Niewolnicze związanie emocjonalne syna z matką sprawia, iż chłopiec czuje się zagubiony i niepewny siebie w swojej męskości oraz zbytnio zależny od kobiety. Zależność ta rani jednak jego męską dumę i rodzi wewnętrzny lęk i gniew, który szuka zwykle jakiegoś ujścia.
Skłonności do nadużywania alkoholu, męska brutalność, seksualne wykorzystywanie kobiet, tendencje homoseksualne, zmuszanie kobiety do aborcji, lęk przed dzieckiem w małżeństwie – u wielu mężczyzn są to przejawy konfliktowych relacji z kobietami. Nierzadko zdarza się, że ojciec przenosi lęk i gniew wobec kobiety (matki i żony) na własne dzieci, uważając – często nieświadomie, iż należą one do matki i zależą przede wszystkim od niej.
Wychowanie do ojcostwa domaga się od młodych mężczyzn przejrzystego i dojrzałego odniesienia do kobiety, do czego kluczem bywa nierzadko naprawienie relacji z matką. Mężczyzna musi oddalić się od matki (…), musi okrzepnąć w swoim poczuciu męskości bez towarzystwa kobiety, aby spotkać się z nią ponownie jako jej towarzysz duchowej wądrówki. Zbyt silny związek z matką czyni wielu dorastających mężczyzn niezdolnymi do rzeczywistego podjęcia zadań związanych zarówno z małżeństwem, jak też i z ojcostwem.
Tylko mężczyzna samodzielny może stać się rzeczywistym oparciem dla swojej żony i dla dzieci. Oto szczere, ale nie pozbawione żalu świadectwo Wilfrieda Więcka o nadopiekuńczej miłości matki: Matka w głębi duszy nie chciała, żebym jej dorósł. Był to główny motyw jej rozpieszczania mnie, konsekwentnego odciążania od problemów i kłopotów typowych dla mego wieku. Zbyt często uspokajała mnie, np. kropelkami walerianowymi, wysyłała przemęczonego spać lub izolowała przeciążonego od szkoły. Zawsze musiałem odpoczywać i odprężać się. Sugerowała mi w ten sposób, że wiele spraw jest dla mnie zbyt trudnych do przezwyciężenia. Takie rozpieszczanie nie wzmacnia człowieka, lecz go osłabia, przeszkadza mu. Ugruntowało się we mnie mniemanie, że jestem za słaby właściwie do wszystkich możliwych działań. (…) Ponieważ byłem przyzwyczajony do opieki, kokietowałem otoczenie zmyślonymi słabościami.
W podobnym tonie wspomina relacje ze swoją matką cytowany powyżej Paul Auster: Byłem synkiem mamusi i żyłem w jej orbicie. Byłem małym księżycem, który okrążał jej ogromną ziemię, pyłkiem w sferze jej grawitacji, i to ja sterowałem przypływem, pogodą oraz siłą uczuć. Rozpieszczanie syna przez matkę rodzi w nim niechęć do wysiłku, lęk przed najmniejszymi trudnościami, przed rywalizacją z rówieśnikami, obawę przed odpowiedzialnością za innych. Jest to lęk przed życiem. Syn boi się oderwania od matki i nie wierzy, aby bez niej dał sobie radę w życiu. Jeżeli rozpieszczany syn ma obok siebie jasną i mocną postać ojca, łatwo pokona swoje trudności. Jeżeli jednak ojciec wycofał się z relacji z synem i pozostawił go w objęciach posesywnej miłości matczynej, wówczas skutki takiej postawy matki mogą być dramatyczne. Bywa, iż matka swoim zbytnim rozpieszczaniem uczyni ze swojego syna kalekę niezdolnego do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie o własnych siłach.
Wilfried Wieck zwraca szczególną uwagę na jeden znamienny skutek rozpieszczania przez matkę – lęk przed sukcesem: Osoba rozpieszczana wykazuje przy tym specyficzną fobią na punkcie sukcesu. (…) Boi się każdego udanego działania, rozwija w sobie chęć porażki. Strach przed byciem dorosłym objawia się u niej w uporczywym odsuwaniu czasu. (…) Strach przed sukcesem to strach przed życiem, przed przyjęciem na siebie odpowiedzialności, przed swobodnym staniem na własnych nogach. Strach przed sukcesem nie jest bynajmniej równoznaczny z brakiem ambicji. Wychowanie oparte na rozpieszczaniu, które usuwa trudności spod nóg syna i zachęca go do bierności, staje się przyczyną rozwijania się w nim manii wielkości. Syn, bezsilny i ogłupiony, uważa, że wszystko mógłby osiągnąć, gdyby tylko chciał. Szamotanie się pomiędzy wygórowanymi, niezdrowymi ambicjami a niechęcią do wysiłku, walki i pracy staje się swoistym koszmarem osób wychowanych w całkowitej zależności od matki.
Więcej w książce: Ojcostwo. Aspekty pedagogiczne i duchowe – Józef Augustyn SJ