Droga na Kalwarię – rozważania
Stacja I. Jezus skazany na śmierć
Piłat skazując Jezusa na śmierć popełnił największy błąd swojego życia. Poddał się presji, uległ szantażowi i zalękniony wydał niegodziwy wyrok. Nie wziął pod uwagę głosu swojej żony, która napisała do niego: „Nie miej nic do czynienia z Tym Sprawiedliwym” (Mt 27,19). Nie posłuchał własnego rozumu, który podpowiadał mu, że Jezus jest niewinny. Uległ tłumowi, który krzyczał: „Ukrzyżuj Go”.
Jak często pijący alkohol tłumaczą się okolicznościami, naciskiem otoczenia, kolegami. Nie słuchają dobrych rad kochających ich ludzi. Nie słuchają własnego sumienia. Nie słuchają Boga, który mówi w Biblii, że pijaństwo zamyka drogę do Królestwa Bożego (por. 1Kor 6,10). Każdy grzech jest nieposłuszeństwem dobremu Bogu. Panie, naucz nas słuchać Ciebie.
Stacja II. Jezus bierze krzyż
Zanim Jezus wziął krzyż, doświadczył zdrady Judasza, knowania faryzeuszów, niesprawiedliwego wyroku Piłata, ubiczowania i ukoronowania cierniem. Krzyż Jezusa jest zwieńczeniem ludzkiej podłości, ukazuje konsekwencje grzechu, nieuczciwości, chciwości, zakłamania, zdrad. Jezus mógł uniknąć tego cierpienia. Powiedział: „Nikt mi życia nie odbiera, lecz ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc znów je odzyskać” (J 10,18).
Pozostaje tajemnicą Jego miłości, że chciał wziąć na siebie doświadczenie konsekwencji grzechu i stanąć w solidarności ze wszystkimi, którzy niosą swój codzienny krzyż.
Nie przyszedł potępić, ale zbawić. Uwierz, że to dla Ciebie Jezus wziął ten krzyż.
Stacja III. Jezus upada pod krzyżem
„Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął” (Łk 10,30nn).
Zostałeś napadnięty przez rozbójników: jeden miał na imię piwo, drugi wino, trzeci wódka, a czwarty wynalazki. Pobili cię, okradli i zostawili leżącego przy drodze. Nikt nad tobą się nie ulitował. Nawet najbliżsi przechodzili obok obojętnie. Zostałeś sam. Samotność prochu ziemi nie jest obca Jezusowi. On mówi do ciebie w swoim upadku: Nie jesteś sam. Ja jestem z tobą.
Stacja IV. Jezus spotyka swoją Matkę
Zawsze była najbliżej Jezusa. Nosiła Go w swoim łonie. Karmiła piersią. Nosiła na rękach. Szukała, gdy pozostał w świątyni Jerozolimskiej. Słuchała Go, gdy nauczał, wreszcie szła za Nim drogą krzyżową. Nie zawsze rozumiała Jego postępowanie. Nic nie mogła zrobić, gdy niósł krzyż. Zawsze jednak była obok swojego Syna. Zjednoczona z Jego misją stała się Pośredniczką wszelkich łask.
Dzisiaj staje obok swoich dzieci, które przez chrzest zostały wszczepione w Jej Syna i z całą czułością powtarza słowa wypowiedziane na weselu w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5), bo to jest najpewniejsza droga do pięknego, dobrego i szczęśliwego życia.
Stacja V. Szymon pomaga nieść krzyż Jezusa
Czasem na naszej drodze pojawia się człowiek potrzebujący pomocy. Nie zawsze mamy ochotę mu pomóc. Wolimy się nie mieszać, mieć „święty” spokój. Szymon został przymuszony do pomocy Jezusowi. Nie wiedział, komu pomaga. Tradycja mówi, że z czasem on i jego rodzina uwierzyli w Jezusa. Teraz jednak ma prawo się złościć i buntować. Nie mógł jednak się sprzeciwić Rzymianom. Poniósł krzyż Jezusa. Jezus powiedział: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Każda pomoc, nawet ta wykonywana niechętnie, jest pomocą Jezusowi.
Stacja VI. Weronika ociera twarz Jezusa
„Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam” (Rdz 2,18). Te słowa wypowiedział Bóg na początku dziejów ludzkości. I dlatego każdy z nas potrzebuje drugiego człowieka. Potrzebujemy jego miłości, pomocy, jego troski, mądrości i doświadczenia. Jeżeli doświadczamy dobra, potrafimy odpowiadać dobrem. Jezus doświadczył dobra ze strony Weroniki i odpowiedział dobrem. Pozostawił na jej chuście odbicie swojego oblicza. Program na 24 godziny zachęca nas do zrobienia czegoś dobrego bezinteresownie. Jak nieużyteczni słudzy. Ale i tak bezinteresowne dobro wróci do nas, nawet nie będziemy wiedzieć jak i kiedy.
Stacja VII. Jezus upada po raz drugi pod krzyżem
Jezus osłabiony wcześniejszym biczowaniem i już przebytą drogą na Golgotę, upada po raz drugi. Jest coraz bardziej zmęczony. Jest jednak coś, co nigdy Go nie męczy. Bóg nigdy nie męczy się przebaczeniem. „Ile razy mam przebaczyć – zapytał Piotr Jezusa – czy aż siedem razy?”. „Nie mówię ci siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy” (por. Mt 18,21n), to znaczy zawsze. „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19, 26).
