Wadzenie się z Bogiem
Czy konflikt z Bogiem może być kiedykolwiek czymś właściwym? Przecież Bogu jesteśmy winni cześć i posłuszeństwo. A jednak na kartach Pisma Świętego prorocy i psalmiści niejednokrotnie wadzą się z Bogiem. Ich modlitwa jest pełna pytań, a nawet wyrzutów. Prorok Jeremiasz skarży się: Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś (Jr 20, 7). Psalmiści nie wahają się używać nieuładzonych wyrażeń: Jak długo, Panie, całkiem o mnie nie będziesz pamiętał? (Ps 13, 2); Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił (Ps 22, 2); Nie bądź wobec mnie głuchy (Ps 28, 1); Dokądże, Panie? Czy wiecznie będziesz się gniewał? (Ps 79, 5). Dotknięty cierpieniem Hiob wypowiada znamienne słowa: Zwracam się z płaczem do Boga, by rozsądził spór człowieka z Bogiem, jakby człowieka z człowiekiem (Hi 16, 20-21). Izajasz mówi o Bogu, który jest w konflikcie ze swoim ludem: Pan powstał, by wszcząć rozprawę, stoi, by toczyć spór ze swoim ludem (Iz 3, 13). Co więcej, Bóg sam wzywa swój lud do wejścia w konflikt z Nim: Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! (Iz 1, 18). Biblijne wadzenie się z Bogiem to w gruncie rzeczy szukanie Boga i szukanie siebie przed Bogiem. Biblijna historia Boga i człowieka nie jest ugrzeczniona, jest prawdziwa i autentyczna. Jeśli wadzimy się z Bogiem, mając czyste, choć może zbolałe serca, to ostatecznie odnajdziemy Boga i siebie przed Nim. Psalmiści kłócący się z Bogiem zwykle kończą swe spory słowami: Błogosławiony niech będzie Pan (Ps 31, 22).
Uczciwy spór
W Dziejach Apostolskich napotykamy na różne konflikty między apostołami, np. słynny spór o Marka. Barnaba chciał zabrać na drugą wyprawę misyjną Marka, czemu sprzeciwiał się Paweł. Doszło do ostrego starcia, tak że się rozdzielili: Barnaba zabrał Marka i popłynął na Cypr, a Paweł dobrał sobie za towarzysza Sylasa i wyszedł, polecony przez braci łasce Pana (Dz 15, 39-40). Nie wiemy dokładnie, o co się posprzeczali, ale pewne jest to, że bohaterowie owego wydarzenia: Paweł, Barnaba i Marek byli ludźmi pragnącymi pełnić wolę Jezusa. Pomimo to weszli w ostry spór, prawdopodobnie w kwestii sposobu prowadzenia ewangelizacji. Nie mieli możliwości odwołania się do jakiejś nadrzędnej instancji, aby rozstrzygnąć spór, a jednocześnie każdy trwał przy swoim zdaniu. W tych okolicznościach po prostu się rozeszli. Czasem, kiedy nie udaje się znaleźć kompromisowego rozwiązania, trzeba umieć się rozstać. Chodzi o to, aby w takiej sytuacji nie zachowywać w sercu niechęci i nie mówić źle o drugiej stronie sporu. Trzeba spokojnie uznać, że możliwości współpracy wyczerpały się, i że należy pójść inną – choć wciąż w tym samym kierunku prowadzącą – drogą. Może być, że takie rozejście się jest w rzeczywistości wolą Boga, który chce posłać swoich uczniów w rozmaite miejsca i w różny sposób.
W innej, poważniejszej sprawie, Paweł i Barnaba stali po tej samej stronie. Obydwaj bowiem uważali, iż nie należy nakładać na chrześcijan nie-Żydów obowiązku obrzezania. W tej sprawie Paweł sprzeciwił się nawet Piotrowi, który – zdaniem Pawła – przejawiał nieszczere postępowanie i wciągał innych w to udawanie (Ga 2, 11-14). Paweł Apostoł miał w tym przypadku rację. Spór o obrzezanie rozstrzygnął tzw. Sobór Jerozolimski, którego orzeczenie w tej kwestii zaczyna się od słynnych słów: Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my… (Dz 15, 28). Konflikt okazał się owocny.