Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył swoich uczniów”. A On rzekł do nich: „Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie” (Łk 11,1-4). Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! (Mt 6,9-13). |
Doświadczenie przebaczenia i pojednania domaga się stałej i wiernej modlitwy. Zanim więc Jezus każe nam wypowiedzieć słowa przebaczenia i pojednania wobec Boga i wobec bliźniego: Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy, zaprasza nas do nawiązania synowskiej więzi z Nim jako Ojcem. Szkoła modlitwy – dialog z Bogiem staje się jednocześnie szkołą przebaczenia i pojednania – prawdziwym i szczerym dialogiem ze wszystkimi ludźmi, także z tymi, przez których czujemy się pokrzywdzeni oraz z tymi, których sami skrzywdziliśmy. Prośba skierowana do Jezusa przez jednego z uczniów: Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył swoich uczniów zostaje sformułowana pod wpływem przykładu modlitwy Jezusa: Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas modlić się” (Łk 11,1-2). Uczniowie zostają pociągnięci przykładem swojego Mistrza oraz uczniów Jana. Atmosfera modlitwy, którą odnajdujemy w naszym życiu osobistym i wspólnotowym, ma bardzo duże znaczenie dla naszego spotkania z Bogiem. Pragnienie modlitwy, wewnętrzny smak modlitwy rodzi się między innymi poprzez modlitewne świadectwo dawane nam przez innych. Dlatego też jest ono tak ważne w naszym życiu duchowym. Świadectwo modlitwy bliźnich jest dla nas darem. Rozpala ono nasze serca i otwiera je na działanie Ducha Bożego. Im więcej jest w nas niechęci i oporu wewnętrznego wobec modlitwy, tym bardziej potrzebujemy świadectwa innych. Pomaga nam ono odnaleźć naszą własną drogę do modlitewnego spotkania z Bogiem. Jezus swoją modlitwą tworzy we wspólnocie uczniów klimat modlitewny. Spędzając nieraz całą noc na modlitwie lub też udając się na nią wczesnym rankiem (por. Łk 6,12), daje uczniom wzór zaangażowania serca w szukanie intymnej jedności z Ojcem. Uczniowie proszą Jezusa, aby nauczył ich modlić się, gdyż są świadomi więzi łączącej Go z Ojcem. Wierzą, że ich Mistrz może ich dopuścić do udziału w intymnej relacji z Ojcem. W obecnej medytacji pytajmy siebie: Czy otwieramy się na modlitewne świadectwo dawane nam przez bliźnich? Jakie świadectwo modlitwy sami dajemy innym? W świadectwie modlitwy nie jest ważny wiek, wykształcenie czy funkcja społeczna. Liczy się przed wszystkim hojne serce, które z zaufaniem staje przed Bogiem i powierza się Mu. Nie tylko rodzice, wychowawcy, duszpasterze mogą dawać świadectwo dzieciom, młodzieży. Zdarza się dziś – może częściej niż dawniej – że to właśnie młodzi dają wielkie świadectwo wiary i modlitwy swoim rodzicom, wychowawcom, duszpasterzom. Prośmy, abyśmy umieli przyjąć pokornie owo świadectwo wiary „maluczkich”. Prośmy też o pragnienie modlitwy podobne do tego, które miał Jezus. Pragnienie modlitwy jest pragnieniem Boga. Bóg daje nam pragnienie modlitwy, byśmy wchodzili w coraz głębszą, intymną jedność z Nim jako naszym Ojcem. |
Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze. Jezus rozpoczyna lekcję modlitwy od wywołania imienia Ojca. Uczniowie powinni zawsze naśladować na modlitwie swojego Mistrza, wzywając – jak On – imienia Boga Ojca. Bóg jest Ojcem wszystkich. Dla wszystkich jest bliską, intymną Osobą. On nie tylko daje życie każdemu człowiekowi, ale podtrzymuje je nieustannie, otacza opieką, troszczy się o nie. Ojciec daje nam swojego Jednorodzonego Syna, który jest naszą drogą do Niego (por. J 14,6). Ponieważ nasze pojęcie ojcostwa bywa często zranione, dlatego trudno nam nieraz uwierzyć w bezinteresowną miłość Boga Ojca. Wiele osób skrzywdzonych przez własnych ojców z trudem łączy pojęcie ojca z dobrocią, miłością, poczuciem bezpieczeństwa, akceptacją, radością życia. Nadużywanie alkoholu, obojętność, gniew, a niekiedy także brutalność ojców w rodzinie sprawiają, iż pojęcie ojca czy ojcostwa bywa dla wielu bolesne. Nierzadko dźwięk tych słów wywołuje raczej głęboko ukryty żal, lęk czy może nawet gniew. Jeżeli słowo „Ojcze” naprowadza nas na Boga Ojca i na Jego nieskończoną miłość, dziękujmy Mu za to. Dziękujmy Mu za ludzi, którzy dali nam świadectwo miłości Boga Ojca. Rodzicielska miłość ojca i matki otwiera nas na rodzicielską miłość Ojca niebieskiego. Droga do Boga jest wówczas łatwiejsza, prostsza, radośniejsza. Kiedy jednak słowo „ojciec” brzmi w naszych uszach i naszym sercu chłodno, obojętnie czy też wrogo, wtedy powinniśmy tym bardziej głośno wołać: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie”. To wołanie pozwala nam zrozumieć, że istnieje tylko jedno źródło ojcostwa: nasz Ojciec w niebie. Owo głośne wołanie pozwoli nam przebić się przez nasze zranienie, opór, lęk, żal i gniew. Ojciec niebieski potrafi uleczyć i uzdrowić każde nasze poranione ojcostwo czy macierzyństwo. Doświadczenie ojcostwa Bożego staje się źródłem mocy i siły do ofiarowania przebaczenia tym, którzy nas zranili. Modlitwa „Ojcze nasz” uczy nas także solidarności ze wszystkimi ludźmi. Chrześcijanie, wzywając imienia Ojca, łączą się tym samym ze wszystkimi jako swoimi braćmi i siostrami. „Ojcze nasz” odmawiane nawet w najbardziej prywatny sposób staje się modlitwą w jedności z całym światem. W tej medytacji zatrzymajmy się przede wszystkim na pierwszych dwóch słowach Modlitwy Pańskiej: „Ojcze nasz”. Błagajmy Jezusa, aby stał się naszą drogą do Boga Ojca. Prośmy też, abyśmy pokonywali w sobie wszelkie ludzkie opory związane z pojęciem ojca, odkrywając w Ojcu niebieskim ostateczne źródło i rację naszego życia. |