Dlatego nawet w największym upadku spowodowanym pijaństwem można mieć nadzieję na miłosierdzie Boga i na Jego zaproszenie, aby powstać i podjąć wysiłek nawrócenia.
Stacja VIII. Jezus upomina płaczące niewiasty
Nie wiemy, jak zareagowały kobiety na słowa Jezusa. Nie wiemy, kogo opłakiwały. Czy znanego im Nauczyciela i Cudotwórcę, czy łotra niosącego krzyż. Być może widok cierpiącego wzbudził w nich litość i łzy. A Jezus? Nie zamyka się w swoim cierpieniu. Upomina. Mówi: zajmijcie się sobą. Pomyślcie o swoich dzieciach.
Tak często rodziny alkoholików są wciągnięte w postawę współuzależnienia. Koncentrują się na piciu alkoholika. Szukają sposobu, żeby on nie pił. I nie słyszą dobrych rad. Zajmij się sobą, pomyśl o swoich dzieciach. Nie masz wpływu na jego życie. Możesz zmieniać siebie.
Stacja IX. Jezus upada trzeci raz pod krzyżem
„On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich” (Iz 53,4n). Tak pisał o męce Jezusa prorok Izajasz na osiem wieków przed drogą krzyżową.
Czyż można było nie upaść pod takim brzemieniem? Brzemieniem win całej ludzkości? Brzemieniem każdego zła popełnionego pod wpływem alkoholu. Brzemieniem przemocy, gwałtów, morderstw, rozbitych małżeństw, molestowania… Jezus upadł pod brzemieniem naszych grzechów, ale „w Jego ranach jest nasze uzdrowienie” (Iz 53,5).
Stacja X. Jezus z szat obnażony
Na kilka godzin przed śmiercią zabrano Jezusowi szaty. Żołnierze podzielili je między siebie, a o tunikę rzucili losy.
W tym wydarzeniu jest bardzo ważne pouczenie. Z tej ziemi nic nie zabierzemy ze sobą. Ani samochodu, ani mieszkania, ani laptopa, ani telefonu komórkowego. To, co możemy zabrać ze sobą, to nasze dobre uczynki, to służba drugiemu człowiekowi. Jezus powiedział: „Gromadźcie sobie skarby w niebie” (Mt 6,20). Dlaczego tak bardzo zabiegamy o to, co będziemy jeść i w co się będziemy ubierać? Czasem troska o doczesność staje się niewolą, a my podobni do żołnierzy, którzy nie patrząc na cierpienie Jezusa zabierają Mu jego ubranie…
Stacja XI. Jezus przybity do krzyża
To jest niesłychane, jak wielka jest miłość Jezusa do ludzi. W tym tak bardzo dramatycznym momencie Jezus zwraca się do Ojca prosząc o przebaczenie: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Dostrzega współwiszącego łotra obiecując mu raj: „Dziś będziesz ze mną w raju” (Łk 23,43). Widzi swoją Matkę i Jana apostoła: „Oto syn Twój. Oto Matka twoja” (por. J 19,26n).
Jak wielka jest miłość Jezusa do ludzi! Nic dla siebie. Wszystko dla człowieka. Dla najważniejszej sprawy. Dla zbawienia.
Stacja XII. Jezus umiera na krzyżu
Zanim umarł, wypowiada słowa modlitwy. Są słowa skargi: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił” (Mk 15,34). Słowa prośby: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Słowa zaufania: „Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46).
Pismo święte wiele razy ukazuje nam Jezusa na modlitwie. Modlił się wczesnym rankiem, całymi nocami, przed rozmnożeniem chleba, przed wskrzeszeniem Łazarza, w Wieczerniku, w Ogrodzie Oliwnym i wreszcie tutaj na Golgocie, na krzyżu.
„Nieustannie się módlcie” (1Tes 5,17), zachęca nas święty Paweł. Módlmy się wraz z Maryją, którą prosimy: „Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”.
Stacja XIII. Jezus zdjęty z krzyża
Jeszcze przed śmiercią Jezusa faryzeusze wołali Niego: „Jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża” (Mt 27,40). Nie zszedł. Pozostał do końca. Ciało Jezusa zdejmuje z krzyża Józef z Arymatei. Jest przy tej czynności Maryja, Matka Jezusa. Dotyka poranionego ciała swojego dziecka. A przecież nie tak miało być. Anioł Gabriel przy Zwiastowaniu obiecał, że Jezus odziedziczy tron króla Dawida i będzie panował (por. Łk 1,32n). „Myśmy się spodziewali” (Łk 24,21), mówią uczniowie idący do Emaus.
A tymczasem myśli Boga nie są naszymi myślami (por. Iz 55,8). Tronem Jezusa stał się krzyż. A Jego panowanie dokonuje się w sercach ludzi, którzy uwierzą Jego miłości. A kiedyś wszystko zostanie Mu poddane i zegnie się przed Nim każde kolano (por. Flp 2,10).
Stacja XIV. Jezus złożony do grobu
„Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”.
Jezus doskonale wiedział, że od Ojca w niebie wyszedł i do Ojca wraca. Chciał przejść przez tę bramę, jaką jest ludzka śmierć, aby pokazać, że to nie jest największy dramat. Wielu ludzi oddało życie w obronie wiary, ojczyzny, poświęcając się za innych. Nawet gdy umiera młody człowiek, dziecko, to nie jest największe nieszczęście. Największym dramatem jest utrata zbawienia, zaparcie się Boga, odrzucenie Jego miłości, każdy ciężki grzech.
Ks. Mirosław Żak