Cały stworzony świat, który jest dobry i trwa nieustannie w kosmicznej liturgii, ten cały wszechświat jest znakiem obecności Boga. Dlatego św. Ireneusz z Lyonu pisał: „Stworzenie samo wskazuje na swego Stwórcę, dzieło pozwala rozpoznać Tego, kto je wykonał, a świat objawia Tego, który go uporządkował”.
Zmiłuj się nad nami, Panie, Boże wszystkich rzeczy. Odnów znaki i powtórz cuda… (Ps. 36, 1-5)
Riła, góry w Bułgarii. U stóp najwyższego szczytu, Musały, stada bydła na zielonych halach. Stary pasterz, głaszcząc olbrzymiego, kudłatego psa, rozmawia z nami o ludziach, górach i Bogu. W pewnym momencie mówi do nas: „Święta Cerkiew poucza, że pod ikoną kryje się Bóg, ale ja wiem, że taką żywą ikoną jest człowiek. Jest także cała przyroda: kwiaty, góry, zwierzęta… Wszystko wyszło z ręki Boga i chyba wszystko jest ikoną…”.
A mnie przypomniały się wtedy słowa Orygenesa z jego Homilii o Księdze Rodzaju: „Wszystko, co się dzieje, dzieje się w tajemnicach”. Taką tajemnicą jest także stwórcze dzieło Boga, przyroda, dlatego Jostein Gaarder, norweski pisarz, autor słynnego Świata Zofii, mówił w jednym z wywiadów: „Natura jest wielką tajemnicą, a ja mogę się nazwać mistykiem natury, bo kiedy znajduję siew otwartej przestrzeni, w górach, w lesie, czuję się częścią Tajemnicy”.
Spróbujmy przyjrzeć się i Tajemnicy, i przyrodzie, która jest jej znakiem, jej ikoną, jak chciał stary pasterz z Riły.
Liturgia kosmiczna
Medytując nad Księgą Rodzaju nietrudno zauważyć, że cały wszechświat wyszedł z rąk Boga, że – jak napisał św. Paweł – „wszystko (panta) pochodzi od Boga (por. 1 Kor 11, 12) i „wszystko (panta) – jak z kolei napisał św. Jan Ewangelista – przez Nie, przez Słowo (Logos), się stało” (por. J 1, 3). A jeżeli tak, to wszystko, całe stworzenie, „było dobre”, a nawet „bardzo dobre” (por. Rdz 1, 31). Dopiero potem gnoza, odchodząc od ducha Biblii, zaczęła utrzymywać, że cały świat materialny, cały wszechświat jest – jak pisał Hans Urs von Balthasar – „efektem jakiegoś tragicznego wypadku, wyobcowania, odpadu”. Odradzająca się co jakiś czas gnoza usiłuje podtrzymać ten pogląd, dlatego warto przytoczyć tu zdanie protestanckiego teologa, Pawła Tillicha, autora Męstwa bycia, który pisał: „Świat jest stworzony przez Boga i w materialnym świecie jako takim nie może być już żadnej demonicznej dwuznaczności”.
Jeśli z uwagą korzystając ze światła z góry, będziemy odmawiać Psalmy, jeśli z takim samym, a może i głębszym nastawieniem będziemy odczytywać w modlitewnym skupieniu Pieśń Trzech Młodzieńców z Księgi Daniela (por. 3, 51-90), to wtedy łatwo uświadomimy sobie, że istnieje „liturgia kosmiczna”, a więc, że nie tylko całe stworzenie jest dobre, ale że całe stworzenie oddaje chwałę Bogu. Powołaniem człowieka jest tylko włączenie się w ten nurt chwały i intencjonalne skierowanie go przed oblicze Boga.
Ale to jeszcze nie koniec: cały stworzony świat, który jest dobry i trwa nieustannie w kosmicznej liturgii, ten cały wszechświat jest znakiem obecności Boga.
Dlatego św. Ireneusz z Lyonu pisał: „Stworzenie samo wskazuje na swego Stwórcę, dzieło pozwala rozpoznać Tego, kto je wykonał, a świat objawia Tego, który go uporządkował”. Mistrz Eckhart powtarzał, że stworzenia są mową Boga, a Olivier Messiaen, twórca Psalmodii Wszechobecności, wyznawał, że Bóg jest rzeczywiście obecny we wszystkich rzeczach.
Emmanuel Levinas, autor słynnego powiedzenia „Człowiek to Europa i Biblia, a wszystko pozostałe może się przez to tłumaczyć”, pisał: „W naszym doświadczeniu Bóg, Świat i Człowiek nie są rozdzielone, lecz połączone, a więź ta jest aktem stworzenia”.