Dlaczego wszechmogący i wszechwiedzący Bóg dopuszcza niedoskonałość i zło, jakim jest cierpienie? Dlaczego nie interweniuje od razu? Dlaczego milczy? Dlaczego Bóg, który jest miłością i miłosierdziem dopuścił do Holocaustu i Katynia w czasie II wojny światowej? Dlaczego pozwolił na eksterminację Ludu Wybranego i śmierć milionów obywateli Związku Radzieckiego? Dlaczego nie przerwał wcześniej życia Hitlera czy Stalina? Dlaczego pozwala dziś na śmierć tysięcy ofiar reżimów? Dlaczego pozwala, by AIDS zbierało tak szerokie żniwo? Dlaczego…?
Są to pytania, które stawiamy sobie niemal codziennie. W relacji z Bogiem towarzyszy nam poczucie skrzywdzenia. Gdy cierpienie jest silne, dość powszechną reakcją jest obarczanie Boga odpowiedzialnością za nie. Stosujemy pewien skrót myślowy, według którego Bóg jako Stwórca ponosi odpowiedzialność i winę za kształt istnienia. Bóg jest oskarżany i obwiniany za każdy rodzaj cierpienia.
Gdy jednak sięgniemy do początków, przekonamy się, że Bóg nie chce ani nie pragnie naszego cierpienia. W rzeczywistości Bóg stworzył wszystko dobre, a więc pozbawione braków, jakim jest cierpienie czy zło (zob. Rdz 1). Pan Bóg nie powołał nas do cierpienia, ale do szczęścia z sobą, do miłości.
Drugi rozdział Księgi Rodzaju opisuje w sposób obrazowy i symboliczny bliskość człowieka z Bogiem. Raj przedstawiony jest jako oaza, w której człowiek spędza pogodne życie w bliskiej zażyłości z Panem Bogiem. W Raju nie ma bólu, cierpienia ani zła.
Trzeci rozdział z kolei opisuje skutki odejścia człowieka od pierwotnej harmonii i przyjaźni z Bogiem, czyli grzech i jego konsekwencje. Szatan (wyobrażony w symbolu węża) dąży do zniekształcenia obrazu Boga. Usiłuje podważyć miłość Boga i zaufanie człowieka. Chce wmówić człowiekowi, że może już w tym życiu posiąść dla siebie Bożą prawdę i mądrość, Jego potęgę i nieśmiertelność. Szatan przedstawia człowiekowi Boga jako konkurenta, który ogranicza człowieka, jego wolność. Człowiek musi walczyć z Bogiem o swoje prawa.
Ewa podejmuje dialog z szatanem i w konsekwencji sprzeniewierza się Bogu, popełnia grzech, zło. Co więcej, nie zatrzymuje grzechu na sobie, ale przekazuje go dalej – Adamowi. Konsekwencją jest najpierw zniszczenie przyjaźni, miłości i harmonii. Człowiek poznaje swoje poniżenie, utratę godności. Ma świadomość, że grzech odarł go z istoty człowieczeństwa; zerwał głęboką, intymną więź miłości z Bogiem. Skłócenie wdarło się we wszystkie możliwe relacje. Po grzechu pępowina łącząca człowieka z Bogiem zostaje przerwana. Odtąd człowiek szuka własnego pokarmu, ucieka przed Bogiem.
Grzech powoduje również cierpienie i zakłócenie relacji miedzy ludźmi. Adam nie chce się przyznać do swego grzechu. Oskarża Ewę, Ewa z kolei szatana. Człowiek nie jest samotną wyspą. Żyje we wspólnocie, w społeczeństwie i dzieli się w społeczeństwie. Człowiek duchowy dzieli się głębią swego ducha – dobrocią, miłością, mądrością. Człowiek cielesny dzieli się swoim grzechem. Większość zranień i cierpień jest konsekwencją grzechów i może powtarzać się w kolejnych pokoleniach. Grzech powoduje cierpienia fizyczne, psychiczne i duchowe, np. chore poczucie winy, pustkę wewnętrzną, znudzenie sobą i innymi, urazy, bezsens życia, degradację psychiki, zniszczenie fizyczne.
Dopiero w świetle grzechu możemy odpowiedzieć na postawione wcześniej pytanie: dlaczego? Cierpienie, związane z życiem na ziemi, jest najczęściej konsekwencją grzechów osobistych i innych ludzi; nigdy zemstą Boga. Bóg, który jest Miłością, pozostaje zawsze niezmiennie życzliwy człowiekowi. Człowiek cierpi z powodu zła, które jest jakimś brakiem, ograniczeniem lub wypaczeniem dobra. Można by też powiedzieć, że człowiek cierpi z racji dobra, które nie jest jego udziałem, od którego został niejako odcięty lub którego sam się pozbawił. Cierpi w szczególności wówczas, kiedy to dobro — w normalnym porządku rzeczy — „winno” być jego udziałem, a nie jest. Tak więc w rozumieniu chrześcijańskim rzeczywistość cierpienia tłumaczy się poprzez zło, które zawsze w jakiś sposób jest odniesione do dobra. (Jan Paweł II).
Czy wobec tego Bóg mógłby ingerować, niszcząc każde cierpienie i jego przyczyny w zarodku? Zapewne tak, ale jak mówi nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, Bóg chciał w sposób wolny stworzyć świat „w drodze” do jego ostatecznej doskonałości. To stawanie się dopuszcza w zamyśle Bożym pojawianie się pewnych bytów, a zanikanie innych; dopuszcza obok tego, co najdoskonalsze, także to, co mniej doskonałe; obok budowania natury, również zniszczenia. Obok dobra fizycznego istnieje zatem także zło fizyczne tak długo, jak długo stworzenie nie osiągnie swojej doskonałości (Katechizm Kościoła Katolickiego, 310)Por. św. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles, III,71..
Ponadto Bóg szanuje wolność, którą obdarował człowieka. Może również w swoim czasie nadać cierpieniu (niezrozumiałą dla człowieka) wartość i sens, w sposób tajemniczy potrafi wyprowadzić z niego dobro (Katechizm Kościoła Katolickiego, 311).
W trakcie trwania cierpienia wydaje się ono niezrozumiałe, niepotrzebne, uciążliwe, niczemu nie służące. Dopiero z perspektywy czasu, z dystansu widzimy, że miało sens, służyło określonemu dobru, nie było dziełem przypadku. Człowiek chory, cierpiący może doświadczyć wartości zdrowia po uleczeniu.