Przez wiele lat sądziłam, że mąż, gdyby chciał, to by nie pił. Uważałam, że swoim piciem chce mnie ukarać za moje błędy, czym powodował we mnie poczucie winy.
Powodów do jego picia było wiele: a to urodziny, a to imieniny, a to się komuś urodziło albo umarło, i tak bez końca. Chciałam go odciągnąć od towarzystwa i po wielu negocjacjach, i na pewnych warunkach, udało mi się.
Trzymałam męża z daleka od środowiska, w którym mógłby się napić. Na wiele lat, dobrowolnie dałam się zamknąć przed światem w przekonaniu, że uchronię mojego męża od alkoholu, a on na pierwszej uroczystości, na którą nie wypadało nie pójść, „popłynął” bez opamiętania.
Sądziłam, że nauczył się już życia bez alkoholu. Myślałam, że mam moc, władzę, jakiś wpływ na jego abstynencję. Pomyliłam się. Nieważne jak bardzo bym się starała, jak bardzo bym go odciągała, nie mam na to wpływu, w którym momencie sięgnie po alkohol.
W Al-Anon byłam już parę lat i to dało mi siłę, żeby się nie załamać. Dostałam wsparcie i sugestię, że muszę jeszcze popracować nad Pierwszym Stopniem, który mówi: „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu i że nie jesteśmy w stanie kierować naszym życiem”.
Pracowałam na Stopniach i wydawało mi się, że znam znaczenie bezsilności wobec alkoholu. Okazało się, że wiedzieć, a wdrożyć to w życie… to dwie różne sprawy.
Moje oczekiwania były nierealne, ponieważ nie do końca zdawałam sobie sprawę z mechanizmu choroby alkoholowej.
Moja kontrola, a raczej nadkontrola, nie sprawdziły się.
Dopiero kiedy przestałem sprawdzać, kontrolować i analizować, a zaczęłam stosować w codziennym życiu zasady Al-Anon, to wszystko nabrało sensu i zaczęły się zmiany w moim życiu.
Po latach pracy nad sobą zauważyłam, że nie jestem już tą samą osobą. Jestem samodzielna, odważna, potrafię zająć się sobą, a nawet pomóc innym. Zrozumiałem, że nie muszę nic zrobić, aby alkoholik przestał pić, ponieważ jest to choroba, na którą ja nie mam wpływu. Jestem wobec niej bezsilna. Ani karanie, ani błaganie, ani moja dobroć czy złość, nie wpłyną na to, żeby mąż przestał pić.
Uczęszczanie na spotkania Al-Anon otworzyło mi oczy i serce dały siłę do pracy nad sobą i wiarę w lepsze jutro.
Bonia alanonka
Przedruk z: Razem – Biuletyn Grup Rodzinnych Al-Anon w Polsce nr 1 (124)2022