad krokami AA. Wielu zdrowiejących dzięki temu programowi po przejściu profesjonalnego szkolenia podejmuje pracę w placówkach lecznictwa odwykowego w charakterze terapeutów uzależnień (największa agenda państwowa, która między innymi kształci terapeutów uzależnień to Państwa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych – PARPA z siedzibą główną w Warszawie).

 

 

AA NA GÓRCE

 

Kościół, a po lewej stronie wejście do domu rekolekcyjnego i kaplicy ślubowań [Fot. Paweł Krzan]

 

Od kilku lat funkcjonuje na Górce mityng, który odbywa się zawsze w pierwszą Niedzielę miesiąca. Jest to połączone z tym, że zawsze w taką Niedzielę jest sprawowana o godz. 10:00 Msza święta za wszystkich ślubujących i ich rodziny. Zwykle podczas tej mszy jest jeden lub dwóch przedstawicieli wspólnoty którzy uświetniają liturgię słowa i zapraszają na mityng. Ma on charakter otwarty, to znaczy, że może przyjść każdy. Nie jest to grupa religijna, nie wyciąga się od ludzi pieniędzy, a przede wszystkim każdego obowiązuje zasada anonimowości: nie wynoszenia na zewnątrz tego, kogo widział i co mówił. Przyjść może każdy: zarówno człowiek z problemem, jak i przypatrujący się, czy ma problemu, jak i ten, kto ma kogoś uzależnionego w domu. Może przyjść student medycyny, który chce się coś na ten temat dowiedzieć.

 

Powstawanie tej grupy odbywało się etapami: Ponieważ Intergrupa Podhale nie ma na swoim terenie więzienia, do którego mogłaby nieść posłanie o zdrowieniu, skupiła swe siły na Górce, by móc nieść posłanie tym, którzy cierpią. Pomysł zrodził się 10 maja 2014 roku w czasie spotkania Intergrupy Podhale w Nowym Targu „Na Grani”. Do rozmów, jako łącznik z ówczesnym superiorem O. Andrzejem Gęgotkiem SJ został wyznaczony Krzysiek. Po rozmowach z superiorem udało się przeprowadzić pierwszy mityng 5 października 2014 roku. Tradycją się stanie, że mityngi odbywają się – przeważnie – w pierwsze Niedziele miesiąca. Na następnym spotkaniu Intergrupy ustalono, że kapelusz z tego mityngu będzie przeznaczony na ulotki, które będą wystawione przy kaplicy ślubowań. Ustalono później, że wszystkie mityngi w 2015 roku to będą mityngi spikerskie. W dniach od 2 do 4 października 2015 roku odbyły się pierwsze Dni Skupienia dla trzeźwiejących alkoholików na Górce. Jej inicjatorami była Kasia z Rabki i O. Jacek Hubicki SJ. Od tej pory dni skupienia odbywają się co roku. Współpraca AA Podhale z jezuitami i jezuitów z AA Podhale staje się coraz bardziej owocna.

 

 

 

DWANAŚCIE OBIETNIC

(ANONIMOWI ALKOHOLICY, VI ROZDZIAŁ):

 

  1. Jeśli ten etap naszego rozwoju przychodzi nam z wielkim trudem, to już w połowie drogi zadziwiają nas osiągnięte rezultaty.
  2. Poznamy nową wolność i nowe szczęście.
  3. Nie będziemy żałować przeszłości ani zatrzaskiwać za nią drzwi.
  4. Pojmiemy sens słów „pogoda ducha” i zaznamy z pokoju.
  5. Bez względu na to, jak nisko upadliśmy, dostrzeżemy, że i z naszego doświadczenia mogą skorzystać inni.
  6. Zniknie uczucie bezużyteczności i pokusa rozczulania się nad sobą.
  7. Bardziej niż sobą za interesujemy się bliźnimi.
  8. Zniknie egoizm
  9. Zmieni się nasz cały stosunek do życia.
  10. Opuści nas strach przed ludźmi i niepewnością materialną.
  11. Znajdziemy intuicyjnie sposób postępowania w sytuacjach, których dotąd nie umieliśmy rozwiązać.
  12. Nagle zaczniemy pojmować, że Bóg czyni dla nas to, czego sami dla siebie nie byliśmy w stanie uczynić.

 

Czy są to obietnice bez pokrycia? Sądzimy, że nie. Urzeczywistniają się czasem szybko, czasem wolniej, ale zawsze materializują się, gdy nad nimi pracujemy.

 

 

BIBLIOGRAFIA:

 

  • Anonimowi Alkoholicy, wydanie IV poprawione, Warszawa 2020
  • Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji, Warszawa 2008
  • Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość. Krótka historia AA, Warszawa 2019
  • „Przekaż dalej”. Opowieść o Billu Wilsonie i o tym, jak posłanie AA ogarnęło cały świat, Warszawa 2018
  • Doktor Bob i dobrzy weterani. Biografia, wraz ze wspomnieniami o początkach AA na Środkowym Zachodzie, Warszawa 2019
  • Uwierzyliśmy… Przygoda duchowa AA w doświadczeniu poszczególnych uczestników Wspólnoty, Warszawa 2017
  • Życie w trzeźwości. Co robią Anonimowi Alkoholicy, żeby nie pić, Warszawa 2019
  • Język serca. Teksty Billa W. dla magazynu „Grapevine”, Warszawa 2019
  • Jak to widzi Bill. AA jako droga życia… Wybór pism współzałożyciela AA, Warszawa 2012
  • The best of Bill. Wiara, lęk, uczciwość, pokora i miłość oraz klasyczny esej Billa o anonimowości, Warszawa 2011
  • aa24.pl/pl
  • aapodhale.pl
  • Michał Świerczek, Trzeźwe Podhale, Wydawnictwo „Zachylina”, Rabka-Zdrój 2018
  • Bohdan Woronowicz, Uzależnienia. Geneza, terapia, powrót do zdrowia, Media Rodzina, 2009
  • Bill W. (film archiwalny) – link poniżej