Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?” Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień.” I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: „Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz”.
[J 8, 1-11]
Stawienie się w obecności Bożej: Uświadom sobie, że stajesz przed Panem, że będziesz z Nim rozmawiał i słuchał tego, co On ma Ci do powiedzenia. Otwórz się na działanie Ducha Świętego. Proś, aby On pomógł Ci przeżyć to spotkanie jak najowocniej w możliwie największym otwarciu się na Słowo Boże.
Modlitwa przygotowawcza zwyczajna: proś Boga, naszego Pana, aby wszystkie Twoje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (św. Ignacy Loyola, ĆD nr 46).
Prośba o owoc tej modlitwy: prośmy, abyśmy potrafili naśladować Pana Jezusa Chrystusa w naszej postawie wobec grzeszników (kiedy On ich nie potępia ale ocala); prośmy też, o głęboką ufność Jezusowi, że w jakiejkolwiek jesteśmy sytuacji życiowej, cokolwiek nam się przydarza, nawet grzesznego, to Jezus troszczy się o każdego z nas, i gotów jest nam powiedzieć: „Ja ciebie nie potępiam, ale już nie grzesz.”
Obraz do modlitwy: postarajmy się zobaczyć tę niewiastę i Jezusa; usłyszmy, jak mówi do niej: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz.” To najpiękniejsze słowa tego spotkania; zobaczmy tę sytuację.
„Nocne czuwanie”
Czas Wielkiego Postu, to szczególny dla nas czas, czas mocny i błogosławiony. Postaramy się te dni przeżyć w sposób szczególny. Pierwszą myśl, jaką można wyczytać z tego fragmentu Ewangelii to: „Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni”. Gdzie był całą noc?; skoro o brzasku był już w świątyni. Możemy domniemywać, że właśnie tę noc spędził na Górze Oliwnej, w towarzystwie Swojego Ojca, przygotowując się do tego, co wydarzy się o poranku w świątyni. Może warto zastanowić się, czy stać nas, czy jest taka możliwość, aby w tym Wielkim Poście jeszcze pomyśleć o nocnej modlitwie? Podobnie do Jezusa spędzić czas na czuwaniu z Bogiem Ojcem; może nie całą noc (chodzi o zachowanie rozsądku) ale może choć godzinę?
Chodzi o tę „godzinę”, o jaką Jezus prosił swoich uczniów w Ogrodzie Oliwnym: „przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra: «Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe» (Mt 26, 40-41). Może to czuwanie być także z korzyścią i dla nas samych „by nie ulec pokusie”, takie czuwanie ku wzmocnieniu ducha. Z zachowaniem rozsądku i roztropności oczywiście. Pomyślmy!
Sytuacja Jezusa, Niewiasty i nasza
Wróćmy do wydarzenia z Ewangelii. Przypatrzymy się wcale nie łatwej sytuacji. Nie łatwej dla nikogo, ani dla niewiasty cudzołożnej, ani dla Jezusa, ani dla nas czytających, modlących się tym tekstem. Znamy doskonale szóste Boże przykazanie: „Nie cudzołóż” (Wj 20, 14; Pwt 5, 17). Możemy także powołać się na księgę Kapłańską, w której czytamy: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica” (Kpł 20, 10). Każdy z nas zna przykazania i prawo; a „w Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować”. W tym właśnie tkwi Jezusowy problem, problem tej kobiety i nasz problem.
Są dwa możliwe wyjścia z tej sytuacji. Pierwsze, iść za prawem i kamienować. Drugie sprzeciwić się i Prawu, i Mojżeszowi i samemu Bogu i puścić ją wolno.
Jak Jezus opowie się za kamienowaniem, to przynajmniej straci sympatię u swoich słuchaczy, szukających u Niego wsparcia, w swoich zagubieniach życiowych, obolałych sytuacjach, wszelkiego rodzaju biedach. Jak opowie się za drugim – strach pomyśleć – sprzeciwić się Prawu i Mojżeszowi i samemu Bogu; nie do pomyślenia! Nie ma dobrego wyjścia!
Jeszcze chwila namysłu
Ale zastanówmy się jeszcze: co mówi Prawo, że „będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica”. Gdzie jest mężczyzna, który popełnił cudzołóstwo razem z nią?! Bo przecież nie można popełnić cudzołóstwa w samotności! Dlaczego „uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie” a nie przyprowadzili ich oboje? skoro tak bardzo sami chcą przestrzegać prawa Bożego i być w porządku?
