Tomasz Kot SJ
Gdyby nie zmęczenie, można by zrobić więcej i lepiej, żyć intensywniej… Chyba nikt dziś nie ceni zmęczenia. Raczej spostrzegamy je jako ograniczenie, które najlepiej byłoby pokonać. Często już nie wystarcza tradycyjna kawa, by nieco wydłużyć czas czuwania.
Półki sklepów uginają się od specyfików w kolorowych opakowaniach, które obiecują wyeliminowanie zmęczenia, przynajmniej na jakiś czas, ale za to bez potrzeby odpoczynku! Wielu nie przeszkadza nawet to, że natura i tak daje o sobie znać i później przychodzi jeszcze większe wyczerpanie. Różnego typu napoje pobudzające czy inne tego typu środki, choć wykorzystują zdobycze współczesnej medycyny, tak naprawdę swą atrakcyjność budują, odwołując się do marzenia starego jak świat: zero zmęczenia! Bogowie greckiego panteonu, choć sypiali, nie znali zmęczenia. Niewyczerpani i niestrudzeni wzbudzali zazdrość i prowokowali marzenia słuchaczy greckich mitów. Pragnienie wyzwolenia się z pęt zmęczenia jest chyba jednak czymś bardziej uniwersalnym. Z pewnością zdecydowana większość entuzjastów red bulla, jeśli w ogóle słyszała greckie mity, niewiele z nich pamięta. Podobnie jednak jak starożytni wyciąga rękę w poszukiwaniu panaceum na zmęczenie.
Dziecko zasypiające pośród swych zabawek, uczeń nad zeszytem, robotnicy przystający niosąc wielkie ciężary, staruszkowie niemogący już podnieść łyżki do swych ust… To tylko niektóre obrazy zmęczenia. Męczy zabawa, nauka, praca, ludzie i po prostu samo życie. I nie dotyczy to jedynie kondycji fizycznej. Równie, a nawet bardziej dotkliwie można być wyczerpanym psychicznie. Zmęczyć się może także nasza wiara.
Zmęczenie jest zatem jednym z najbardziej fundamentalnych doświadczeń człowieka. Towarzyszy wszystkim bez wyjątku, od dnia narodzin po samą śmierć, we wszystkich dziedzinach życia. Czy jest jednak ono jedynie nieuniknioną przypadłością ludzkiej kondycji, która pojawiając się co pewien czas, zmusza nas do wstrzymania naszych działań, opóźnia realizację naszych projektów, stawiając nas niejako na marginesie życia? Czy w doświadczeniu zmęczenia jest jakikolwiek sens? Czy, nie mając innego wyjścia, winno się zmęczenie jedynie redukować do koniecznego minimum, które należy po prostu przeczekać?
Daj Mi pić
Tak jak w ludzkim życiu, zmęczenie raz po raz pojawia się na kartach Biblii. Najwięcej jednak mówi się o nim w Sychar, małym miasteczku samarytańskim, przy studni Jakuba (por. J 4, 1-42). To właśnie tutaj, w samo południe, usiadł Jezus. Za chwilę do tej samej studni podejdzie kobieta, której imienia Ewangelista nie zapisał, jakby chciał, by każdy mógł wstawić w tym miejscu własne. Rozmowa będzie dotyczyć wody, miejsc kultu i życia wiecznego… Będzie bardzo głęboka i teologiczna – jak to zazwyczaj bywa w Janowej Ewangelii.
Zanim jednak do niej dojdzie, warto nie przegapić jednego zdania: Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle (J 4, 6). Ot, codzienny obrazek ze zwykłego, ludzkiego życia. Niewiele tu z Chrystusa tryumfującego, pełnego mocy, przychodzącego z pomocą innym. Wręcz przeciwnie, tym razem to Jezus, spragniony, prosi nadchodzącą kobietę o pomoc: Daj Mi pić (J 4, 7). Tak zaczyna się spotkanie, które przemieni życie tej kobiety i wielu innych mieszkańców Sychar. Właśnie od zmęczenia i pragnienia. W takim razie zmęczenie nie musi być zupełnie nieużyteczne… Może się ono stać – bardziej nawet niż czas, gdy czujemy się pełni sił i energii, gdy działamy i jesteśmy bardzo wydajni – uprzywilejowanym miejscem spotkania Boga. W każdym razie On sam wybrał taki sposób na spotkanie człowieka: przychodzi zmęczony, więc coś w tym musi być.
Po krótkiej wzmiance na samym początku w całym opisie spotkania nie będzie już mowy o zmęczeniu, ale tylko pozornie. Zmęczenie zawsze podpowiada nam, że trzeba szukać źródła siły, która pozwoli je przezwyciężyć. Cóż bardziej może dać wytchnienie w południowy skwar niż kilka łyków orzeźwiającej wody? A właśnie wody dotyczy rozmowa Jezusa z Samarytanką, czyli tego, co pozwala ugasić pragnienie i przezwyciężyć zmęczenie.
Pragnienie i zmęczenie idą zawsze w parze. Zmęczenie obnaża pragnienie życia, o którym łatwo nam przychodzi zapomnieć, gdy jesteśmy pełni energii i gdy może nam się wydawać, że mamy w sobie życie. I nie tylko o zmęczenie fizyczne tu chodzi. Każde działanie, każdy gest i każda sytuacja – niezależnie od tego, czy dotyczy rzeczywistości fizycznej, czy duchowej – niesie ze sobą zmęczenie. Zresztą podobnie można powiedzieć o braku działania. Bywamy przecież zmęczeni „nicnierobieniem”, choć pozornie oszczędza ono wszelkie nasze siły… Gdy zatem przy studni Jakuba mowa jest o wodzie i ugaszeniu pragnienia, za każdym razem chodzi o pragnienie życia i zmęczenie, które objawia jego brak.