Otóż, tak naprawdę, to nie chodzi ani o tę niewiastę, ani o jej grzech, ani o szukanie sprawiedliwości, ani o dbanie o morale narodu wybranego i społeczności, ani o wierność prawu Bożemu… chodzi tylko o to, aby przyłapać Jezusa i wystawić Go na pośmiewisko przed ludźmi. A cały misternie ułożony plan, ma służyć jedynie po temu, aby odciągnąć zwolenników Jezusa od Niego, aby Jezusa skompromitować na oczach ludzi, jak się uda to wyśmiać Go. Cała sytuacja, to tylko przykrywka, a ludzie w tej sytuacji (w tym wypadku niewiasta), to tylko „rzecz”, taki „pionek w grze”, tak jak i w polityce. Na zewnątrz widać co innego, a o co innego idzie gra. Taki „teatr dla gawiedzi”. Cała sytuacja rozgrywa się pod osłoną, pod płaszczykiem (mistyfikacja); tak naprawdę o co innego idzie cała rozgrywka. Prośmy o rozwagę, o dar widzenia, rozumienia, co tak naprawdę się dzieje.
Jezusowe – „trzecie” wyjście
Dobrze, że ta trudność trafiła na Pana Jezusa a nie na nas, bo z pewnością byśmy się pogubili. Tylko Bóg, znając przebiegłość oskarżycieli, wybrnął w taki sposób, jaki pewnie nie przyszedł by nam do głowy (bo wszyscy jesteśmy skażeni grzechem!). Jezus zwraca się do adwersarzy: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień.” To najpiękniejszy sposób (najbardziej Boży), aby uratować niewiastę, aby nie pognębić przeciwników, a sprowokować ich do popatrzenia w swoje sumienia, do nawrócenia. Jak niełatwo zaglądać do swojego serca, jak trudno siebie uznać za grzesznika! Trzeba przyjąć do wiadomość, tę prawdę ewangeliczną, że grzeszników kocha Bóg. A jeszcze bardziej trudno uznać, że to właśnie ja jestem tym grzesznikiem i to mnie właśnie kocha Bóg najbardziej. Wystarczy uznać swój grzech, przyznać się do przewin i słabości, to On mnie przyjmie i może uczynić ze mnie świętego. To jest ten „trzeci” Boży sposób! Jak bardzo każdy chciałby usłyszeć: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz”.Decyzja przed nami. To może stać się to naszą rzeczywistością. Nienawidzimy grzechu – kochamy grzeszników, tak jak Jezus.
Zachęcam na zakończenie tej modlitwy, do szczerej rozmowy z Panem, do oddania Mu tego wszystkiego, co udało Ci się dzięki Jego łasce zobaczyć, w czasie tej modlitwy. Zwróć uwagę, aby ta rozmowa miała związek z Twoimi refleksjami na medytacji. Pomyśl także o tym, co ta modlitwa zmieni w Twoim życiu? Warto wciąż przypominać sobie, że spotkania z Jezusem na modlitwie mają prowadzić do realnych zmian w życiu, do mojego nawrócenia. Tego nawrócenia potrzebuje każdy z nas. Pomyśl o tym do czego prowadzi Cię dzisiejsze spotkanie ze Słowem, co pragniesz zabrać w swoją codzienność; co jest na przeszkodzie by być świętym?!
Swoje spotkanie z Panem zakończ modlitwą:
„Duchu Przenajświętszy, racz mi udzielić daru mądrości, abym zawsze umiejętnie rozróżniał dobro od zła i nigdy dóbr tego świata nie przedkładał nad dobro wieczne;
– daj mi dar rozumu, abym poznał prawdy objawione na ile tylko jest to możliwe dla nieudolności ludzkiej;
– daj mi dar umiejętności, abym wszystko odnosił do Boga, a gardził marnościami tego świata;
– daj mi dar rady, abym ostrożnie postępował wśród niebezpieczeństw życia doczesnego i spełniał wolę Bożą;
– daj mi dar męstwa, abym przezwyciężał pokusy nieprzyjaciela i znosił prześladowania, na które mógłbym być wystawiony;
– daj mi dar pobożności, abym się rozmiłował w rozmyślaniu, w modlitwie i w tym wszystkim, co się odnosi do służby Bożej;
– daj mi dar bojaźni Bożej, abym bał się Ciebie obrazić jedynie dla miłości Twojej.
Do tych wszystkich darów, o Duchu Święty dodaj mi dar pokuty, abym grzechy swoje opłakiwał, i dar umartwienia, abym zadośćuczynił Boskiej sprawiedliwości.
Napełnij Duchu Święty serce moje Boską miłością i łaską wytrwania, abym żył po chrześcijańsku i umarł śmiercią świętobliwą. Amen.”
Zachęcam Cię także, abyś zanotował chociaż kilka myśli z tej modlitwy, Twoje postanowienia, abyś sam przed sobą mógł się z nich rozliczać; niech pozostanie po modlitwie jakiś materialny ślad, niech te notatki stanowią Twój duchowy dzienniczek. Tak, abyś mógł wrócić do tego, co stało się Twoim doświadczeniem w spotkaniach z Panem Jezusem.
Opracował: o. Maciej Konenc SJ
Fot. Kreator obrazów DALL·E 3, bing.com